Ratunkiem dla człowieka w kryzysie samobójczym może być to, że ktoś zareaguje
- Istnieje luka w naszych działaniach, przyjaźniach, kontaktach, relacjach. Udajemy, że nie słyszymy komunikatów od naszych bliskich, albo nie chcemy ich słyszeć. Co gorsza, czasem zamieniamy je w żart lub kpinę: "Co cię nie zabije, to cię wzmocni". Tymczasem jedyną szansą na ratunek dla człowieka w kryzysie samobójczym może być właśnie to, że ktoś zareaguje - mówi ks. Jarosław Magierski, suicydolog i koordynator Papageno Team, duszpasterstwa skierowanego do osób w kryzysie samobójczym, po próbie samobójczej i doświadczających żałoby po stracie bliskiej osoby, która odebrała sobie życie.
Piotr Kosiarski: W Kościele jeszcze niedawno panowały nacechowane ostracyzmem stereotypy na temat samobójców. Jak dzisiaj Kościół odnosi się do osób, które odebrały sobie życie?
Ks. Jarosław Magierski: Najpierw powinniśmy określić to, jak definiujemy Kościół. Jeśli na temat samobójstw spojrzymy z punktu widzenia oficjalnej nauki Kościoła, to w tej kwestii naprawdę wiele się zmieniło, i chociaż samobójstwo nadal jest obiektywnie złem, to Kościół sporo zaczerpnął z wiedzy psychologicznej oraz psychiatrycznej i na nowo uczy się patrzeć na człowieka także przez pryzmat jego kryzysów i indywidualnej historii - jeśli mogę tak powiedzieć - nieosądzająco. Natomiast jeśli popatrzymy na Kościół jako na ludzi, to niestety - stereotypy dotyczące samobójstw nadal są obecne. Wciąż tak jest, że jeśli w jakiejś rodzinie wydarzy się samobójstwo, to istnieje obawa, że samobójca nie będzie mógł mieć katolickiego pogrzebu, że księża w parafii będą krzywo patrzeć i tak dalej.
Czasem zdarza się, że w rozmowach ze znajomymi lub przyjaciółmi słyszymy: "Jestem na skraju załamania", "Nie daję rady i odbiorę sobie życie", "Chyba już nie wytrzymam i się zabiję". Czy takie komunikaty powinny budzić w nas niepokój?
- Suicydolodzy wskazują, że osoby mające myśli rezygnacyjne, zdradzają w ten sposób swój kryzys. W tego typu komunikaty wpleciony jest przekaz: "Mam problem, pomóż mi". I tu jest luka w naszych działaniach, przyjaźniach, kontaktach, relacjach - udajemy, że ich nie słyszymy, albo wprost nie chcemy ich słyszeć. Co gorsza, czasem zamieniamy je w żart lub kpinę: "Co cię nie zabije, to cię wzmocni". Tymczasem jedyną szansą na ratunek dla człowieka w kryzysie może być właśnie to, że ktoś zareaguje.
Nie każdy może być psychologiem lub psychoterapeutą, ale każdy może być przyjacielem. A przyjacielem jest ten, kto potrafi się zainteresować i słuchać. Z takiej postawy może wyniknąć wiele dobra, przede wszystkim - ratunek dla drugiego człowieka.
A co z osobami, które nie są wylewne lub z jakiegoś powodu nie kierują do nas niepokojących komunikatów?
- Jednym z najbardziej charakterystycznych symptomów, które mogą wskazywać na przygotowywanie się do samobójstwa należą: porządkowanie i zamykanie niedokończonych spraw, pożegnalne gesty i zachowania sprawiające wrażenie, jakby ta osoba gdzieś się wybierała. Często towarzyszą temu wycofanie, rezygnacja z hobby i zainteresowań… Zdarzają się również zachowania nacechowane ryzykiem, wskazujące na to, że ktoś może uważać swoje życie za bezwartościowe. Istnieje cały katalog niepokojących symptomów, które mogą wskazywać na zbliżające się samobójstwo. Więcej na ten temat można przeczytać na naszej stronie.
Życie można odebrać sobie pod wpływem impulsu?
