Mówmy dzieciom o bolesnych sprawach

Mówmy dzieciom o bolesnych sprawach
(fot. rolands.lakis / flickr.com)
Logo źródła: TakRodzinie Małgorzata Kramarz / slo

Cierpienie przeżywane w samotności staje się udręką, a brak szczerej rozmowy o chorobie, umieraniu tworzy rzeczywistość tabu. Na dnie ludzkiego bólu kołacze się potrzeba odszukania sensu trudnych wymiarów życia.

Człowiek, zwłaszcza mały, czuje się bezpiecznie, gdy ma możliwość uporządkowania otaczającego go świata. Sam w obliczu choroby, cierpienia, śmierci - bez dobrego spotkania i rozmowy - nie podoła temu wyzwaniu.

Rosnący niepokój dziecka, rozdrażnienie, kłopoty ze snem, moczenie nocne, lękliwość, płaczliwość, agresja, a nawet rozmaite choroby bywają wołaniem o pomoc w zrozumieniu trudnych sytuacji. Ale jak pomóc dziecku, skoro nawet dorosły nie potrafi pojąć niektórych bolesnych wydarzeń?

DEON.PL POLECA

Trudne wymiary życia wymagają wprowadzenia malucha w świat rzeczywistości głębszej - takiej, w której nie wszystko można objąć rozumem, gdzie cierpienie trzeba przyjąć i ofiarować Bogu w jakiejś intencji. Wtedy, wbrew wszystkiemu, odnajdujemy sens, a wraz z nim ukojenie. Dorośli swoją postawą wobec cierpienia, śmierci modelują reakcje malucha. Jeśli ich sposobem radzenia sobie z problemami będzie milczenie, zapijanie alkoholem, ucieczka w zakupy, telewizję, głośną muzykę, udawanie, że nic się nie stało (kłamstwo!) - dziecko przyswoi sobie taki właśnie model reagowania na ból życia. Z tego powodu niezwykle ważne staje się szczere, rzeczowe rozmawianie o trudnych faktach.

Omawianie sytuacji osób chorych, umierających wyzwala w dziecku spontaniczną chęć niesienia pomocy, a więc pomaga wyjść poza krąg własnego egocentryzmu. Warto podpowiedzieć maluchom, co mogłyby zrobić dla cierpiącego dziadka czy babci. Czasami wystarczy rysunek, krótka rozmowa.

Dzieci potrzebują wyjaśnienia, dlaczego starszy człowiek nic nie pamięta, nie poznaje najbliższych, z jakiego powodu zachowuje się inaczej niż wcześniej. Dzięki temu łatwiej im będzie zrozumieć i przyjąć, a nie odrzucić i wyśmiać, kogoś słabszego, nieporadnego, niedołężnego. Równie istotne okazuje się spotkanie z emocjami towarzyszącymi trudnym wydarzeniom. Nie histeryczne zawodzenie, teatralne (serialowe) gesty, ale szczery płacz rodziców pozwala dziecku dotknąć żywej, ludzkiej, emocjonalnej tkanki i współprzeżywać wraz z nimi, a to ważny czynnik w rozwoju empatii.

Jakże często z ust dorosłych osób można usłyszeć: "Zobaczyłam prawdziwego człowieka w moim ojcu, gdy płakał nad grobem mamy. Wcześniej wydawał się zimny, niedostępny, obcy". Wśród tematów rzadko goszczących w rodzinnych dialogach przoduje śmierć, a zwłaszcza to, co następuje później - żałoba i ciąg dalszy losów zmarłego. A właśnie te sprawy najbardziej intrygują najmłodszych. "Dlaczego babcia po śmierci dziadka ubiera się na czarno? Czy dziadkowi nie jest duszno pod ziemią?" - dziecko potrzebuje uzyskać odpowiedź na te i inne pytania. Jednak najpierw refleksję powinni podjąć dorośli - nie zawsze powyższe kwestie są łatwe dla nich samych.

A co z cierpieniem związanym z innymi stratami: bezrobociem, zdradą,  niepowodzeniami życiowymi?

Wszystko to wymaga omawiania, wyjaśniania dziecku na bieżąco, aby nie pozostawało samotne z głową pełną domysłów i poczuciem winy (niestety, dzieci obwiniają się za niepowodzenia dorosłych). Ogromną ulgę odczuwa maluch, gdy dowie się, że powodem wieczornego zdenerwowania taty są problemy w pracy! Może spokojnie zasnąć, pewien ojcowskiej miłości, a nawet zatroskany o zawodowe sprawy rodzica, bo nie czuje się sprawcą jego złego nastroju.

Wyjątkowo skrzętnie ukrywanym tematem, coraz częściej dotykającym rodzin, jest śmierć dziecka w okresie prenatalnym. Jeśli poronienie samoistne następuje we wczesnym stadium ciąży, nie widzimy konieczności informowania o tym żyjących dzieci. A przecież rzecz dotyczy ich rodzeństwa, które wprawdzie się nie urodziło, ale zaistniało w rodzinie! Nieraz takie sprawy ujawniają się przypadkiem, podczas sprawdzania dokumentów, sporządzania drzewa genealogicznego rodziny. Wówczas odkrycie, że właściwie jesteśmy rodziną wielodzietną, w której z pięciorga dzieci żyje dwoje, może być szokujące. Jeszcze głębiej chowamy dane o osobach, które zostały pozbawione życia wskutek aborcji.

Ten temat tabu jest obecny w wielu domach, a nierzadko dotyczy kilku pokoleń. To potężne straty w ludziach! Uczłowieczenie nieżyjących osób, szczere ujawnienie prawdy uwalnia rodzinę od ciężaru bolesnej tajemnicy, pozwala gorzko zapłakać, przeżyć żałobę, a dzieciom daje poczucie bezpieczeństwa. Wielu rzekomych jedynaków przez całe lata odczuwa tęsknotę za rodzeństwem. Poniekąd jest to naturalne. Bywa, że dziecko fantazjuje na temat brata, siostry, "bawi się" z nimi, rozmawia, przedstawia ich na rysunkach, śni o nich i dopiero jako dorosły człowiek odkrywa, że jego smutek, niepokój, nieuzasadnione poczucie winy, lęk, złość nie były bezpodstawne.

Człowiek niejako nosi swoją rodzinę w sobie. Im więcej "białych plam", niedomówień, sekretów, tym trudniej odnaleźć samego siebie, zbudować swoją tożsamość. Jednym z czynników wpływających na prawidłowy rozwój dziecka jest rzetelna informacja o wszystkich członkach rodziny - również o rodzeństwie przyrodnim, dzieciach oddanych do adopcji, osobach zapomnianych, wykluczonych. O nich wszystkich warto rozmawiać nie w atmosferze skandalu czy sensacji (tak pożądanych przez media), ale troski.

Choroba, cierpienie, śmierć, straty, omawiane i otaczane modlitwą w gronie bliskich, życzliwych osób, stają się tematami oswojonymi, a ból związany z ich doświadczaniem jest łatwiejszy do zniesienia. Rozmowy o tych sprawach pozwolą dziecku budować realny obraz życia. W ten sposób uchronimy je przed zabrnięciem w iluzoryczny świat seriali, reklam i teledysków, gdzie przedstawia się rzeczywistość nieprawdziwą, a nierzadko celowo zmanipulowaną.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Mówmy dzieciom o bolesnych sprawach
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.