Pornografia? Nie macie większych problemów?

Pornografia? Nie macie większych problemów?
(fot. insight imaging john ryan photography / flickr.com)
Logo źródła: Miłujcie się "Miłujcie się" / slo

"Szanowna Redakcjo, znajoma w pracy podsunęła mi Wasze pismo. Zastanawiam się, czy nie przesadzacie z tym ostrzeganiem przed pornografią. Nie widzę w tej przyjemności niczego szkodliwego, a jeśli już, to szkodzę najwyżej sam sobie, do czego mam chyba prawo - żyjemy w wolnym kraju!"

Oczywiście, mam na tyle rozsądku i silnej woli, żeby nie sięgać po tzw. twardą pornografię, zresztą ona jest dość obrzydliwa. Za to po obejrzeniu erotycznego filmu czy pisma czuję się odprężony i w lepszym nastroju - zapracowanemu człowiekowi należy się trochę radości, prawda?

Często podkreślacie, że zetknięcie się dziecka z pornografią ma na nie zły wpływ. Moja sześcioletnia córeczka w ogóle nie zwraca uwagi na takie pisma, nawet jeśli je przez nieuwagę zostawię gdzieś na wierzchu. Myślę, że są na świecie i w Polsce większe problemy moralne, na których powinniście się skupić. Walka z pornografią to donkiszoteria: wszyscy ją lubią, wszyscy ją oglądają, poza tym to dobry biznes, więc nic z tym nie zrobicie. Pozdrawiam i życzę większego luzu."

Czytelnik (przez przypadek)

Masz rację drogi Czytelniku, pornografia to jest bardzo dobry biznes, który przynosi gigantyczne dochody. Według prestiżowego magazynu Forbes wynoszą one rocznie w samych Stanach Zjednoczonych 14 miliardów dolarów, natomiast w całym świecie - 56 miliardów. A pisząc o pornografii, ani nie przesadzamy, ani nie odbieramy nikomu wolności, tylko przedstawiamy prawdę o jej tragicznych skutkach. Czynimy to, gdyż jesteśmy przekonani, że prawda przynosi wolność. Chrystus powiedział: "(…) poznacie prawdę, a prawda Was wyzwoli" (J 8, 32). Dojrzały człowiek przyjmuje to, co jest dobre, a rezygnuje z tego, co szkodzi jemu samemu lub innym (choćby nawet było przyjemne). Jeśli jednak, wbrew zdrowemu rozsądkowi, nie może zrezygnować ze zła, to znaczy, że już utracił wolność. Jeśli wydaje się komuś, że można zachować wolność, korzystając z pornografii, to jest w wielkim błędzie. Ośrodki psychoterapii uzależnień przy amerykańskich uniwersytetach - m.in. w Utah, Pensylwanii, Nowym Jorku - przeprowadziły badania, z których jasno wynika, że erotomania jest jednostką chorobową, którą trzeba leczyć. Badania te pokazały również, jak, krok po kroku, przebiega uzależnienie od pornografii.

Pierwszy krok na drodze do uzależnienia to wciągnięcie się. Człowiek, który po raz pierwszy, zazwyczaj przypadkowo, zetknie się z pornografią, automatycznie doświadczy seksualnej przyjemności, stymulowanej przez pornograficzne obrazy. Jeżeli regularnie będzie sięgał do tych podniet i te doznania powtarzał, wtedy jest już prosta droga do… eskalacji. Oprócz tego bowiem, że człowiek pod wpływem pewnych bodźców odczuwa przyjemność, podlega jeszcze mechanizmowi adaptacji, czyli - przyzwyczajania się. Erotyczne zdjęcie obejrzane sto razy przestaje oddziaływać erotycznie. Potrzebne są więc nowe bodźce.

Zaczyna się szukanie czegoś mocniejszego, innego, nietypowego. Następuje… stępienie norm. To, co początkowo było łamaniem pewnych tabu i wewnętrznych zasad, wydawało się szokujące, z czasem staje się coraz bardziej normalne, zwyczajne. Perwersja wciąż pobudza seksualnie, ale pod względem obyczajowym, moralnym, wydaje się już oswojona, akceptowalna. Taki konsument może w tym stadium zacząć traktować pornografię jako zwyczajny składnik życia, coś w rodzaju "kupić: chleb, mleko, masło i hustlera".

