Nie jesteśmy zdani na łaskę i niełaskę naszych myśli
"Lubię porównywać ludzki umysł ze stacją radiową, a myśli z piosenkami, które rozgłośnia emituje 24 godziny na dobę. Nie każda piosenka nam się podoba, a czasami ta nieszczególnie przez nas lubiana wciąż się powtarza. Pomocne może być jednak odkrycie, że taka jest właśnie specyfika tego miejsca, że »zadaniem« stacji jest nadawanie piosenek jedna za drugą" - pisze Tom Falkenstein w książce: "Wysoko wrażliwi mężczyźni. To nie słabość, a siła". Autor opisuje w niej doświadczenia swoich pacjentów związane z przeżywaniem i akceptacją wrodzonych cech temperamentu. Oczami mężczyzny opowiada czym jest wysoka wrażliwość i emocjonalność, a swoje obserwacje uzupełnia ćwiczeniami i propozycjami dla tych, którzy chcą odkryć, jak wysoka wrażliwość może wzbogacić życie mężczyzn, ich społeczności i tych, którzy ich kochają.
Dlaczego dla wysoko wrażliwych osób uważność jest cenną strategią w sytuacji nadmiernego pobudzenia i intensywnych emocji? Gdy uczysz się bycia bardziej uważnym, przemodelowujesz swoją relację z własnymi myślami, uczuciami, doznaniami fizycznymi i z chwilą obecną. Zaczynasz dostrzegać rzeczy bez zniekształcania ich przez własne myśli, oceny i osądy. Obserwujesz swoje doświadczenia, patrzysz na nie, zamiast obserwować świat przez ich pryzmat. Może to prowadzić do pożądanego stanu wewnętrznego pokoju, jasności i czujności.
Uważność stanowi więc antidotum na "autopilota", na którym często przebiegamy przez naszą codzienność, albo na głębokie zanurzenie w myślach, które uniemożliwia nam właściwe postrzeganie naszego otoczenia i naszego ciała.
Nie jesteśmy zdani na łaskę i niełaskę naszych myśli
Jeśli wyobrazimy sobie, że naszym uczuciom, myślom i doznaniom fizycznym odpowiada woda w jeziorze, to ćwiczenie uważności polega na patrzeniu częściej z brzegu na wodę jeziora zamiast pływania w wodzie i patrzenia z wody na brzeg. Przede wszystkim jest to szczególnie pomocne wtedy, gdy doświadczamy silnych uczuć, jak lęk, podekscytowanie czy samotność, albo gdy w naszej głowie kłębi się wiele myśli. Wówczas często popadamy w zadumę, a to grozi zagubieniem się w myślach i utratą kontaktu z rzeczywistością danej chwili. Niejednokrotnie nasz emocjonalny ogień podsycamy jeszcze przez nasze myśli i oceny ("To zrobiłem właściwie/niewłaściwie/dobrze/źle…"). Dzieje się tak zwłaszcza wtedy, gdy brakuje nam niezbędnego dystansu do naszych myśli i od dawna jesteśmy z nimi stopieni w jedno. Przez uważność możemy uczyć się nabierać więcej właściwego obserwatorowi dystansu do naszych uczuć i myśli, a przez to w mniejszym stopniu pozwalać na sytuację, w której nasze uczucia i myśli będą determinować nasze życie i niejako nad nami dominować. Dzięki temu z kolei możemy zyskać poczucie wewnętrznego pokoju i zaufania, gdyż dostrzegamy, że uczucia i myśli nieustannie przychodzą i odchodzą, a my nie jesteśmy z konieczności zdani na ich łaskę.
Lubię porównywać ludzki umysł ze stacją radiową, a myśli z piosenkami, które rozgłośnia emituje 24 godziny na dobę. Nie każda piosenka nam się podoba, a czasami ta nieszczególnie przez nas lubiana wciąż się powtarza. Pomocne może być jednak odkrycie, że taka jest właśnie specyfika tego miejsca, że "zadaniem" stacji jest nadawanie piosenek jedna za drugą. Nie możemy tego zmienić. Stacja radiowa zawsze będzie emitowała piosenki. To, co faktycznie możemy zmienić, to nauczyć się, aby na utwór muzyczny, za którym nie przepadamy, nie zwracać większej uwagi niż to konieczne, nie poświęcać mu większej uwagi niż wszystkim innym nadawanym przez radio utworom. Pod koniec dnia jest to tylko jedna piosenka spośród wielu innych i kiedyś także ta nielubiana przez nas się skończy. Gdy sobie to uświadomimy, będziemy się mniej denerwować, a cała sprawa okaże się mało ważna i z większą przyjemnością zaczniemy słuchać radia.
W ten sposób uważność może służyć wysoko wrażliwym osobom jako kotwica. Mogą uczyć się ją rzucać, gdy wewnętrzne morze jest szczególnie "wzburzone" i nie ma widoków na sformowanie alternatywnych, wspierających myśli, aby się uspokoić i dodać sobie odwagi. Jest to więc strategia regulowania emocji, podobna do fizycznego odprężenia, która jest szczególnie opłacalna, gdy jesteś bardzo pobudzony albo doświadczasz silnych emocji. Uważność i odprężenie działają wówczas jak "apteczka pierwszej pomocy". Po jej zastosowaniu możesz praktykować myślowe samouspokojenie.
Jak nauczyć się uważności?
(...) Istnieje wiele sposobów praktykowania uważności w życiu codziennym: możemy poświęcić czas na pewne ćwiczenia uważności i świadomie włączyć je w plan dnia, uznając je za rodzaj sformalizowanych działań; każdego wieczoru możemy na przykład siadać na parę minut na krześle lub poduszce do medytacji i ćwiczyć uważność. Możemy także bardziej nieformalnie włączyć uważność w nasz plan dnia i zamiast wykonywać ćwiczenia w określonym czasie, żyć na co dzień z większą uważnością i nieosądzającą świadomością; na przykład przez świadome zwracanie uwagi na to, jak smakuje jedzenie, jak się czujemy, siedząc w fotelu, lub co słyszymy, gdy idziemy ulicą bez pogrążania się we własnych myślach i nieświadomego ignorowania nawet istnienia samej ulicy. Bardziej nieformalnym ćwiczeniem byłoby na przykład próbowanie uważnego odczuwania wody na skórze podczas porannego prysznica, wsłuchiwanie się w dźwięk wody, czucie zapachu żelu i szamponu, uświadomienie sobie napięcia mięśni, które jest niezbędne podczas brania kąpieli, i skoncentrowanie się na wszystkich innych zmysłach zamiast wybiegania myślami do planów na dopiero rozpoczęty dzień i ignorowania tego, co teraz właśnie przeżywasz albo robisz. Z reguły formalne i nieformalne warianty praktykowania uważności wzajemnie się wspierają i wzbogacają. Stąd też zalecałbym włączenie obydwu tych form w swoje życie.
Fragment książki Toma Falkensteina: "Wysoko wrażliwi mężczyźni. To nie słabość, a siła"
Skomentuj artykuł