Jesteśmy genetycznie "zaprogramowani"? Psycholog odpowiada

Jesteśmy genetycznie "zaprogramowani"? Psycholog odpowiada
Fot. elen aivali / Unsplash

Nasze cechy to efekt genów czy wychowania? Warto nad sobą pracować? A może jesteśmy z góry genetycznie "zaprogramowani"? Badania, które rozpoczęły się w 1979 roku rzuciły nowe światło na wpływ genów na życie ludzi.

Jaka jest nasza natura? Na to z pozoru proste pytanie każdy z zapytanych może odpowiedzieć inaczej. Ktoś powie, że jest taki jak jego rodzice, inny że nawet w gestach przypomina ciotkę, której zresztą dobrze nie pamięta. Można przypominać pradziadka, babcię, teściową lub wujka, którego albo wszyscy lubili albo wręcz odwrotnie. Ale nie tylko podobieństwa są ważne. Ktoś spotkał nauczyciela, który zmienił jego życie, inny zmienił się po przeprowadzce, lub po nagłej śmierci kogoś z bliskich. Kogoś innego zmieniło środowisko kolegów albo narzeczona lub narzeczony. I to nie zawsze wychodzi na dobre. Wpływa na nas nie tylko rodzina, ale również środowisko, rodzeństwo, miasto, koledzy i podobne czynniki. Ale czy jest tak na pewno? Czy czasem nie jest tak, że za to kim jesteśmy, odpowiada przede wszystkim genetyka?

Historia pewnych bliźniaków

Dwóch badaczy, Bouchard i Lykken, profesorowie Uniwersytetu Minnesoty, przeprowadzili eksperyment, który pokazał, która cecha jest uwarunkowana czynnikami genetycznymi, a która wpływami środowiska. Eksperyment ten wiele zmienił w patrzeniu na człowieka z punktu widzenia psychologii zachowań ludzkich.

Zaczęło się od pewnego spotkania. Wiosną roku 1979 student Boucharda opowiedział swojemu profesorowi historię Jima Springera i Jima Lewisa, jednojajowych bliźniaków rozdzielonych cztery tygodnie po urodzeniu i wychowujących się 40 km od siebie. Kiedy bracia spotkali się po 39 latach, okazało się, że obaj amatorsko interesują się stolarką, obgryzają paznokcie, łączy ich również migrena, ulubiona marka piwa, a nawet imię żony, ponieważ obaj wybrali kobietę o imieniu Linda, a za drugim razem Betty. Tak samo dali również na imię swoim synom. Wychowani w osobnych środowiskach, byli genetycznie identyczni. Bouchard ściągnął obu braci do Minnesoty i zbadał. Tym samym wyznaczył tor swoich badań: "To jest uderzające! I chociaż nasze dane są tylko wstępne - mamy nadzieję na zgromadzenie wielu więcej bliźniąt - wskazują na wniosek, że bliźnięta wychowywane razem w tej samej rodzinie są tak do siebie podobne głównie z przyczyn genetycznych, a nie z powodu ich środowiska". Tak rozpoczęły się jedne z ciekawszych badań nad zachowaniami ludzkimi.

Geny czy wychowanie?

To, że cechy fizyczne - kolor oczu, włosów, skóry - są zaprogramowane genetycznie, nikogo nie dziwi. Coraz częściej dochodzą do nas informacje o dziedziczeniu pewnych chorób jak wysokie ciśnienie, choroba wieńcowa czy niektóre nowotwory. Daje to możliwość stosowania profilaktyki, bo wiemy też, że przy odpowiednim trybie życia, geny nie muszą być wyrokiem. Kobiety, które są nosicielkami wadliwych genów BRCA1 lub BRCA2, w przypadku których ryzyko pojawienia się raka piersi jest bardzo wysokie, często decydują się na profilaktyczną mastektomię. W genach coraz częściej upatruje się również przyczyn zaburzeń psychicznych. Pytanie, jakie postawiła sobie wspomniana dwójka naukowców, dotyczyło jednak dziedziczenia czegoś, o czym do tej pory mówiono tylko w kontekście wychowania, a więc tego, w jakim stopniu geny są odpowiedzialne za to, kim jesteśmy pod względem psychicznym.

Najprościej było oddzielić od siebie osoby o tych samych genach i wychowywać je w osobnych środowiskach. Rzecz jasna, żaden rodzic nie zgodziłby się na to. Taki eksperyment byłby pod względem etycznym nie dopuszczalny. W Polsce prawo zabrania w procesie adopcyjnym rozdzielania rodzeństw, jednak nie mam przekonania, czy to się nie zdarza. Naukowcy nie musieli jednak rozdzielać rodzeństwa po urodzeniu, bo chociaż trudno może w to uwierzyć, społeczeństwo zrobiło to już wcześniej za nich. Wystarczyło poszukać bliźniąt, które zostały po urodzeniu adoptowane do dwóch różnych domów i zbadać je. W grę wchodziły bliźnięta monozygotyczne, czyli jednojajowe, które powstały z jednego zapłodnionego jaja. Bliźnięta dyzygotyczne, czyli dwujajowe, są do siebie podobne w takim samym stopniu, co reszta rodzeństwa. Rozdzielanie bliźniąt, choć jest niezwykle smutne, zdarzało się. Ośrodki adopcyjne decydowały się na ten krok, gdyż znalezienie dla każdego z bliźniąt szczęśliwego domu było zdecydowanie ważniejsze niż trzymanie ich razem w domu dziecka. Zdarzało się nawet, że dzieci nie wiedziały o istnieniu brata bliźniaka. Bouchard i Lykken od 1983 roku rozpoczęli poszukiwania bliźniąt rozdzielonych w Stanach Zjednoczonych i w siedmiu innych krajach, i po uzyskaniu zgody na ich badanie, zaczęli gromadzić materiał naukowy. Kiedy rozeszła się wieść o przeprowadzanych badaniach, sami zainteresowani zaczęli się zgłaszać do Ośrodka Badań nad Bliźniętami i Adopcją w Minnesocie. Były również przypadki, że do badania zgłaszało się jedno z bliźniąt z prośbą o odnalezienie swojego bliźniaka. Każda z par została dokładnie przebadana, a wyniki porównywano do wyników takich samych badań bliźniąt monozygotycznych wychowywanych razem. Wyniki tych badań zdumiały wszystkich i do dziś zadziwiają wielu w świecie nauk biologicznych i behawioralnych.