Zupełnie naturalnie z tego etapu przechodzi się do kolejnego, którym jest… wprowadzanie fantazji w czyn. O ile podczas detoksykacji można z organizmu człowieka usunąć szkodliwe substancje, o tyle mózgu nie da się "zresetować": obrazy, wspomnienia pozostają i ciągną się za człowiekiem jak niechciany balast. Nic więc dziwnego, że uzależnieni od pornografii brną w nią i nierzadko popełniają przestępstwa na tle seksualnym. O tym zaś, że istnieje korelacja między używaniem pornografii a dopuszczaniem się gwałtów czy zabójstw, mówią różnojęzyczne opracowania naukowe dotyczące terapii "seksoholików".

Piszesz, drogi Czytelniku, że po obejrzeniu erotycznego filmu czy pisma czujesz się odprężony i w lepszym nastroju. Pamiętaj jednak, że nawet sam autor hipotezy swoistej katharsis - mówiącej właśnie o odprężającym działaniu pornografii, psycholog Seymour Feshbach z uniwersytetu w Los Angeles, radykalnie zmienił swe poglądy, gdy zapoznał się z wynikami badań na ten temat. Naukowcy amerykańscy zgłębiający zagadnienia agresji i przemocy seksualnej: Leonard Eron z Uniwersytetu Illinois, Jennings Bryant, z Uniwersytetu Houston, a także psychiatrzy brytyjscy Martin Roth i Edward Nelson, podkreślają mianowicie, że absolutnie nie można mówić o oczyszczającym działaniu pornografii. Wprost przeciwnie - zdaniem tych badaczy oglądanie pornograficznych treści zawsze wytwarza u odbiorcy spotęgowane zainteresowanie dewiacjami seksualnymi.

Inni wybitni naukowcy zajmujący się badaniem przemocy seksualnej: Neil Malamuth z uniwersytetu w Los Angeles, Ed Donnerstein z Uniwersytetu Wisconsin i Dolf Zilmann z Uniwersytetu Indiana, stwierdzają, że niezależnie od tego, czy to jest pornografia miękka czy twarda, jej wpływ jest zawsze zgubny, ponieważ odbiór tego rodzaju treści prowadzi do zaniku współczucia, zwiększonej agresji wobec kobiet i w rezultacie - do strywializowania gwałtu. Profesor Zillmann twierdzi ponadto, że długotrwałe oglądanie miękkiej pornografii nieuchronnie zmierza do coraz większego zainteresowania się jej konsumenta materiałami prezentującymi zachowania dewiacyjne: przemoc, gwałt i sadomasochizm. "Chociaż osoby badane początkowo odrzucały z odrazą takie materiały, podczas ponownej ich prezentacji odruch odrzucenia zanikał. Początkowe uczucie niepokoju i smutku ustępowało, a z czasem osoby poddane badaniom sygnalizowały wzrost zainteresowania materiałami zawierającymi ostre sceny zniewolenia i przemocy seksualnej, w końcu mówiły nawet o doznawaniu przyjemności podczas oglądania tych materiałów" - podsumowuje amerykański naukowiec.

Znana działaczka ruchu feministycznego w USA, Andres Dworkin, powiedziała natomiast: "Jeśli pornografia jest dla kogoś rozrywką, to taki człowiek jest pozbawiony jakichkolwiek wartości". Wyraziła też opinię, że: "Producenci pornografii erotyzują nierówność płci, promując bicie, okaleczenie i zniewolenie. Świadomie tworzą produkt bazujący na degradacji, poniżaniu i wykorzystywaniu kobiet. Przy produkcji pornografii okaleczają je, a następnie odbiorcy używają tego materiału pornograficznego jako wzoru, dopuszczając się zarówno słownej, jak i fizycznej agresji".

Diana Russell, socjolog z Mills College, w książce "Gwałt i małżeństwo" (Rape and Marriage) pisze zaś o rezultatach swoich długofalowych badań nad seksualnym wykorzystaniem kobiet. Przebadała ona 930 kobiet - ofiar gwałtów oraz innych form nadużyć seksualnych - na podstawie czego stwierdza, że konsumpcja pornografii przez mężczyzn przyczynia się do stosowania przemocy we współżyciu małżeńskim, w tym do aktów gwałtu, a także prowadzi do zaakceptowania różnorakich dewiacji seksualnych.

