"Proporcja" - 3. odcinek naszej powieści
Dziś o równouprawnieniu. Przygotowując pewną wysyłkę, zauważyliśmy, że w Polsce na stu teologów przypada jedna teolożka. Byliśmy zdziwieni. Co innego stary Ornat. On widział i słyszał już prawie wszystko. Posłuchajcie...
– Jak ona śmiała? – krzyczał na całe gardło Średni, wkraczając i trzaskając z całych sił drzwiami do zakrystii. Za nimi została młoda kobieta, która przyniosła do zakrystii książkę dla Starego.
– Spokojnie – próbował ratować sytuację Młody, wtykając niepewnie głowę.
– No co? – Średni niebezpiecznie zbliżył krawędź brewiarza pod nos Młodego. – Żeby Bóg był kobietą? Kto to wymyślił? – Średni trząsł się na całym ciele i powtarzał w kółko te dwa słowa: – Bóg Kobieta. Tak mi powiedziała i chciała jeszcze wręczyć o tym paskudztwie książkę. Że jest teologia kobieca czy jakoś tak...
– Feministyczna – dokończył Młody.
Nagle obaj zamilkli. Przez zakrystię przetoczyło się stado słoni. To Stary chrząkał.
– Przecież jest mężczyzna i kobieta – wymamrotał, ale juz niepewnie Młody. – Stworzył ich na... – nie zdążył dodać.
– A bo to się kobietom w głowie przewraca – wyjaśniła sytuację Siostra Zakrystianka.
– Ale po co? Pytam się, po co? – akcentował ostatnie sylaby powoli i metodycznie Średni. – Jest tyle teologów, prawie 700-set w Polsce, sami mężczyźni i zaledwie kilka teolożek – ostatnie słowa przypominały strącanie żab z języka.
– To co taką motywuje, żeby się kształcić, a potem opowiadać takie dyrdymały. I, że co, księdzem może jeszcze będzie? – Średni nie krył oburzenia.
– Jak tak tu będziecie opowiadać takie rzeczy, to Was nikt nie zrozumie, co Tam w zakrystii słychać, jak ktoś napisał – powiedziała Siostra. Ale nikt nie rozumiał gdzie.
– No, na tym tam? – Siostra nie potrafiła wymienić nazwy Deon. Z drugiej strony zapadła cisza nagle przerwana przez Starego.
– Hmr, ehmr, hmr – Stary jakby badał gardło, atmosfera ponownie została skuta lodem.
– Jak taka utrzyma tajemnicę? Gdyby dajmy na to, święcili kobiety – wrócił do rozmowy Średni. Wyraźnie zadowolony. Był przekonany, że tego argumentu nic nie mogło zbić.
– Jaką znowu tajemnicę? – zapytał Młody, wywracając oczami.
– Spowiedzi – ryknął triumfalnie Średni, cały purpurowy jak burak.
– Ale co innego święcenia, a co innego nauka, a co innego teologia, a co innego równouprawnienie – precyzował Młody.
– Hmr, hmr, – już na całe gardło charczał Stary, na zmianę to wymachując rękoma, to łapiąc powietrze. Było widać silne wzburzenie i całkowity brak panowania nad sytuacją. Ze strachu Siostra pobiegła do ołtarza. Nieraz widziała początki wybuchu gniewu.
W zakrystii ponownie zaległa grobowa cisza.
– Chyba – zaczął zastanawiać się po cichu Stary – zaszkodziły mi te wczorajsze lody.
Wszyscy spojrzeli na Starego. Nawet Siostra wróciła.
– U Pani Profesor, wczoraj w domu, podała, gdy zaczęła omawiać najnowsze wyniki badań nad manuskryptami Starego Testamentu. Bardzo interesujące. Chciałem dziś kontynuować i iść na jej wykład. Ale przez to gardło nie dam rady, a szkoda, szkoda – Stary z dezaprobatą kręcił głową. Po czym dodał:
– Dziś rano dzwonili z Sekretariatu Wydziału Teologicznego, Pani Profesor też zachorowała. Na całe szczęście jest jeszcze równouprawnienie, tak? – Stary nie czekając, ruszył do ołtarza.
Powtarzam Wam, ja stary ornat, bo Stary dodał jeszcze klika razy:
– Wielka szkoda, wielka szkoda, moi drodzy, wielka szkoda, bo co kobieta, to kobieta! – Nawet jakby postawił na końcu wykrzyknik.
Mężczyzna – ten, który potrafi paraliżować groźną miną, gdy zabiera synowi kolejkę elektryczną.
Kobieta – dzięki niej w Kościele wybuchają skandale, ale bez niej prawie niczego by nie było.
Teolog – raczej ksiądz, albo tylko mężczyzna.
Teolożka – prawie niewidoczna, nie tylko z kosmosu.
Święcenia – ostatni element w procesie produkcji księdza. Poprzedzają prymicje. Produkcja – termin nieelegancki, w tym miejscu nie na miejscu.
Prymicje – termin nieobecny w tym odcinku, zatem szukaj gdzie indziej.
Profesor – potrafi udowodnić zarówno przed, jak i po, przydatność bądź nie, dzielenia włosa na czworo. Zasadniczo w każdej konfiguracji tych elementów.
Nauka – równoprawne stowarzyszenie dla Panów Profesorów, mniej dla Pań.
Manuskrypt – nie można tego nigdzie kupić, nawet na Kole czy pod Halą
Tam w zakrystii – jakaś nie wykrystalizowana całość, zawierająca między innymi powyższy słowniczek lub uwagi czytelników. Generalnie spuszczana po linii, bo za trudna. Zdecydowanie domaga się większej ilości czytelników. Zrób w tej sprawie coś i Ty.


Skomentuj artykuł