Bp Guzdek: wojskowi to ludzie otwarci

Bp Guzdek: wojskowi to ludzie otwarci
Bp pomocniczy Archidiecezji Krakowskiej Józef Guzdek został mianowany przez papieża Benedykta XVI nowym biskupem polowym Wojska Polskiego. (fot. PAP/Jacek Bednarczyk)
KAI / psd

Dialog z każdym napotkanym człowiekiem był i jest priorytetem w moim posługiwaniu kapłańskim i biskupim - mówi KAI bp Józef Guzdek, mianowany dziś Biskupem Polowym Wojska Polskiego. Ingres bp. Guzdka do katedry polowej w Warszawie odbędzie się prawdopodobnie 19 grudnia br.

Księże Biskupie, obejmuje Ksiądz diecezję polową. Na czym polega specyfika duszpasterstwa wojskowego? Wobec jakich najważniejszych wyzwań staje w takiej sytuacji duchowny?

Bp Józef Guzdek: Duchowny, niezależnie od okoliczności, stoi wobec wyzwania głoszenia Chrystusa i posługiwania człowiekowi na jego drodze do Boga. Jedynym zadaniem duchownego jest odczytanie i pełnienie woli Boga, którą dla mnie w tym momencie życia jest wezwanie do posługi w duszpasterstwie wojskowym. Jego specyfikę będę poznawał spotykając się z duszpasterzami, z żołnierzami i ich rodzinami. Inny jest zasięg terytorialny diecezji polowej – bo to przecież cały kraj i misje wojskowe poza jego granicami. Także parafie wojskowe tworzą szczególne grupy osób, zapewne z innymi problemami niż zwyczajne parafie.

A czy Ksiądz Biskup ma już jakieś własne doświadczenia z wojskiem?

- Rozpoczynając we wrześniu 1975 r. studia teologiczne w Wyższym Seminarium Duchownym w Krakowie, otrzymałem, podobnie jak 28 moich kolegów, kartę powołania do wojska. Miałem jednak trochę więcej szczęścia niż pozostali i znalazłem się w gronie 7 osób, którym w przeddzień wyjazdu do jednostki tę kartę anulowano.

W tych trudnych czasach klerycy byli w specjalnych jednostkach wojskowych, które ze szkoleniem wojskowym miały niewiele wspólnego. Później już jako ksiądz i biskup wielokrotnie współpracowałem z wojskiem, zwłaszcza podczas przygotowań do papieskich pielgrzymek, kiedy podejmowaliśmy wspólne działania dla ich zabezpieczenia. To było cenne doświadczenie, które przekonało mnie, że wojskowi to ludzie otwarci, zdyscyplinowani i solidnie realizujący wyznaczone cele. Pełniąc posługę biskupa wielokrotnie byłem zapraszany na żołnierskie opłatki i okolicznościowe spotkania.

Ksiądz Biskup urodził się w papieskich Wadowicach. Jaki to miało wpływ na drogę duchową młodego Józefa Guzdka? Jak narodziło się powołanie? Czy miał Ksiądz jakieś bezpośrednie kontakty ze starszym Wadowiczaninem, Karolem Wojtyłą? Jakie?

- Powołanie to przede wszystkim wybór Boga, który szanując ludzką wolność, oczekuje pozytywnej odpowiedzi. Na tę decyzję mają wpływ: rodzina, szkoła, parafia i środowisko wzrastania.

Wadowice były i są przestrzenią, która pozwala człowiekowi na otwartość i na wybór. Są tu i kościół parafialny z przylegającym do niego domem rodzinnym Karola Wojtyły, są ojcowie karmelici „Na Górce” szerzący kult św. Józefa i Rafała Kalinowskiego, są dobre szkoły, ale jest też i więzienie. Można więc wybrać… Ja wybrałem kapłaństwo.

Z kard. Karolem Wojtyłą spotkałem się u progu seminarium. Do dziś pamiętam jego pytanie o moje powołanie: „Czy z tej «mąki» będzie chleb?”. Kiedy kończyłem seminarium był już Papieżem; później wielokrotnie miałem okazję spotykać go, zarówno w Watykanie jak i w Polsce. To jego decyzją w 2004 r. zostałem mianowany biskupem pomocniczym dla archidiecezji krakowskiej. Staram się więc, aby dobrze wypełniać powierzone mi zadania.

Jako kapłan w Krakowie Ksiądz prowadził różnorodna działalność duszpasterską. Proszę przybliżyć szczegóły.

- Przez 13 lat byłem wikariuszem w trzech parafiach archidiecezji krakowskiej: Trzebini, Wieliczce i kolegiacie akademickiej św. Anny w Krakowie. Szczególną wagę w duszpasterstwie przywiązywałem do katechizacji – wydaje mi się, że miałem dobry kontakt z dziećmi i młodzieżą, do głoszenia słowa Bożego, posługi w konfesjonale oraz prowadzenia różnego typu wspólnot parafialnych, szczególnie ministrantów, lektorów i młodzieży akademickiej.