- Samobójstwo można popełnić, będąc pod wpływem impulsywnych bodźców emocjonalnych - są one charakterystyczne zwłaszcza dla nastolatków - oraz środków psychoaktywnych. Pamiętajmy, że choćby alkohol w istocie jest depresantem, a dodatkowo człowieka odhamowuje. W obydwu przypadkach decyzja o odebraniu sobie życia może być postrzegana jako nagła. Pamiętajmy jednak, że samobójstwo nigdy nie bierze się znikąd. Wcześniej zawsze występują elementy, które kumulują się i powodują zawężenie poznawcze, sprawiając w konsekwencji, że emocje nabierają jednobiegunowego charakteru.
Jak możemy pomóc osobom, które mają myśli samobójcze?
- Spotykając osobę, która wysyła niepokojące sygnały, należy przede wszystkim spróbować ocenić, na ile jest to kryzys niosący realne zagrożenie, a na ile rodzi on tendencje samobójcze. Mając do czynienia z sytuacją naprawdę kryzysową, nie wolno zostawić potrzebującej osoby samej. Należy natychmiast wezwać ambulans, aby ją zabezpieczyć i uniemożliwić jej targnięcie się na własne życie. Jeśli kryzys nie jest aż tak poważny i mamy do czynienia z myślami rezygnacyjnymi, a nie konkretnymi planami, trzeba przede wszystkim umieć słuchać, towarzyszyć i motywować do tego, aby potrzebująca osoba skorzystała z profesjonalnego wsparcia. Niestety osoby w kryzysie często boją się sięgać po pomoc, ponieważ nasze społeczeństwo wciąż postrzega kontakt psychiatrą i psychologiem ambiwalentnie, a zgłaszanie się do nich po pomoc nie jest czymś tak naturalnym, jak pójście do okulisty czy do kardiologa. Nie powinno tak być.
Bardzo ważne są komunikaty: "Pomogę ci, poszukam dobrego specjalisty, odwiozę cię na spotkanie z nim, będę z tobą, poczekam na ciebie". Może się wydawać, że to drobnostki ale, proszę mi wierzyć, dla osób doświadczających myśli rezygnacyjnych, są to bardzo istotne gesty.
Co powinien zrobić ksiądz, gdy przychodzi do niego osoba planująca popełnić samobójstwo i chce się wyspowiadać?
- Jeśli w spowiedzi słyszę lub czuję, że istnieje wysokie ryzyko popełnienia samobójstwa, bardzo szybko chcę skończyć spowiedź i przejść na płaszczyznę rozmowy. Gdybym został w przestrzeni spowiedzi, nie miałbym prawa ujawnić jej tajemnicy, a więc rozpocząć aktywnych działań pomocowych. Natomiast w momencie, kiedy etap spowiedzi się kończy i zaczynamy rozmowę, mając świadomość poważnego ryzyka, moim obowiązkiem jest wezwanie pomocy medycznej. To jest bardzo ważne, żeby umieć zdecydować, czy ten temat jest rzeczywiście bardzo palący i czy grozi niebezpieczeństwem odebrania sobie życia.
Czy księża są przygotowani do tego, by reagować w odpowiedni sposób?
- Niestety nie wszyscy księża wiedzą, jak reagować. Dlatego w najbliższych miesiącach będziemy organizować spotkania dla kapłanów, szczególnie dla tych, którzy pracują w duszpasterstwie, aby ich uświadamiać i uwrażliwiać na to, jak rozmawiać z osobami zmagającymi się myślami rezygnacyjnymi czy samobójczymi, jakiego języka używać i jakich sloganów bezwzględnie unikać.
Proszę mi wierzyć, księża często się boją. Mają w sobie stereotypy i mity dotyczące samobójstwa. Jeden z takich mitów - jest on zresztą obecny w każdej grupie społecznej, również wśród np. nauczycieli i wychowawców - polega na przekonaniu, że jeśli kogoś wprost zapytam o myśli samobójcze lub plany samobójstwa, to zmotywuję go do tego, żeby je popełnił. To nieporozumienie.
Jak samobójstwo wpływa na rodzinę i przyjaciół osoby, która je popełniła?
