Po czym poznać, że potrzebna jest terapia?
Decyzja o podjęciu psychoterapii nie należy do najłatwiejszych. Do gabinetów trafiają osoby, które można podzielić na dwie grupy: ci, którzy doświadczają niepokojących i silnych objawów utrudniających im codzienne funkcjonowanie, oraz ci, którzy przez wiele tygodni czy miesięcy noszą się z zamiarem podjęcia pracy nad zmianą dotychczasowego życia.
Pierwsi być może mają ułatwioną sprawę, gdyż zwykle ich codzienność sparaliżowana jest objawami nerwicowymi lub depresyjnymi, a praca terapeutyczna oraz pomoc psychiatry jest w takim momencie jedynym sposobem wyjścia z trudnej sytuacji. Można powiedzieć, że dla nich terapia jest koniecznością i najlepiej by była szybka i skuteczna.
Trudno się dziwić, gdyż nikt z nas zapewne nie chciałby przeżywać ataków paniki, lęków, stanów depresyjnych, myśli samobójczych, niewytłumaczalnych medycznie objawów somatycznych, powracających natrętnych myśli i zachowań. Wobec takich osób automatycznie rodzi się pewnego rodzaju współczucie i poczucie ulgi, że sami nie mamy podobnych trudności. Deklarujemy, że faktycznie psychoterapia ma sens, jest IM potrzebna, uważamy wtedy, że to żaden wstyd udać się do specjalisty - być może dlatego, że nie dotyczy to nas bezpośrednio.
Objawy somatyczne, lęki, niepokój, stany depresyjne, zaburzenia nerwicowe czy zaburzenia odżywiania to nic innego, jak silnie uwidocznione konflikty wewnętrzne zachodzące w naszej psychice. Ogólnie mówiąc, w takich przypadkach system naszych obron został znacznie osłabiony, gdyż sytuacja, jaką przeżywany jest silniejsza - co z kolei pokazuje, że dzieje się w nas coś bardzo ważnego, a nasza psychika alarmuje, by zatrzymać się i pochylić nad przeżywanym konfliktem. Dotychczasowe mechanizmy obronne, które przez wiele lat całkiem nieźle ochraniały nas przed trudnymi treściami, teraz wymagają rekonstrukcji, czyli terapii.
Drudzy natomiast wiele czasu poświęcają na zastanawianie się nad własnym życiem oraz szukanie odpowiedniego specjalisty. Czasami może dzieje się u nich coś niepokojącego, zwłaszcza w relacjach z innymi ludźmi, w relacjach w związku, ale ponieważ szybko stan ten mija i nastrój się poprawia, uważają, że z nimi jest wszystko w porządku i nie trzeba nad niczym pracować. W takich sytuacjach pocieszającym jest fakt, że nie należą do tej pierwszej grupy, co obiektywnie rzecz biorąc mogłoby wykluczać ich z osób wymagających terapii. Nic bardziej mylnego.
Osoby, które nie doświadczają wyżej wymienionych objawów, najczęściej mówią o sobie, że mają kontrolę nad własnym życiem, karierą, relacjami z innymi. Potrafią szybko i trafnie podejmować decyzje, mają wysoki status społeczny, wszystko jest na swoim miejscu i nic nie wzbudza wątpliwości. Po dłuższym zastanowieniu okazuje się, że po raz kolejny zamykają się na możliwość poznania kogoś, z kim mogą zbudować bliską relację, uciekają z korzystnie zapowiadającego się związku, w ten sam sposób szybko poznają i zostawiają kolejnych partnerów, wdają się w romanse niosące za sobą poważne konsekwencje, innych ludzi przeżywają jako wrogich, chciwych, zachłannych na pieniądze i prestiż, niszczą relacje przy jednoczesnym przekonaniu, że to inni ponoszą całkowitą odpowiedzialność za ich dyskomfort, frustracje czy niepowodzenia.
Często na pierwszy plan wysuwa się coraz bardziej dokuczająca samotność i poczucie pustki, okazuje się, że poza pracą i kilkoma osobami z rodziny, nie mają grona znajomych, zainteresowań, pasji, często raczej są skłóceni z innymi ludźmi. Dopiero po dłuższym czasie można zauważyć to, co w destrukcyjny sposób powtarzają w bliskich relacjach.
Są jeszcze jedni - to osoby, których nie dotyczą problemy ani z pierwszej ani drugiej grupy. Nie doświadczają żadnych objawów, nie borykają się z trudnymi decyzjami, maja stabilne związki, ale chcą czegoś więcej, chcą być bardziej szczęśliwymi, świadomymi swoich możliwości i ograniczeń ludźmi, chcą zrozumieć motywy swoich zachowań (które może nie niszczą ich relacji, ale niekorzystnie wpływają na bliską więź), polepszyć jakość swojego dotychczasowego życia. Tacy ludzie terapię traktują jako możliwość rozwoju osobistego, może nie jest to informacja, którą wszystkim podają, ale z cała pewnością nie wstydzą się takiego rodzaju pracy nad sobą.
Być może od jakiegoś czasu zastanawiasz się właśnie, czy i kiedy potrzebna jest ci terapia. Może rozmyślasz nad tym, do której z grup należysz i czy jest to odpowiedni moment na rozpoczęcie takiej pracy. Może wahasz się przed tym, czy umówić się na spotkanie, czy podjąć wyzwanie, jakim jest podróż w głąb siebie. Może obawiasz się, czy twoje problemy są wystarczająco ważne lub czy psychoterapeuta nie pomyśli źle o tobie.
Wbrew wątpliwościom, jakie może nieść za sobą decyzja o podjęciu terapii, zakończę ten artykuł słowami człowieka renesansu, Terencjusza, "Homo sum, humani nihil a me alienum puto".
Skomentuj artykuł