Czy na pewno jesteś katolikiem praktykującym?
Kilka dni temu kard. Luis Antonio Tagle został wybrany na nowego przewodniczącego Caritas Internationalis, czyli największej katolickiej organizacji dobroczynnej. Przy tej okazji wypowiedział niezwykle ważne zdanie: "Życie kościelne opiera się na trzech filarach: Słowie Bożym, sakramentach i służbie Caritas".
Gdy przeczytałem tę wypowiedź, zadałem sobie pytanie. Jak się ma tak nakreślone katolickie uniwersum do często u nas używanego określenia "wierzący praktykujący"?
Nie lubię tego zwrotu. Ale nie z powodu, który przytacza się najczęściej. Że brak praktyk religijnych musi od razu koniecznie oznaczać, że ktoś jest niewierzący. Mnie frapuje inna sprawa. Otóż przyjęło się uważać, że katolik praktykujący to ten, który regularnie uczestniczy w mszy świętej. Z jednej strony to prawda. Ale z drugiej taki utarty schemat może być szkodliwy. Bo łatwo go odwrócić i przyjąć, że wystarczy tylko chodzić do kościoła, a już jestem katolikiem praktykującym, czyli porządnym. A to jest nieprawda.
Wróćmy teraz do zdania kardynała Tagle. Gdy przyłożymy do niego naszą zbitkę o wierzącym praktykującym, łatwo zauważymy, że uczestniczenie w mszy dotyka tylko dwóch z trzech punktów życia chrześcijańskiego: czyli sakramentów i Słowa Bożego. Brakuje służby Caritas. Wniosek: regularna eucharystia, a nawet regularne spotkanie ze Słowem Bożym to za mało byś miał prawo do uznania się za katolika praktykującego. Powiem więcej, za mało będzie nawet wtedy, gdy staniesz się aktywnym członkiem grupy modlitewnej. Wciąż będzie brakowało trzeciego filaru życia osoby wierzącej: służby.
Nie bez przyczyny kościelna tradycja wytworzyła katalog czynności, do których zachęca się wiernych. Przypomnijmy je. Uczynki miłosierdzia względem ciała: 1. Głodnych nakarmić; 2. Spragnionych napoić; 3. Nagich przyodziać; 4. Podróżnych w dom przyjąć; 5. Więźniów pocieszać; 6. Chorych nawiedzać; 7. Umarłych pogrzebać. Uczynki miłosierdzia względem duszy: 1. Grzesznych upominać; 2. Nieumiejętnych pouczać; 3. Wątpiącym dobrze radzić; 4. Strapionych pocieszać; 5. Krzywdy cierpliwie znosić; 6. Urazy chętnie darować; 7. Modlić się za żywych i umarłych.
"Jaki z tego pożytek, bracia moi, skoro ktoś będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie spełniał uczynków?" - pyta św. Jakub w swoim liście (Jk 2,14). Niektórym katolikom wydaje się, że owe biblijne uczynki to właśnie modlitwa, msza św., ewentualnie zaangażowanie polityczne. Ale nie, nie o tym pisze nowotestamentalny autor. Chodzi mu o rzeczy najprostsze. Podaje przykład potrzebującego brata lub siostry, którym trzeba pomóc, ponieważ brakuje im odzienia oraz codziennego chleba. I konkluduje: "Tak też i wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie" (Jk 2,17).
Stwierdzenie św. Jakuba może szokować. Oznacza ono bowiem, że jeśli ktoś nawet regularnie modli się i chodzi do kościoła, a praktycznie nie pomaga potrzebującym, to jego wiara tak naprawdę może być martwa, bo nie przynosi owoców w postaci troski o bliźniego. A czy katolika z martwą wiarą można nazwać praktykującym?
Skomentuj artykuł