Dlaczego J.R.R. Tolkien codziennie uczestniczył we Mszy Świętej?
Autor Władcy Pierścieni był nie tylko wielkim literatem, ale i gorliwym katolikiem. Eucharystia była dla niego fundamentem życia duchowego, źródłem siły w trudnych czasach i najważniejszym punktem każdego dnia.
Wiara umacniana w cieniu wojen i cierpienia
J.R.R. Tolkien przeżył jedne z najciemniejszych momentów XX wieku. Brał udział w pierwszej wojnie światowej, podczas której zginęło wielu jego przyjaciół. Doświadczył pandemii hiszpanki, żył w czasach wielkiego kryzysu, a potem był świadkiem drugiej wojny światowej i okrucieństw, jakie przyniosła.
To wszystko nie zachwiało jego wiary – przeciwnie, umocniło ją. Tolkien wypracował rytm dnia, w którym centralne miejsce zajmowała Msza Święta. Nie była to dla niego jedynie praktyka religijna, ale żywe spotkanie z Bogiem, które dawało mu siłę i pokój serca.
Codzienna Eucharystia z synami
Typowy dzień profesora zaczynał się wcześnie rano. O 7:30 Tolkien wraz z synami Michaelem i Christopherem brał udział we Mszy Świętej w kościele pw. św. Alojzego w Oksfordzie. Do świątyni dojeżdżali na rowerach, a po powrocie czekało na nich śniadanie przygotowane przez Edith – żonę i matkę.
Tolkien uczył swoje dzieci, że Eucharystia jest najważniejszym punktem dnia. Gdy jego syn Michael przeżywał trudności, pisał do niego listy, w których wskazywał właśnie na Mszę Świętą jako na źródło siły.
– Z ciemności mojego pełnego udręki życia ukazuję ci jedyną, największą rzecz wartą kochania na ziemi: Przenajświętszy Sakrament... Tam znajdziesz poryw serca, chwałę, honor, wierność i prawdziwą drogę wszystkich twoich miłości na ziemi – pisał do syna.
Komunia Święta jako lekarstwo na wątpliwości
W innym liście Tolkien wyjaśniał, że Msza Święta i Eucharystia były fundamentem jego wiary:
"Jedynym lekarstwem na zachwianie się omdlałej wiary jest Komunia. (…) Częstotliwość ma największe znaczenie. Siedem razy w tygodniu daje więcej siły niż siedem razy w odstępach czasu".
Dla niego codzienna obecność na Mszy Świętej nie była obowiązkiem, ale wyborem serca. Czuł, że bez niej trudno jest zachować żywą relację z Bogiem i wierność na co dzień.
Trudne lata po Soborze Watykańskim II
Tolkien był wiernym synem Kościoła, ale nie ukrywał bólu związanego ze zmianami liturgicznymi po Soborze Watykańskim II. Był przywiązany do łaciny i dawnej formy liturgii, co wspominał jego wnuk Simon.
– Mój dziadek wyraźnie się z tym nie zgadzał i odpowiadał bardzo głośno po łacinie, podczas gdy reszta wiernych odpowiadała po angielsku. Było to dla mnie dość krępujące, ale dziadek zdawał się tego nie zauważać. Po prostu musiał robić to, co uważał za słuszne – opowiadał Simon Tolkien.
Człowiek Eucharystii
Choć różnie patrzył na reformy, pozostał wierny Kościołowi i Eucharystii. Msza Święta była dla niego nie dodatkiem, ale fundamentem. Z niej czerpał siłę, inspirację i poczucie zakorzenienia w czymś większym niż on sam.
Tolkien pokazuje, że codzienna Msza Święta może być nie tylko praktyką pobożności, ale sposobem na przeżywanie codzienności – nawet w najtrudniejszych czasach. Eucharystia była jego "największą miłością na ziemi" i źródłem nadziei, która przebija się także w jego twórczości.


Skomentuj artykuł