Odcinek przedświąteczny: "Choinka"
"Cóż tam, panie, w polityce? Chińcyki trzymają się mocno!?" - dziś na usta Wyspiański się ciśnie, choć tym razem nie o Chińczyków poszło, a o klimat, przyszłość i Kopenhagę. Ale może nie takie było tło dzisiejszych wydarzeń?
Młody od drzwi zakrystii już poczuł. Silny zapach ni to drzewa, ni to lasu. Zapach był intensywny i ożywczy. Jednocześnie było w nim coś niepokojącego - z upływem czasu dusił. Co prawda Siostra dziś wyciągnęła i ustawiła w zakrystii wszystkie choinki, jakie miały trafić do kościoła. Czy to one tak pachniały? Nie, niemożliwe. Przecież one były sztuczne. Młody myśleć musiał podobnie. Po minie poznałem, gdy wchodził do zakrystii:
- Jednak co natura, to natura - dziwnie sentencjonalnie rozpoczął Średni, zacierając dłonie.
- Przecież są sztuczne? - przytomnie zdziwił się Młody.
- Jak kazali, tak zrobiłam. Postawiłam choinki wszystkie, jakie miałam – chciała coś dokończyć lub też usprawiedliwić się Siostra, ale Stary zmroził jej dalsze słowa:
- No? Niech myślą!
Stary stał triumfalnie naprzeciw lustra i przysłuchiwał się rozmowie z wyższością. On bowiem znał tajemnicę rozchodzącego się zapachu.
- Można zgadywać - wyraźnie miał się z pyszna. Zapędził Młodego i Średniego w kozi róg.
- Stawiam hipotezę...że drzewka są spryskane zapachem przez producenta - pierwszy odważył się odezwać Średni.
- Nie, to niemożliwe - odpowiedział Młody. - Przecież są tu od lat, albo i jeszcze dłużej.
- No, no? - Stary wyraźnie ekscytował się swoją przewagą.
- Widziałem w aerozolu... takie pojemniczki z sztucznym zapachem - zaryzykował Młody.
- E tam, to przecież szkodzi na efekt cieplarniany, prawda? - Stary wykazał się niezwykłą znajomością najnowszej polityki.
- No to może gdzieś są do choinek poprzyczepiane naturalne gałęzie? - Młody nie dawał za wygraną, ale pewność stracił. Miły z początku zapach zaczał przechodzić w cokolwiek męczący - nawet mdlący po dłuższym wdychaniu.
- A o olejku sosnowym słyszeli?! - nie wytrzymał napięcia Stary. - Wystarczy odpowiednio spryskać i proszę. Mamy prawie prawdziwy las. To mój wynalazek - perorował dumny z siebie.
Trzeba mu przyznać, że w gruncie rzeczy zawsze był zwolennikiem nowości, o ile tylko rozumiał ich zasadę działania, lub też były one przedłużeniem dotychczasowej wizji jego świata - oczywiście w niezakłócenie prostej linii.
- Ech, co to nie wymyślą - Siostra pokręciła głową. - Na szczęścia ja już na dziś skończyłam - dorzuciła na odchodne.
"Ja już skończyłam"... A co ja mam powiedzieć? Wiszę tu non stop!. No może teraz przez chwilę bez tych botanicznych moli.
Słowniczek okołokościelny
Zapach - nie można zobaczyć inaczej jak tylko zapisany sześcioma literami.
Las - część świata, w której mieszkają różni mieszkańcy bez praw wyborczych (nie mylić z leśnikami), a także ci z prawami, którzy chętnie podzieliliby się nimi z tymi pierwszymi.
Choinka - w swoim naturalnym środowisku, którym jest mieszkanie, wyrasta pod koniec roku. Jest formą wieszaka do wietrzenia ozdób, których naturalnym środowiskiem jest z kolei pudełko w piwnicy/na strychu badź pawlacz.
Sztuczna choinka - wynalazek człowieka, aby było jak naturalniej tam, gdzie jest jak najbardziej sztucznie.
Natura - to, co się chroni, bo żyje. Dawniej to, czego się nie chroniło z tego samego powodu. W obszarach nadmorskich - człowiek na plaży bez niczego.
Hipoteza - występuje gdy są pytania, a brakuje odpowiedzi.
Sztuczny zapach - naturopodobny wyrób, po użyciu znika zanim uda się przeczytać skład na etykiecie.
Kozi róg - coś pomiędzy kwadraturą koła, a odcinkiem prostym zakrzywionym.
Aerozol - coś w rodzaju granatu, tylko do kompletu wybuchu potrzeba ogniska, albo rodzaj spawarki dla dzieci w tym wypadku konieczna jest zapalniczka.
Efekt cieplarniany - powstaje wtedy, gdy odkręcamy kaloryfer na maksa, lub podstawowe hasło, decydujące o przynależności do przodującego kręgu intelektualistów. Także mglista przyczyna tego, że nasze prawnuki na kajaku będą pływać wokół czubka wieży inżyniera Eiffela.
Polityka - to, o czym mówi się zawsze cokolwiek, chyba że są święta, wtedy mówi się, że się o niej nie mówi.
Olejek sosnowy - magazyn zapachu lasu dostęny w aptekach.
Mól - wyrabia dziury w swetrach po to, by kobieta odnalazł swoje powołanie, a mężczyzna mógł trenować łacinę w wersji nieklasycznej.


Skomentuj artykuł