Również dane FBI pokazują, że pornografia przyczynia się do aktów gwałtu i mordu, kierując uwagę jej odbiorców na agresję erotyczną. Badania ekspertów z FBI wykazują ponadto, że wszyscy mordercy na tle seksualnym to ludzie zafascynowani materiałami pornograficznymi, którzy włączają je w swoją aktywność seksualną i kierują się nimi w trakcie wielokrotnych nierzadko zabójstw. Specjaliści owi podkreślają, że zarówno pornografia twarda, jak i miękka jest stymulantem dla seksualnych przestępców, a kontakt z takimi treściami jest szczególnie niebezpieczny dla ludzi młodych, którzy mają dużą wrażliwość. William Marshall z Kingston Penitentiary and Queens University stwierdził, że prawie połowa gwałcicieli, z którymi przeprowadzał wywiady, korzystała z pornografii typu soft core, aby podniecić się i w ten sposób przygotować do poszukiwania ofiary. Natomiast wielu seksualnych przestępców wykorzystywało materiały typu hard core do zaspokojenia seksualnego. Niektórzy z nich najpierw fotografują swoje przyszłe ofiary, a potem ich zdjęcia przylepiają do materiałów pornograficznych, by w ten sposób stymulować swoje erotyczne fantazje.

Tak więc inspiracją do popełnienia przestępstwa na tle seksualnym jest pornografia. Potwierdza to również fakt, że 55% badanych homoseksualistów molestujących dzieci przyznało się do korzystania z pornografii dziecięcej jako inspiracji do popełnienia aktu pedofilii. "Zaskakujący jest to, jak wielu z przestępców seksualnych we wczesnej młodości korzystało z pornografii" - stwierdza Marshall.

Z danych FBI wynika także, iż policja konfiskuje obsceniczne i niezwykle brutalne zdjęcia oraz filmy ze scenami torturowania i zabijania młodocianych obu płci, utrwalonych przez morderców szukających w ten sposób satysfakcji seksualnej. Amerykanin Ted Bundy, skazany na śmierć za zgwałcenie i zamordowanie około 100 kobiet, w przeddzień egzekucji powiedział w wywiadzie prasowym, że do takiej sytuacji doprowadziła go pornografia. Ów zwyrodniały morderca mówił: "W więzieniu spotkałem ludzi, którzy tak jak ja dopuścili się gwałtów i morderstw na tle seksualnym. Doprowadziła nas do tego pornografia - najpierw miękka, a potem twarda. Nie chcę umierać. Zasługuję jednak na najsurowszą karę i uważam, że społeczeństwo musi się bronić przed ludźmi takimi jak ja. Mój przykład jednak jasno pokazuje, że istnieje dziwna pobłażliwość dla pornografii, gdyż z jednej strony porządni ludzie słusznie mnie potępiają, ale równocześnie obojętnie przechodzą obok kiosków z pornografią, która wychowuje nowe zastępy podobnych do mnie morderców".

To prawda, że nie każdy człowiek uzależniony od pornografii musi się okazać przestępcą, ale niestety wielu z nich się nimi staje. Dużo częściej "na szczęście" kończy się na nieodwracalnym zniszczeniu więzi z najbliższymi. Delikatny związek mężczyzny i kobiety nie ocaleje, gdy jedno z nich lub oboje traktują się nawzajem jak narzędzia do zdobywania rozkoszy. Każde uzależnienie - od alkoholu, narkotyków czy też od seksu - sprawia, że człowiek koncentruje się na przedmiocie uzależnienia i powoli traci zainteresowanie światem. Przestaje być atrakcyjnym partnerem do rozmów, traci osobowość, trudno mu wykrzesać z siebie iskrę empatii, zainteresowania sprawami innych ludzi, nawet przyjaciół czy bliskich.

Drogi Czytelniku, jeśli sądzisz również, że Twoja córka nie zwraca uwagi na pornografię, to chyba zapomniałeś, jak sam byłeś dzieckiem! Dzieci są wyczulone na wszelkie tabu i bardziej spostrzegawcze, niż to wydaje się dorosłym. A ponieważ nie mają jeszcze "filtru" w głowie, są dużo bardziej bezbronne wobec uzależniającego oddziaływania pornograficznych treści niż dorośli. Instynktownie kryją się z zainteresowaniem erotyką i mają poczucie winy i wstydu. Wdrukowują sobie uczucie obrzydzenia do samych siebie, czują się dwulicowe, nieszczere, obniża się ich poczucie własnej wartości. Podobne problemy dotyczą dzieci molestowanych przez dorosłych: na ogół mają one poczucie winy i są przekonane, że "współpracowały" z prześladowcą!

