Jak uwolnić się od lęku? Jest na to sposób

Jak uwolnić się od lęku? Jest na to sposób
Jeśli przetrzymamy napad lęku, poczujemy, że nasze życie znowu nabiera rozpędu i intensywności (fot. shutterstock.com)
Wunibald Müller / slo

W odróżnieniu od lęku neurotycznego, który działa destrukcyjnie, istnieje normalny, egzystencjalny lęk, który trzeba umieć zaakceptować. Wiąże się on w sposób oczywisty i niewątpliwy z ludzką kondycją. Na ten normalny lęk człowiek musi odpowiedzieć. Inaczej zamknęlibyśmy się na konieczny życiowo proces, który ma się w nas dokonać.

Niektórzy próbują unikać sytuacji, które wiążą się z lękiem, w ten sposób, że przystosowują się do istniejących norm. Swoją indywidualność okiełznali słówkiem "się". "Ludzie tak się boją być inni od reszty, że się przystosowują, pokornie akceptując to, co im się nakazuje" - powiedział muzyk rockowy Marylin Manson.

Zamiast wybrać trudną drogę samorealizacji, okopują się na pozornie pewnych pozycjach konformizmu. Nie są wtedy sobą, nie ujawniają swej prawdziwej twarzy. Sami odbierają sobie w ten sposób szansę zmobilizowania sił, aby przeżyć życie w zgodzie z samym sobą. Unikając sytuacji, które wywołują w nich lęk, by się - w swoim mniemaniu - bronić albo ratować, doprowadzają do tego, że pozostaje im tylko wątłe poczucie bezbarwnego, nieprawdziwego istnienia.

Kto w swoim życiu walczy z lękiem utrudniającym mu wykorzystanie otrzymanych możliwości, ten na tym zyskuje. Kto chowa się ze strachu, nie będąc w stanie korzystać z tego, co otrzymał, tylko traci.

W języku psychologii głębi Jolande Jacobi formułuje to tak: "Kto dzielnie przemierza życie i akceptuje je, kto odważnie stawia mu czoła, kto nie obawia się walki i szukania nowych rozwiązań, nie ucieka przed nowymi doświadczeniami, tego osobowość będzie dojrzalsza niż osobowość człowieka, który nie ryzykuje wychylenia się poza sprawdzone drogi i sposoby postępowania".

Lęk nie powinien nas paraliżować. Trzeba - wbrew niemu - ciągle zdobywać się na zrobienie kroku naprzód. Jeśli uda nam się przezwyciężyć własny lęk, otworzą się przed nami nowe możliwości: staniemy się otwarci na nowe myśli, poglądy i doświadczenia, zdolni do nawiązywania nowych relacji.

Przede wszystkim jednak sprawimy, że nasze ,ja", pokonując lęk, będzie mogło coraz pełniej się realizować, a nasze życie zyska nową jakość i indywidualność. Jest to lęk, o którym Verena Kast mówi, że "zmusza on ludzi do tego, by żyli własnym życiem".

Lęk powinien spełniać w naszym życiu rolę pozytywną. Powinien nas zmuszać do tego, byśmy dopuścili do głosu to, co w nas tkwi, byśmy naprawdę i możliwie najlepiej wykorzystali własny potencjał. Początkowo lęk jest - albo też wydaje się - przeszkodą, która utrudnia działanie, utrudnia podjęcie ryzyka, co trwa do chwili, gdy zdecydujemy się wreszcie przeciwstawić owej przeszkodzie, przekonując się, że jesteśmy silniejsi niż ona, że mamy więcej siły, niż przypuszczaliśmy. Inną odmianą lęku jest wrażenie ucisku w piersiach albo ściskania w gardle, co wiele osób często odczuwa. Jeśli przetrzymamy taki konkretny napad lęku, poczujemy, że nasze życie znowu nabiera rozpędu i intensywności, i to na różnych płaszczyznach.

Wielu ludzi kapituluje jednak wobec lęku, co w konsekwencji i sprawia, że nie mogą żyć pełnią swych możliwości. Znany aktor, Patrick Stewart, wyznał: Jako młody chłopak byłem pełen kompleksów i niepewności. Przez wiele lat utrudniało mi to życie. Nie tylko jako człowiekowi, który musi poruszać siew świecie, lecz również jako aktorowi. Lęk długo miał wpływ na moje zachowanie, zarówno prywatne, jaki zawodowe. Potrzebowałem wiele czasu, żeby się z niego wyzwolić, a tkwił on we mnie od czasów dzieciństwa... Nie jestem jeszcze całkiem wolny od niego, i nadal czasem czuję, że jest we mnie...

