Abp Ryś: Nie brakuje nam struktur, tylko miłości
- Jezus mówi dzisiaj, że ewangelizacja nie zależy przede wszystkim od tego, co potrafimy zrobić, tylko kim jesteśmy i kim jesteśmy razem. Ktoś rzeczywiście może powiedzieć, że nie mamy do tego jeszcze pełnej teologii, nie mamy do tego właściwych struktur i tak dalej. Ale czego nam brakuje? Tego, że nie ani nie widzimy Boga jako Ojca, ani nie postrzegamy wyznawców Chrystusa w innych Kościołach jako braci i sióstr - mówił abp Ryś.
O znaczeniu wysiłków na rzecz jedności chrześcijan mówił dziś rano podczas Mszy św. przy grobie św. Jana Pawła II w bazylice watykańskiej metropolita łódzki, abp Grzegorz Ryś. Przewodniczył on Eucharystii koncelebrowanej przez papieskiego jałmużnika, kard. Konrada Krajewskiego, arcybiskupów Wiktora Skworca i Adama Szala oraz około 100 kapłanów. Abp Ryś nawiązał do czytanego dzisiaj fragmentu Ewangelii (J 17, 20-26) zawierającego modlitwę Pana Jezusa o jedność Jego uczniów. Co o nim mówił?
Abp Ryś o tym, jak wygląda prawdziwy ekumenizm
Widziałem spełnioną tę modlitwę Pana Jezusa o jedność w Liverpoolu. Są tam dwie katedry, katolicka i anglikańska. Katolicką projektował anglikanin, a anglikańską projektował katolik. Łączy je jedna ulica – Hope Street – ulica nadziei. W czasach Jana Pawła II posługę w tych katedrach pełniło dwóch biskupów: anglikański biskup David Shepherd i katolicki arcybiskup Derek Worlock. Razem głosili rekolekcje, razem publikowali książki, razem prowadzili duszpasterstwo akademickie, razem prowadzili działalność socjalną, charytatywną na ulicach Liverpoolu. Wspólnie odprawiali wszystkie nabożeństwa, które można odprawiać razem. Nawet wspólnie dokonywali konsekracji kościołów – dwoma pastorałami otwierali drzwi każdego nowego konsekrowanego kościoła – biskup anglikański i katolicki arcybiskup. Dzisiaj w połowie tej ulicy Hope Street, jest ich pomnik. Zostali przedstawieni na dwóch odrzwiach. W dalszym ciągu wspólnie otwierają drzwi do jednej i do drugiej katedry. I jest to pomnik, który postawiło miasto. Na plecach tych drzwi wyrzeźbione są wycinki gazet z tamtych czasów. Mam w oczach taki napis z jednej gazety z Liverpoolu, że to co robiło tych dwóch biskupów było dla miasta rzeczywistą zmianą i wyzwaniem.
Ewangelizacja nie zależy od tego, co sami potrafimy zrobić
O tym właśnie mówi Jezus, że gdzie jest jedność, tam jest zmiana i tam jest rzeczywiste wyzwanie. Modlitwa Jezusa okazała się w tych osobach skuteczna i przemieniająca dla miasta. Czy ta modlitwa okaże się skuteczna w naszych sercach dzisiaj? Z jaką determinacją do ekumenizmu stąd wyjdziemy? Czy nam się ciągle będzie wydawać, że misja zależy od tego, co ja robię, ja sam bez innych, a czasami przeciwko innym, albo szybciej od innych?
Jezus mówi dzisiaj, że ewangelizacja nie zależy przede wszystkim od tego, co potrafimy zrobić, tylko kim jesteśmy i kim jesteśmy razem. Ktoś rzeczywiście może powiedzieć, że nie mamy do tego jeszcze pełnej teologii, nie mamy do tego właściwych struktur i tak dalej. Zobaczcie, co Jezus mówi na końcu: „Objawiłem im Twoje imię i nadal będę objawiał, aby miłość, którą Ty Mnie umiłowałeś, w nich była i Ja w nich”. Jakie imię Jezus objawił? Jakie imię Boga Jezus objawił? Odpowiedź brzmi: Ojciec. Czego nam brakuje? Tego, że nie ani nie widzimy Boga jako Ojca, ani nie postrzegamy wyznawców Chrystusa w innych Kościołach jako braci i sióstr.
Nie brakuje nam struktur, tylko miłości
Nam nie brakuje wspólnych struktur - brakuje nam miłości. Nie rozeznajemy w sobie sióstr i braci i dlatego świat nie wie, że Ojciec posłał Syna na świat. Mieliśmy ostatnio w Łodzi ekumeniczną Drogę Światła. Zaczynała się w kościele baptystów. Wychodząc z tego kościoła razem ze mną, jeden z naszych braci mówi tak: całe życie myślałem, że nigdy nie wejdę do tego kościoła. Myślę, że on nie jest żadnym wyjątkiem. Myślę, że my niestety ciągle jedność, ekumenizm traktujemy jako działalność opcjonalną w Kościele, a potem się dziwimy, że nie ma efektów w ewangelizacji. Janowi Pawłowi II, który był świadkiem działalności tamtych dwóch biskupów polecajmy dzisiaj nas samych, by otworzył nasze serca na jedność, tak jak otworzył serca tamtych dwóch braci.
Czy nam się ciągle będzie wydawać, że misja zależy od tego, co ja robię, ja sam bez innych, a czasami przeciwko innym, albo szybciej od innych?
Skomentuj artykuł