- Można to określić mianem degradującej traumy. Pojawia się silne poczucie winy, często zupełnie nieuzasadnione, towarzyszą mu wyrzuty sumienia, wskazujące na to, że coś nie zostało zauważone, dopełnione. Sytuację pogarsza niezdrowe zainteresowanie sąsiadów i znajomych, którzy zamiast być wsparciem, to raczej wskazują palcem, komentują, dorzucają niesprawdzone informacje i plotki… To wszystko powoduje, że rodzina i bliscy samobójców zamykają się w sobie, przeżywają traumę w swoim mentalnym świecie, a w konsekwencji niejednokrotnie decydują się na podobny krok. Trzeba to bardzo mocno zaznaczyć - samobójstwo może wiązać się z kolejnymi próbami samobójczymi i samobójstwami w najbliższym otoczeniu. Dlatego bardzo ważna jest racjonalna normalizacja, która pozwala spojrzeć na samobójstwo bliskiej osoby jak na wyzwanie, sytuację która wymaga zaopiekowania, a czasem i oddziaływań terapeutycznych.
Jak pomóc rodzinie przeżywającej żałobę?
- Z punktu widzenia Kościoła wiara jest zawsze czynnikiem protekcyjnym. Wspólnota, bycie razem, dzielenie się, otwartość i budowanie wolnej od poczucia winy normalizacji są tym, co może dać wspólnota Kościoła. Dlatego zadaniem naszego Duszpasterstwa jest też budowanie przestrzeni do bycia razem - bycia razem w modlitwie, bycia razem w słowie wsparcia, bycie razem w codziennych, niekiedy prozaicznych sprawach.
Tam, gdzie nie ma daru i łaski wiary, ważne jest przede wszystkim towarzyszenie - nawet jeśli dana osoba nie chce w tym momencie naszego zaangażowania, kontaktu, tak zwanego narzucania się, to jeśli ma świadomość, że może się do nas zwrócić, zostanie wysłuchana i nieoceniająco zaakcaptowana, to jest to dla niej niesamowicie istotne!
Na stronie internetowej Duszpasterstwa, które Ksiądz prowadzi, zamieszczony jest poruszający list ojca, którego syn popełnił samobójstwo. Kończy się on słowami: "Da mi ksiądz tę nadzieję, że mój syn może być w Niebie?".
- Powołaniem każdego księdza jest dawanie i umacnianie nadziei. Jeśli nie będziemy mieli w sobie potencjału dzielenia się nadzieją, nie tylko w kontekście tematu samobójstwa ale w ogóle, czeka nas ciężka przyszłość. "Dziś" może nie być łatwe ale z pomocą Pana Boga, wiary i drugiego człowieka, jego obecności, uśmiechu, nawet zwykłego bycia - tę nadzieję daje.
Nikt z nas nie jest w stanie zagwarantować tego, kto jest zbawiony, a kto nie jest. To omnipotencja Pana Boga. Natomiast wszyscy możemy mieć nadzieję, ufając Bogu i Jego miłosierdziu, że On, znając i przenikając ludzkie życie, wybory, decyzje i konkretne sytuacje, jako jedyny może sprawiedliwie popatrzeć na historię człowieka, nawet na to, że odebrał sobie życie. Wierzę, że Nadzieja nas nie zawiedzie.
Ważne strony i kontakty pomocowe:
- Numer alarmowy: 112
- Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży: 116 111
- Poradnia telefoniczna dla osób w kryzysie emocjonalnym: 116 123
- Strona stworzona z myślą o osobach, które borykają się z myślami samobójczymi, mają za sobą próby samobójcze lub straciły kogoś w wyniku samobójstwa: zwjr.pl
- Telefon zaufania Rzecznika Praw Dziecka: 800 12 12 12 i 800121212.pl
- Papageno Team, duszpasterstwo osób w kryzysie samobójczym, po próbie samobójczej i doświadczających żałoby po stracie bliskiej osoby, która odebrała sobie życie
Ks. Jarosław Magierski - prezbiter Archidiecezji Łódzkiej, katecheta i nauczyciel filozofii, mediator, psychotraumatolog i suicydolog, koordynator duszpasterstwa i strefy wsparcia Papageno Team.
Skomentuj artykuł