Powakacyjnie, ale rocznicowo
Moi Drodzy, wakacje minęły jak z bicza strzelił. Musimy wziąć się ostro do pracy, bo nie tylko ojczyzna wzywa, nie tylko dzieci o chleb wołają, ale nasza zakrystia, jakoś przez ten czas kurzem się pokryła. Nawet mimo starań Siostry i tego, no wiecie, Nowego.
Tak, tak. Macie rację, Moi Drodzy. Wakacje się u nas nieco przedłużyły. Ale wiecie dobrze, jak to jest - co masz zrobić dzisiaj, zrób jutro, a co masz zjeść jutro, zjedz dzisiaj.
Zresztą ta cisza, chyba taka zła nie była? Jak to mówi Stary: im mniej się mówi, tym mniej grzeszy. Szkoda, że zasady tej on sam nie przestrzega. Może mu się zdaje, że mądrość jego słów, usprawiedliwa przydługą, nieco przypominającą południowoamerykański tasiemiec, mowę?
– Tylko spokojnie. Tylko spoookojnie – powtarzał dziś Stary od samego rana. Choć nie wiadomo dlaczego, bo żadnych oznak zdenerwowania nie okazywał. Co prawda, co pewien czas spoglądał na drzwi zakrystii, spodziwając się w nich ujrzeć Średniego i Młodego, ale czynił to bez większego zniecierpliwienia. Gdy Ci weszli, nawet nie zareagował. Co innego Siostra.
– A kogo moje pieknę oczy widzą? – zapytała. – Ale, ale, skąd te zbolałe miny? Czyżby wakacje się nie udały?
– Nie potrzeba tu ironii, a większego zrozumienia – odpowiedział Młody.
– Ja nie ironizuje, tylko pytam z troską.
– Temu, kto ciężko pracuje i odpoczynek się należy – stwierdził Średni. – A nie od dziś wiadomo, że po urlopie do pracy wraca się ciężko.
– Przeżyliśmy jedno, przeżyjemy drugie – ni stąd, ni zowąd powiedział Stary.
– No racja. Przeżyliśmy wakacje, przeżyliśmy zastępstwo to i podły nastrój po wakacjach przeżyjemy – Średni próbował postawić kropkę nad i.
– Ale ja nie o tym – odpowiedział Stary, gładząc poły sutanny. – Miałem na myśli, że jeśli przeżyliśmy rok to i drugi przeżyjemy.
– Jaki rok? – krzyknął Średni. – My tu już lata w winnicy hakujemy, znaczy się terminujemy.
– Oj nic nie rozumie – Stary nie krył zniecierpliwienia – W sieci rok przeżyliśmy, w sieci, jak to mówią. W dodatku na oczach całego kraju. A ile to się krytyki nasłuchaliśmy, ile komentarzy złośliwych padło? A my to wszystko dla ludu robiliśmy, dla ludu.
– Racja. Święta racja – powiedział Średni. – A ja protestowałem, żądałem, ostrzegałem. Ale nikt mnie nie słuchał. Nikt mnie nie słuchał – powtórzył z naciskim. – I co teraz będzie?
– A co ma być? – Stary odwrócił się do Średniego. – Jak gdyby nigdy nic, będziemy robić to, co do nas należy.
Moi Drodzi, stety lub nie, w naszej zakrystii niewiele się zmieniło. A o tym, co nowe, opowiem za tydzień.
Depresja powakacyjna – obserwowanie lotu muchy lub innego obiektu latającego.
Jak ten czas leci - określenie tej chwili, w której koniec spotyka się z początkiem, a człowiek staje się coraz starszy i coraz grubszy.
Wszystko dla ludu – w Kościele posiadanie pozornego w gruncie rzeczy przekonania o sile oddziaływania własnych słów.
Ambonalny tasiemiec – sposób wietrzenia głowy stosowany przez niektórych duchownych.
Hakowanie – pieszczotliwie o wykonywanej pracy. Zwłaszcza gdy - metaforycznie - polega ona na sklejaniu rozbitego młotkiem kamienia.
Postawić kropkę nad i - nic tylko Amen w pacierzu.


Skomentuj artykuł