Efekty badań prowadzonych na bliźniętach

Badanie każdego z bliźniąt trwało łącznie około 50 godzin i było przeprowadzane indywidualnie. Polegało na wypełnianiu czterech kwestionariuszy osobowości, trzech inwentarzy uzdolnień i zawodowych zainteresowań, oraz dwóch testów na inteligencję. Oprócz tego, badani zaznaczali na specjalnej liście informacje na temat rodzin, w których się wychowali, w celu oceny ich sytuacji materialnej. Określano również skalę środowiska rodzinnego, aby poznać odczucia badanych związane z wychowywaniem ich przez adopcyjnych rodziców. Podczas wywiadu wysłuchano historie życia każdego z bliźniąt, nie pomijając historii ich życia seksualnego, oraz przeprowadzono badanie psychiatryczne. Dzięki temu utworzona została potężna baza informacji, uzyskując niezwykle zaskakujące wyniki. Sam dr Thomas J. Bouchard, rozmawiając z duńskim profesorem psychiatrii Nielsem Juel-Nielsenem, wypowiedział się na temat tego, co zgromadzono: "Patrzyłem na dane i zbieram dane, i nadal jestem kompletnie osłupiały. Nadal nie uspokoiłem się i nie zaabsorbowałem tego rodzaju wyników. Ile czasu mi to zabierze?".

Jednak geny?

Wyniki do jakich doszli badacze wskazują, że większa część niezwykłej różnorodności cech ludzkich można tłumaczyć genomem, czyli czynnikami genetycznymi. Bliźnięta monozygotyczne wychowywane w dwóch różnych środowiskach wyrastają na osoby w znacznym stopniu podobne, a podobieństwo to dotyczy nie tylko wyglądu fizycznego, ale również podstawowych cech psychicznych i osobowościowych. Niewielu z nas, widząc zachowanie człowieka, powie o tym, że taki się urodził. Wierzymy, że ukształtowało go środowisko, koledzy, rodzina. Badania nad bliźniętami ujawniły, że geny mają ogromny wpływ na wiele cech osobowościowych, jak również na wiele zachowań ludzkich. Czynniki genetyczne są odpowiedzialne za wybór zawodu, ogólną satysfakcję zawodową, a przy wyborze różnych zawodów za postawę etyczną w pracy. Genom zawdzięczamy również zróżnicowanie pod względem ekstrawersji i introwersji.

W 1990 roku Bouchard dokonując podsumowania swoich badań doszedł do wniosku, że geny w 40 proc. odpowiadają za zróżnicowanie osobowości i w 50 proc. za inteligencję człowieka. Badania bliźniąt pokazały, że w mniejszym lub większym stopniu niemal każda cecha jest dziedziczna. Okazuje się również, że efekt wychowywania w tej samej rodzinie jest znacznie mniejszy, niż efekt genów.

Czy warto w takim razie pracować nad sobą?

Wynikający z badań wniosek, dotyczący zdeterminowania cech człowieka przez geny i wpływ środowiska, zakłada, że jeśli wpływ środowiska jest mniejszy, to różnice należy w większym stopniu przypisać genom i odwrotnie. Jeżeli środowisko w większym stopniu wpływa na różnice dotyczące konkretnej cechy, to wpływ czynników genetycznych będzie mniejszy. Geny nie są naszym przeznaczeniem, a to, że dziecko zaczęło na przykład pić alkohol zbyt wcześnie, jest zdecydowanie bardziej zdeterminowane wpływem środowiska niż genami.

Badania Boucharda i Lykkena pozwoliły na postawienie jeszcze jednego ważnego wniosku. Wydaje się, że czułe dzieci to zawsze efekt czułości rodziców. Okazuje się jednak, że jest odwrotnie. Wrodzona skłonność do czułości u dzieci powoduje ich zwiększoną reakcję na czułość rodziców, co z kolei wzmacnia zachowanie tychże. Inaczej mówiąc, środowisko kształtuje genetycznie uwarunkowane skłonności człowieka. Powstawanie czułych zachowań u rodziców jest spowodowane zachowaniem dzieci, a nie odwrotnie. Zgodnie z zasadą "dostajesz to, co dajesz".

Zdolność do zmiany jest cechą, którą warto pielęgnować. Poprzez naukę, doświadczenie, innych ludzi i całe otoczenie możemy wiele zmienić w naszym życiu. Ważne, aby ta zmiana była na lepsze.

Psycholog, terapeuta uzależnień, wykładowca akademicki, nauczyciel, autor. Od lat pomaga osobom wychodzącym z domów dysfunkcyjnych.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Joanna Szczerbaty

Wyjdź z domu i zacznij żyć!

Jestem dorosła, chcę zacząć żyć i dlatego rozpoczęłam terapię. Marzę, by żyć normalnie.

Mam problem z relacjami i chociaż chciałabym być kochana, robię wszystko, żeby tak nie było. Trudno...

Skomentuj artykuł

Jesteśmy genetycznie "zaprogramowani"? Psycholog odpowiada
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.