Następnie aktor przytacza zdarzenie, które to ilustruje. Przed paroma miesiącami wziął udział w wyścigu samochodowym w Kalifornii. W czasie treningów poprzedzających zawody czuł radość, ekscytowała go szybka jazda, chociaż raz nawet wpadł w poślizg i wypadł z trasy. W czasie zawodów był jednak coraz bardziej zdenerwowany i przestraszony, tak że sam przywoływał się do porządku. Dalej jego relacja jest następująca:

Chociaż nie przyjechałem ostatni - na metę dotarłem jako czwarty od końca z siedemnastu zawodników - byłem bardzo sfrustrowany. Moja strachliwość zepsuła mi przyjemność tych ekscytujących chwil. Od tej pory dużo myślę o swoim lęku i o tym, ile radości życia mi odbiera. Można by mówić, że w tamtej sytuacji lęk był zupełnie na miejscu, bo jeżdżenie w wyścigach samochodowych nie jest przecież ani moim zawodem, ani hobby. Lecz byli przecież inni debiutanci, którzy nie martwili się o to, co w trakcie wyścigu może się im przytrafić. Po prostu jechali. I mieli na pewno więcej przyjemności niż ja. Ja natomiast myślałem tylko o tym, że następnego dnia muszę  jechać do Amsterdamu, by udzielić wywiadu, a potem z żoną na urlop, więc nie mogę ryzykować. Jechałem coraz wolniej. Przezwyciężyć lęk to dla mnie chyba najważniejsze życiowe zadanie.

Kiedy człowiek podejmuje wyzwanie, jakim jest jego własny lęk, wygrywa, staje się twórczy. Lęk okazuje się motorem, który nadaje jego życiu pewną dynamikę, coś w nim wyzwala, pomaga iść naprzód. Kierkegaard mówi, że człowieka ogarnia lęk, kiedy staje przed koniecznością zrobienia czegoś dla siebie, kreowania własnego życia. Gdyby wszystko było z góry ustalone, bylibyśmy zwolnieni z odpowiedzialności i z gotowości podejmowania decyzji na własne ryzyko, z wybierania własnej drogi życiowej i związanej z nią niepewności. "Dziecko uczy się chodzić, w końcu idzie do szkoły, dorosły mężczyzna żeni się, podejmuje nową pracę. Te możliwości wiążą się z lękiem, podobnie jak drogi życiowe, które są przed człowiekiem, a których nie można poznać, dopóki się ich nie wybierze i nie doświadczy", wykłada Rollo May tezę Kierkegaarda. Kto pokona swój lęk, kogo lęk nie wstrzyma przed pełnym zaangażowaniem się w życie, ten wykorzystuje swój potencjał, czerpie z niego.

Mówimy tu o lęku normalnym, a przy tym dla nas istotnym, lęku, który domaga się od nas, żeby go przezwyciężyć, i który, gdy to uczynimy, wyzwala w nas wewnętrzne wzrastanie. Jeśli, sparaliżowani lękiem, zatrzymamy się w tej czy innej sytuacji, kiedy życie będzie wymagać od nas podjęcia decyzji mającej wpływ na nasz dalszy rozwój, nie posuniemy się naprzód, lecz przeciwnie - będziemy błądzić po opłotkach, a nawet się cofać i narazimy się na niebezpieczeństwo oddalenia się od zasadniczego szlaku i zagubienia. Nasze życie, zamiast toczyć się dalej bez przeszkód, zacznie się komplikować i obierze błędny kierunek, niezgodny z przewidywaniami. W nasze działania stopniowo zacznie się wkradać lęk, który będzie nas paraliżował. Coraz wyraźniej zaczniemy zdawać sobie sprawę z tego, że jesteśmy odcięci od dynamicznego nurtu życia, bezsilni wobec tej sytuacji i zacznie nas ogarniać coraz większa panika, ponieważ nie będziemy wiedzieli, co robić.

Taki lęk jest znakiem słabości naszego ,ja". Wskazuje on, że nie jesteśmy jeszcze właściwie przygotowani do zadań, jakie przed nami stoją. Kolejny etap rozwoju będzie możliwy wtedy, gdy pokonamy związany z nim lęk. Znaczy to, że będziemy musieli przebyć trudną często drogę przezwyciężania lęku. Uciekanie przed lękiem tylko go wzmaga, a energia, jakiej potrzebujemy do własnego rozwoju, zostaje utopiona w próbach daremnej ucieczki przed nieuniknioną konfrontacją z lękiem.

Więcej w książce:  Jak uwolnić się od lęku - Wunibald Müller

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak uwolnić się od lęku? Jest na to sposób
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.