Deficyt powagi

Deficyt powagi
(fot. giulio napolitano / Shutterstock.com)

Czy w parze z komentarzami o działaniach, tekstach i przepowiadaniu papieża Bergoglio ktoś - zwłaszcza w naszej tak bardzo przecież "papieskiej" Polsce - chce i potrafi zrozumieć jego fenomen w kontekście czasu i przestrzeni, z których przybył on do Watykanu i które składają się na specyfikę tego pontyfikatu?

Wielkie zdumienie budzą rozmaite komentarze i opinie dotyczące wypowiedzi i praktyki pastoralnej papieża Franciszka. Poważne (teoretycznie przynajmniej) osoby skłonne bywają do wygłaszania sądów, pozbawionych oparcia w faktach i rzetelnej analizy postaci i drogi intelektualnej niegdysiejszego prowincjała jezuitów, profesora uniwersyteckiego, późniejszego biskupa i arcybiskupa, wreszcie kardynała i od 5 lat papieża. Kiedy w Watykanie nastał ktoś z "dalekiego kraju", czyli Karol Wojtyła, jego wybór sprowokował wielu uczonych teologów i filozofów do sięgnięcia do prac Wojtyły jeszcze z czasów przed-biskupich. Dla zachodnich Europejczyków lektura tych prac była często wielkim odkryciem i na jej podstawie komentowano później kolejne decyzje i wypowiedzi Jana Pawła II, badając i przedstawiając jego intelektualne zaplecze teologiczne, filozoficzne, antropologiczne wreszcie.

Czy możemy sobie wyobrazić tamten wielki pontyfikat, gdyby głosy wokół niego sprowadziły się do opowieści o wadowickich kremówkach i papieskim łupieżu? Dziś miewam niestety wrażenie, że jeśli nawet niektórzy powstrzymują się od sugestii o "heretyku" na tronie św. Piotra, to poziom refleksji nad pontyfikatem Franciszka pozostaje na pułapie kremówek i łupieżu. Szczególny dar komunikacji specyficzny dla Bergoglio zdaje się usuwać z pola widzenia i analizy drogę intelektualną, jaką obecny papież przebył, zanim dotarł do Watykanu z tego swojego "końca świata".

Nowy dla ówczesnych "papieżologów" i watykanistów fenomen Wojtyły wymógł na nich dogrzebanie się i zidentyfikowanie jego korzeni w obszarze historii Polski i szerzej Europy Środkowo-Wschodniej, a zarazem w szkołach filozoficznych i teologicznych, wśród których poruszał się i budował swój profil intelektualny trochę tylko znany poza Polską profesor KUL. Dla większości było to odkrycie innego świata, otwarcie drogi do nowych intuicji, umożliwienie odczytania i właściwego zrozumienia choćby takich tekstów, jak encyklik Redemptor Hominis lub Laborem Excercens. Była to wielka praca wykonana przez poważnych badaczy, nie mających wcześniej bezpośredniego kontaktu z rzeczywistością naszego kraju, naszego Kościoła, naszej wrażliwości i doświadczenia historycznego. Okazało się przy okazji, jak wielką wartością dodatkową w myśleniu o współczesnym Kościele Uniwersalnym jest poszerzenie refleksji o czas i przestrzeń zza żelaznej kurtyny. W pewnym sensie także polscy uczeni, filozofowie, teologowie, etycy i wszyscy inni zaciągnęli wówczas wielki dług u Jana Pawła II, który wprowadził nas z relatywnie wąskich i nieznanych polskich ścieżek myślenia na europejskie i światowe autostrady.

Czy - gdy pojawił się następca św. Piotra związany z innym kontynentem, innym doświadczeniem historycznym, eklezjalnym i ludzkim - wydarza się coś podobnego? Czy w parze z komentarzami o działaniach, tekstach i przepowiadaniu papieża Bergoglio ktoś - zwłaszcza w naszej tak bardzo przecież "papieskiej" Polsce - chce i potrafi zrozumieć jego fenomen w kontekście czasu i przestrzeni z których przybył on do Watykanu i które składają się na specyfikę tego pontyfikatu? Czy mając w pamięci Wojtyłowe uwarunkowania płynące z naszych rozbiorów, z komunizmu, z ubezwłasnowolnienia osoby ludzkiej, z polskiej wersji patriotyzmu ktoś zająknie się o tamtejszym doświadczeniu peronizmu, teologii wyzwolenia, relacjach Kościół-Państwo, zjawisku biedy, które przyniósł na swych barkach, w swym sercu i umyśle Bergoglio? Czy ktoś przygląda się bliżej doświadczeniu tamtejszej, argentyńskiej i latynoamerykańskiej rzeczywistości, której "produktem" Franciszek jest tak samo, jak Jan Paweł II był "produktem" polskiej rzeczywistości?

