Świat jest obrzydliwy... i ja też
Niektóre przekonania mają bardzo silny wpływ na naszą osobistą architekturę wewnętrzną. Szczególnie te, które odnoszą się do nas samych. Dziecko buduje swój własny obraz, ugruntowując przy tym swoje własne "ja".
W wieku piętnastu miesięcy rozpoznaje się już w lustrze. Bardzo możliwe, że to, co robi - poczucie, że jego działania mają wpływ na rzeczywistość - pozwala mu budować powoli świadomość własnej podmiotowości. W wieku dwóch lat dzieci mówią już o swoich stanach psychicznych, a około czwartego roku życia mają już własną teorię na temat działania ludzkiego umysłu. Dziecko wypracowuje w ten sposób samowiedzę, czyli zespół przekonań na temat samego siebie - sądów, które z biegiem czasu koryguje.
Ten obraz samego siebie zawiera elementy wartościujące, pozytywne lub negatywne - samoakceptację lub samoodtrącenie. Wszystko to, łącznie z opinią na temat własnych zdolności do radzenia sobie z trudnościami, w dużej mierze zdeterminuje późniejsze jego życie uczuciowe.
Wśród tych niezwykle silnych przekonań znajdują się również wyobrażenia na temat ról społecznych. Chodzi o modele zachowań, jakie przypisuje się na przykład mężczyznom i kobietom, o różne kierujące naszym życiem scenariusze. Nasz umysł posiada coś na kształt modelu świata, którego używamy do interpretowania docierających do nas informacji i do oceniania tego, co się z nami dzieje. To na nim opierają się nasze uczucia i nasze oczekiwania. Margaret Mead opisała dwa zupełnie różne modele umysłowe. Pierwszy z nich należy do plemienia Arapeshów, drugi natomiast do plemienia Mundugumorów. Dla Arapeshów nadrzędnym celem było, żeby jamy* i dzieci dobrze rosły.
Cała organizacja społeczna plemienia była ukierunkowana na ten właśnie cel. Arapeshowie uważali, że świat ma być ciepły i gościnny. Z kolei plemię Mundugumorów miało zupełnie odmienne przekonania. Ich zdaniem świat jest miejscem niebezpiecznym, w którym przeżyć można jedynie będąc w stanie nieustannego czuwania, gotowości do odparcia nagłego ataku. Dzieci wychowywano tam tak, żeby były jak najbardziej agresywne, agresja była bowiem uważana za cechę zbawienną. Cała organizacja społeczna była oparta na podejrzliwości, sile, na niedającej spokojnie zasnąć nienawiści.
Tak więc prowadząca poprzez ewaluację uczuciową droga od pragnienia do działania znajduje się pod wpływem systemów wyobrażeń i przekonań, pod wpływem wzorców. Niektóre z nich sprzyjają zachowaniom nieprawidłowym lub destrukcyjnym. Zatrzymam się przez chwilę na systemie przekonań, który prowadzi do narkomanii. Istnieją bez wątpienia pewne predyspozycje temperamentalne, takie jak na przykład potrzeba doznawania nowych emocji, impulsywność, brak odporności na nudę. Inne skłonności są wyuczone - na przykład uczucie bezradności czy strach przed opuszczeniem.
Wygląda na to, że w większości przypadków są też obecne niektóre z następujących przekonań: "Powinienem być doskonały. Powinienem być silny. Powinienem zawsze osiągać to, czego pragnę. Życie powinno być wolne od cierpień, nie powinno wymagać żadnego wysiłku. Nie mam wpływu na nic, co się wokół mnie dzieje. Narkotyki mogą dać mi siłę, której mi brakuje. Świat jest obrzydliwy i ja też".
Aaron Beck** dołożył wszelkich starań, żeby wykryć tego rodzaju patologiczne przekonania. Ja wolę je nazwać przekonaniami toksycznymi. W efekcie doszedł do wniosku, że wszystkie one zawierają pewne wspólne elementy:
Arbitralne wnioskowanie. Wyciąganie dobitnych wniosków bez żadnych widocznych przesłanek. "Jestem dobra, więc wszyscy powinni mnie cenić". "Jeżeli nie będę dużo zarabiać, stanę się człowiekiem przegranym".
Selektywne abstrahowanie. Ocenianie doświadczeń na podstawie jednego konkretnego elementu oraz ignorowanie innych, ważniejszych aspektów. "Znowu się spóźniłem. Nic mi nie wychodzi".
Przesadne uogólnianie. Pewne konkretne zdarzenie staje się podstawą do sformułowania ogólnego sądu: "X nie zadzwonił. Nikt mnie nie kocha".
Wyolbrzymianie i umniejszanie. Wyolbrzymianie niekorzystnych zdarzeń i bagatelizowanie tych, które mogłyby być powodem do dumy. "Nie mogę sobie wybaczyć, że nie przyniosłem jej ulubionego deseru". "Patrzę na swoje życie i nie ma w nim żadnej radosnej chwili".
Skłonność do myślenia dychotomicznego i absolutyzującego. Chodzi o skłonność do dzielenia wszelkich doświadczeń na dwie przeciwstawne i absolutne kategorie, przy czym sobie przypisuje się tę negatywną: "Robię wszystko źle". "Nikomu na mnie nie zależy". "Jestem tchórzem".
Wszystkie te przekonania to w istocie nabyte nawyki. Ich siedzibą jest pamięć, i to stamtąd działają ukradkiem, wypaczając w poważny sposób uczuciową ocenę sytuacji. Jeżeli uda nam się je zdemaskować i zmienić - bez wątpienia będziemy na dobrej drodze.
*Jam - jadalna bulwa uprawiana m.in. na wyspach Polinezji.
**Aaron T. Beck (ur. 1921) - amerykański psychiatra, twórca terapii poznawczej.
Wiecej w książce: Porażka inteligencji, czyli głupota w teorii i praktyce - José Antonio Marina
Skomentuj artykuł