Zaobserwowano, że dzieci, które przypadkowo zetknęły się z pornografią, poszukiwały możliwości powtórzenia kontaktu, a następnie, w ciągu kilku dni po usłyszeniu, zobaczeniu lub przeczytaniu takich treści, molestowały swoich rówieśników (badania przeprowadzone przez doktora Victora B. Cline’a, psychologa klinicznego z Salt Lake City w Utah, opublikowane pod tytułem: Pornography’s Effects on Adults and Children). Dzieci bowiem bezkrytycznie wchłaniają przemycane przez przemysł pornograficzny antywartości: poligamiczność, egoizm, nieufność w stosunku do bliskich, niewierność, postawę "roszczeniową" itd., co utrudnia im - jeśli nie uniemożliwia - znalezienie w przyszłości radości w związku z ukochanym człowiekiem. Chyba nie życzysz tego swojej córeczce?

Pornografia odziera także sferę erotyczną z głębokiego duchowego znaczenia - można powiedzieć, że ze sfery boskości. Jeśli człowiek poszukuje podniecenia, płacąc za podglądanie cudzych stosunków i nagich ciał, to traktuje seks tylko i wyłącznie jako rozrywkę, w oderwaniu od pełnego miłości komunikatu, jakim obcowanie płciowe z założenia powinno być. Sam traci umiejętność okazywania w ten sposób miłości, wzmacniania więzi, krótko mówiąc: gubi cudowne, duchowe i fizyczne piękno współżycia. Wkrótce okazuje się, że same erotyczne akrobacje, pozbawione znaczenia, przestają "działać". Prawdą jest, że jeśli współżycie sprowadza się do poziomu uciechy fizycznej, to osoba, która jej dostarcza, staje się rodzajem narzędzia. A czy chciałbyś, żeby twoja żona, kochając się z tobą, myślała o innym mężczyźnie (nawet jeśli widok jego ciała przechowuje tylko w pamięci?).

Prawdą jest, że jeśli można seks - nawet wirtualnie - przeżywać z kimś innym niż własna żona czy mąż, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby od myślenia przejść do czynów. Wewnętrzne przyzwolenie - a nawet przyzwyczajenie - już jest. Do zdrady tylko mały krok, ot, okazja: wyjazd, miła atmosfera, szalone przyjęcie. Mężczyzna akceptujący pornografię pozwala, by zdegradowano go do poziomu dziecka, które nie potrafi panować nad sobą, i z czasem przestaje rozumieć znaczenie wierności. Traci zaufanie do małżeństwa jako trwałego związku. Z badań dr Mary Ann Layden z uniwersytetu w Pensylwanii wynika, że ponad 40% małżeństw, w których choć jedna z osób jest uzależniona od pornografii - rozpada się.

Prawdą jest również, że wbrew pozorom to, co nastolatkom wydaje się doskonałym instruktażem, jak zostać idealnym kochankiem, przyczynia się do ich erotycznej katastrofy. Przyzwyczajeni do wyretuszowanych fotografii i silikonowych biustów, do kobiet, które "zawsze" są w doskonałej formie, w późniejszym życiu mają problem z podnieceniem się na widok normalnego, przeciętnego ciała własnej żony. Problem pogłębia się z wiekiem i może prowadzić do impotencji. Częściej jednak, zwłaszcza na początku, bywa odwrotnie: nieprzyzwyczajony do panowania nad sobą młody mężczyzna cierpi z powodu przedwczesnej ejakulacji. Klęska na całej linii!

Proponujesz, żebyśmy się zajęli "większymi" problemami moralnymi. Chodzi o to, że wielu z nich można by uniknąć, gdyby zabrać się właśnie do głównego źródła ich powstawania. Jeśli chce się oczyścić pole z chwastów, trzeba zacząć od samych korzeni, a nie ograniczać jedynie do regularnego wyrywania tego, co wyrośnie nad ziemią. Akceptacja pornografii jest postawą przyzwolenia na traktowanie człowieka jak przedmiotu, ubezwłasnowolnianie go, sprowadzanie do poziomu zwierzęcia, które nie jest w stanie kierować się rozumem. Te, jak to określasz, "większe" problemy wyrastają właśnie z takiego myślenia i nie byłoby ich - albo byłoby o wiele mniej - gdyby było ono mniej rozpowszechnione.

A co do tego, że pornografię "wszyscy lubią"… Po pierwsze: nie wszyscy, a po drugie - norma statystyczna nie jest normą moralną!

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Pornografia? Nie macie większych problemów?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.