Jan Paweł II sam pokazał, jak przeżywać chorobę i cierpienie
- Na łożu śmierci zobaczyłem jego stopy. I przypomniałem sobie słowa Pisma: Błogosławione stopy zwiastuna Dobrej Nowiny - tak wspomina argentyński kardynał Leonardo Sandri moment śmierci papieża Jana Pawła II.
- Jan Paweł II nie tylko ustanowił Światowy Dzień Chorego, ale sam pokazał, jak przeżywać chorobę i cierpienie. Nauczył nas, jak przeżywać te trudne chwile ludzkiego życia - mówi kard. Leonardo Sandri.
O tej wyjątkowej szkole życia, jaką Jan Paweł II dał Kościołowi i światu kard. Sandri opowiada w krótkim filmie telewizji Telepace pod tytułem "Viviere la sofferenza" ("Żyć cierpieniem") - pisze Krzysztof Bronk w serwisie Vatican News.
Kard. Sandri przypomina, że wielkim ciosem była dla Jana Pawła II utrata głosu po zabiegu tracheotomii. Papież Polak postanowił poddać się rehabilitacji, ponieważ chciał się na nowo nauczyć mówić, by móc przemawiać do ludzi. Okazało się to jednak niemożliwe. Pod koniec swego życia Jan Paweł II przemawiał już tylko gestami, które okazały się jednak bardzo wymowne.
"Jeden z kardynałów chciał, aby Jan Paweł II podał się do dymisji"
Możemy powiedzieć, że ikoną tych ostatnich dni życia Papieża, jego cierpienia była Droga Krzyżowa w ostatni Wielki Piątek jego życia, tuż przed jego śmiercią. W kaplicy obrócony plecami do kamery z krzyżem w ręku śledził Drogę Krzyżową w Koloseum. Wraz z Jezusem ofiarowywał się Ojcu za zbawienie świata - wspomina kard. Sandri.
- Oczywiście trwała też dyskusja. Jeden z kardynałów, widząc jak cierpi, chciał nawet, by podał się do dymisji. Inni natomiast, wskazywali na cierpienia świata, tak wielu ludzi, tak wielu osób starszych, których napotykamy obok siebie, ich niemoc, fakt, że stali się niemal przedmiotem, a nie podmiotem własnego życia. Dla tych ludzi Papież był wzorem wierności i godności w cierpieniu. W ten sposób wszystkich nas nauczył, jak powinniśmy przeżywać te trudne chwile ludzkiej egzystencji - podkreśla argentyński kardynał, który pamiętnego dnia 2 kwietnia 2005 r. ogłosił wiernym na placu św. Piotra i ludziom na całym świecie, że Jan Paweł II "odszedł do domu Ojca".
"Trwanie na krzyżu aż do końca - to też jest świadectwo Ewangelii"
Polskiego papieża wspomina również dziennikarz watykanista Andrea Tornielli. Podkreśla, że w tych trudnych chwilach życia, Jan Paweł II nie uciekał on od kamer.
- Nie ukrywał swego cierpienia, wiedział, że to też jest świadectwo, jego sposób życia Ewangelią, aż do końca - mówi Tornielli, dyrektor programowy watykańskich mediów.
- Była też wtedy debata i to polemiczna, na ile jest to stosowne, by Papież pokazywał się światu w takim stanie, tak bardzo chory i cierpiący. Były argumenty za i przeciw. Oczywiście była to decyzja samego Papieża. Decyzja odważna i osobista - mówi Tornielli.
- Nie jest powiedziane, że wszyscy muszą się z tym zgodzić. On jednak był przekonany, że trwanie na krzyżu aż do końca, a także to, że nie bał się ukazywać własnej słabości, cierpienia, utraty mowy, on, który był Papieżem młodym, wysportowanym… wiedział, że to też jest świadectwem Ewangelii - podkreśla Andrea Tornielli.
Krzysztof Bronk/Vatican News/mk
Skomentuj artykuł