Zupełnie innym doświadczeniem była praca w Krakowskim Seminarium Duchownym, gdzie najpierw byłem prefektem, a potem przez trzy lata rektorem. Przez 2 lata kierowałem również archidiecezjalnym Wydawnictwem św. Stanisława BM.

Dialog z każdym napotkanym człowiekiem był i jest priorytetem w moim posługiwaniu kapłańskim i biskupim, bo w nim realizuje się poszukiwanie i odnajdywanie drogi do Boga.

Od 2004 r. Ksiądz jest biskupem pomocniczym archidiecezji krakowskiej. Jest to diecezja szczególna, o wysokiej religijności, dotknięta też papieskim dziedzictwem. Na jakie główne sprawy Ksiądz Biskup zwracał uwagę, jakie były jego priorytety jako biskupa?

- Jak już wcześniej wspomniałem, istotną dla mnie sprawą jest bycie z człowiekiem, zakorzenione we wspólnocie z Bogiem. Biskup w pierwszej kolejności ma być w dialogu z kapłanami – to oni są jego najbliższymi współpracownikami, razem odpowiadają za powierzonych ich pieczy wiernych.

Równie ważni są świeccy, którzy mają prawo spotkać się z biskupem, podzielić się swoimi troskami i radościami. Ale szczególnym priorytetem dla mnie są ludzie młodzi: pytający, szukający, czasem buntujący się, pełni nadziei i entuzjazmu – dlatego chętnie spotykam się z nimi w szkołach, na rekolekcjach, czy np. Światowych Dniach Młodzieży.

Jeśli chodzi o papieskie dziedzictwo, muszę przyznać, że przede wszystkim sam często sięgam do tekstów, dokumentów Jana Pawła II, by czerpać z tego źródła mądrości. W wymiarze bardziej materialnym, aktywnie uczestniczę w dziele powstawania Centrum Jana Pawła II „Nie lękajcie się!” w Krakowie, którego ideą jest propagowanie nauczania Papieża-Polaka.

W Episkopacie Ksiądz Biskup przewodniczy Radzie ds. Apostolstwa Świeckich. Jak zatem Ksiądz Biskup ocenia obecne miejsce świeckich w Kościele w Polsce. Co to trzeba byłoby zmienić? Jakie nowe pola działalności przed laikatem dostrzega Ksiądz Biskup.

- Świeccy są równoprawnymi członkami Kościoła, jesteśmy jedną rodziną na mocy chrztu św. Jednocześnie – tak jak w każdej rodzinie – różne są zadania i charyzmaty poszczególnych członków. Jesteśmy sobie nawzajem potrzebni; idziemy razem w tę samą stronę. Więcej, najpierw trzeba być człowiekiem, potem dobrym chrześcijaninem, a jeszcze później niektórzy są wezwani do całkowitego oddania się Bogu przez przyjęcie święceń.

Świeccy razem z duchownymi spotykają się w codzienności. I nawzajem jesteśmy za siebie odpowiedzialni. Sądzę, że z nowym entuzjazmem trzeba podejmować wspólne odczytywanie słowa Bożego. Dziś szczególnie towarzyszy mi wezwanie Chrystusa: „Nie lękajcie się” – będące źródłem nadziei i odwagi, które swoją moc mają w Bogu.

Ksiądz Biskup jest też delegatem Episkopatu ds. ruchów „Wiara i Światło” oraz „Arka” Są to dość niezwykłe wspólnoty z osobami niepełnosprawnymi. Jaka jest, jak winna być rola takich osób we wspólnocie Kościoła?

- Pierwsze moje spotkanie z osobami niepełnosprawnymi miało miejsce, gdy byłem wikariuszem w Wieliczce. Miałem wtedy kontakt ze wspólnotą „Arka” w Śledziejowicach, położonych na terenie parafii.

Takie wspólnoty można postrzegać w dwóch wymiarach. Niepełnosprawni hojnie obdarzają swoją miłością, bezinteresownym oddaniem – tego możemy się od nich uczyć. Drugi wymiar to miłość opiekunów, wolontariuszy, która nie ogranicza się tylko do słów, deklaracji. Miłosierdzie – to miłość, która poszła do pracy… Dla wielu osób, nawet niewierzących, świadectwo żywej miłości w tych wspólnotach staje się przedsionkiem Kościoła.

Kiedy możemy się spodziewać ingresu Księdza Biskupa do Katedry Polowej?

- Wstępnie zostało to ustalone na 19 grudnia. Zależy mi na tym, aby ingres odbył się przed świętami Bożego Narodzenia. Wówczas biskup polowy ma bardzo dużo pracy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Bp Guzdek: wojskowi to ludzie otwarci
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.