Uważam, ze byłoby rzeczą absolutnie "godną i sprawiedliwą", gdyby właśnie ze środowiska niegdysiejszych uczniów i kontynuatorów refleksji Wojtyły - Jana Pawła II wypłynęła inicjatywa pogłębienia naszej refleksji wychodzącej od "profilu intelektualnego" Jorge Marii Bergoglio. Wielką pomocą byłoby udostępnienie naszemu środowisku naukowemu bardzo pogłębionej, kompetentnej i wydanej całkiem niedawno przez zasłużone wydawnictwo Jaca Book pracy filozofa, profesora licznych włoskich i papieskich uniwersytetów Massimo Borghesi. Ta pozycja, "Jorge Maria Bergoglio. Biografia intelektualna" ukazuje drogę głównego bohatera. To nie jest lekka, łatwa i przyjemna opowieść o kremówkach, to rejestr myślicieli, autorów, filozofów, książek i doświadczeń intelektualnych, które stoją za dzisiejszymi koncepcjami i systemem myślenia papieża, tak mocno je naznaczając. Zdziwią się zapewne ci, którzy z lekceważeniem wyrażają się o człowieku pozbawionym tytułów naukowych, o jego "proboszczowskim" stylu przepowiadania, gdy dowiedzą się, jakimi kanałami Bergoglio dochodził do swej obecnej wiedzy, do dojrzałości i intelektualnej "capacity". Wielu będzie zaskoczonych szlakiem jego wieloletniego pielgrzymowania po intelektualnym francusko-niemiecko-szwajcarsko-belgijskim świecie przed- i okołosoborowym (Romano Guardini, Erich Przywara, Henri de Lubac, Hans Urs von Balthasar, Yves Congar, Karl Rainer, Jacques Maritain czy znani tylko w węższych kręgach specjalistów Gaston Fessard czy Michel de Certeau) i równocześnie bliskim dialogiem z najjaśniejszymi gwiazdami filozofii i teologii latynoamerykańskiej, nieomal nieznanymi w Europie (Alberto Methol Ferré, Amelia Podetti, Lucio Gera, Justino O’Farell). Te wszystkie konotacje idą daleko głębiej niż znana z kilku wywiadów Franciszka jego sympatia do Dostojewskiego, Manzoni’ego, Chestertona czy wreszcie do "Uczty Babette" i naszej wajdowskiej (bądź co bądź) "Lotnej".

Lektura tej pracy jest zarazem przewodnikiem po jezuickości Bergoglio, po wyzwaniach przed jakim stał on w związku z narastająco czynnym udziałem w pracy Kościoła Latynoamerykańskiego, poczynając od Konferencji w Medellin, później przy "Dokumencie z Puebli" i wreszcie w czasie prac Konferencji CELAM w Aparecida. Jeśli KUL się tym nie zajmie, to praca spadnie chyba na ramiona polskich jezuitów…

2 maja 1569 Sieneńczyk, zwany Filippo Borghesi, został wyrokiem Świętej Inkwizycji ścięty i spalony na rzymskim moście św. Anioła; a charakter zarzutów pozostał do dziś nieznany. Nie wiemy też, czy Massimo wywodzi się z tej samej familii, ale wiemy, że akademicy grzeszący dziś deficytem powagi w analizie pontyfikatu Franciszka niewiele w naszych czasach ryzykują. Moim zdaniem zalecana lektura bardzo by im pomogła w przezwyciężeniu tego deficytu.

*  *  *

"W kręgu Franciszka" to nowy cykl felietonów autorstwa Piotra Nowiny-Konopki. Kolejne części tylko na DEON.pl

Moje 3-letnie ambasadorowanie przy Watykanie było niespodziewanym przywilejem i okazją do codziennego śledzenia niezwykłego pontyfikatu sprawowanego przez jezuitę "z drugiego końca świata". Niemal każdego dnia patrzyłem na zwierzchnika Kościoła, który postanowił pozostać "zwykłym człowiekiem", jak każdy z nas. Od 13 marca 2013 roku Franciszek zaskakuje, a nawet szokuje, wciąż przecież gromadząc wokół siebie osoby i grupy znajdujące w nim inspirację, autorytet i wzór pasterza na nowe czasy. Chcę Państwu o tym opowiadać w sposób w miarę możności regularny, odwołując się do słów Papieża i pokazując ludzi, o których można powiedzieć, że znalazły się "w kręgu Franciszka". Stąd nadtytuł mojej pisaniny.

*  *  *

Piotr Nowina-Konopka - działacz katolicki, w latach 1980-1989 w opozycji demokratycznej, w latach 1991-2001 poseł, kilkukrotny minister, negocjator członkostwa RP w UE, przewodniczący Polskiej Fundacji im. Roberta Schumana, były ambasador RP przy Stolicy Apostolskiej, obecnie na emeryturze

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Deficyt powagi
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.