Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary…
Święto Miłosierdzia, które dzisiaj przeżywamy jest dla nas okazją i nieustannym wyzwaniem. Zmusza do refleksji i rozeznawania. Jezus staje przed każdym zwracając się z łagodnym: ‘Jestem dla ciebie Miłosierdziem’, ale „staraj się zrozumieć”, co znaczy w twojej sytuacji ‘być narzędziem Bożego miłosierdzia’ wobec potrzebujących.
Kult Bożego miłosierdzia w ostatnich dziesiątkach lat stał się bardzo popularny. Nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Wielką zasługę ma w tym Jan Paweł II, który wyniósł na ołtarze s. Faustynę Kowalską i promował sam kult. Pokonał przy tym wiele oporów w samym Watykanie, bo przez lata po II wojnie światowej, a zwłaszcza kiedy był arcybiskupem Krakowa, kult Bożego Miłosierdzia, objawienia siostry Faustyny i jej proces kanonizacyjny napotykały na liczne przeszkody.
Prawda o Bożym miłosierdziu nie jest nowa. Chrześcijaństwo przejęło ją od Starego Testamentu. Już tam bowiem ustami proroków Bóg pouczał o swoim miłosierdziu wobec wszystkich ludzi, ale też o prawdziwych przejawach miłosierdzia, jakie winny charakteryzować Jego wyznawców.
Słowa proroków, przywołane przez samego Jezusa, świadczą o tym dobitnie. „Gdybyście zrozumieli…”, albo „starajcie się zrozumieć…” co znaczy „chcę raczej miłosierdzia niż ofiary” (por. Mt 9,13; 12,7) ukazują, że ten rys Bożego działania ma wyznaczać uprzywilejowaną perspektywę naszej duchowości.
Kult Bożego miłosierdzia związany jest bardzo mocno z duchowością pasyjną, z odkupieńczą śmiercią Jezusa na krzyżu. Zarówno teksty Koronki do Miłosierdzia Bożego, jak i Godziny Miłosierdzia wiążą ten kult z męką Chrystusa.
Modlitwa Jana Pawła II o dar pokoju
Orędzie przekazane przez św. siostrę Faustynę rezonuje w duszach licznych wiernych na całym świecie i mamy tego niezliczone przykłady. Odpowiedziało na ważną potrzebę duchową człowieka współczesnego, który doświadcza lęku i niepewności związanych z wydarzeniami przełomu tysiącleci oraz towarzyszących im trudnych wydarzeń.
Ludzie każdej epoki potrzebują duchowego umocnienia i pomocy. Szukają oparcia i tego, co tchnie w ich życie nadzieję. Zwłaszcza wtedy, kiedy doświadczają trudnych rzeczy, wojen, niepewności egzystencji, trapiących chorób społecznych – bezdomności, ubóstwa czy prześladowania.
Orędzie miłosierdzia jako przesłanie przebaczenia grzechów, zapewnienie o bliskości Boga i Jego łaskawości jest nam ciągle potrzebne. Wszyscy to czujemy i dlatego kult Bożego miłosierdzia przekazany nam przez św. s. Faustynę tak mocno do nas przemawia i nas dotyka.
Św. Faustyna Kowalska - www.marian.org, Public domain, via Wikimedia CommonsMimo to, ciągle pozostają wyzwaniem słowa Jezusa: „starajcie się zrozumieć…” Boże miłosierdzie nie odwołuje się tylko do rzeczywistości duchowej, indywidualnej, modlitewnej, do odpuszczenia grzechów czy wynagradzania za popełnione zło. Potrzebne są bowiem nie tyle – jak wołali prorocy Amos czy Ozeasz – „krwawe ofiary” „uroczyste zebrania”, „zgiełk pieśni” ale „poznanie Boga”, „sprawiedliwość”, która się rozlewa jak woda i nieskrępowana „prawość” postępowania.
Każda epoka staje przed swoimi wyzwaniami. Wszystkie mają także swoje biedy, które przykuwają naszą uwagę. W każdym też czasie musimy szukać odpowiedzi na pytanie o to, jak dzisiaj i wobec kogo mamy okazywać miłosierdzie. Nie mamy gotowych recept. Będziemy jednak oceniani na końcu czasów wg słów Jezusa: „Wszystko, co uczyniliście [albo „nie uczyniliście”] jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili [lub nie uczynili]” (Mt 25, 40.45).
Tę modlitwę Jan Paweł II odmawiał codziennie aż do śmierci
Swoistą nową perspektywę w tym względzie wnosi papież Franciszek. Wielokrotnie podkreślał, że chce Kościoła ubogiego i dla ubogich. Kościoła, który jest „szpitalem polowym”, opatrującym rany obolałych. Wspólnoty, która troszczy się o tych, co są na marginesie. Jednym słowem takiego Kościoła, który nie jest skoncentrowany na sobie, ale czuje się posłany przez Chrystusa do najbardziej potrzebujących.
Jezus Miłosierny wzywa nas dzisiaj do przemyślenia i odkrycia na nowo katechizmowych „uczynków miłosierdzia”. Tradycja i teologia chrześcijańska wskazała bowiem na niektóre z takich postaw w odniesieniu do ducha, by np. ‘grzesznych upominać’; ‘dobrze radzić’ tym, którzy wątpią; ‘strapionych pocieszać’; ‘krzywdy cierpliwie znosić’… Albo też uczynki miłosierne, co do ciała, np.: ‘głodnych nakarmić’; ‘podróżnych w dom przyjąć’; ‘więźniów pocieszać’; ‘umarłych pogrzebać’…
Święto Miłosierdzia, które przeżywamy jest dla nas okazją i nieustannym wyzwaniem. Zmusza do refleksji i rozeznania. Dzisiaj Jezus staje przed każdym zwracając się z łagodnym: ‘Jestem dla ciebie Miłosierdziem’, ale „staraj się zrozumieć”, co znaczy w twojej sytuacji ‘być narzędziem Bożego miłosierdzia’ wobec potrzebujących.
Skomentuj artykuł