Franciszek i raban w polityce

Franciszek i raban w polityce
(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl)

Słowa Papieża poruszyły polityków z całego świata. Wzbudził oburzenie swoimi słowami i gestami. Wywołał niezrozumienie w mediach, również tych z przymiotnikiem "katolickie". Co Franciszek chce osiągnąć?

Pokój, uchodźcy, ekologia: Papież podnosił wielokrotnie te tematy na rozmaitych forach politycznych w 2015 roku. Dzięki temu często pojawiał się na pierwszych stronach gazet czy na ustach dyplomatów, polityków i dziennikarzy. Nieustannie pokazywał, jak duży wpływ ma na to, co dzieje się w polityce międzynarodowej.

Dwa przykłady medialne z 2015 roku: magazyn "Forbes" umieścił go na swojej liście najbardziej wpływowych osób na czwartym miejscu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że redaktorom tego czasopisma chodziło właśnie o rolę polityczną - Papież zajął miejsce tuż za Barackiem Obamą, Angelą Merkel i... Władimirem Putinem.

Franciszek był również głównym bohaterem miesięcznika "National Geographic". Co ciekawe, dystrybucji tego numeru w swoim kraju zabroniły wahhabickie władze Arabii Saudyjskiej. To nie przypadek. Jego działania z pewnością nie sprzyjają polityce łamania praw człowieka czy wspierania przemocy i wojny na Bliskim Wschodzie (tak jak robią to saudyjskie władze).

Na co dzień omijają nas spotkania Papieża z dyplomatami i światowymi przywódcami. W Polsce uwagę przyciągnęła jedynie wizyta prezydenta Dudy w Watykanie, ale kogo obchodzą spotkania na szczycie: z Obamą czy Putinem właśnie? Kto śledzi rozgrywki między Watykanem a Iranem lub Turcją? Rolę, jaką odgrywa papieska dyplomacja np. w konflikcie syryjskim, nie mówiąc już o takich peryferiach jak Republika Środkowoafrykańska czy Sri Lanka?

Z takiej perspektywy może wydawać się, że Franciszek nie ma nic do powiedzenia w światowej polityce. Albo, jeśli już, że jest po prostu jednym z graczy, którego można ustawić w rzędzie obok innych liderów. Jak wtedy jednak zrozumieć jego nietypowe zaangażowanie w takie sprawy jak ekologia czy imigracja?

Sądzę, że jego wystąpienia, starannie dobrane spotkania, rzeczywiście świadczą o tym, że Papież dobrze rozumie zasady gry politycznej. Więcej - wykorzystuje tę grę do swoich celów. Aby jednak zrozumieć, że nie jest on zwykłym graczem, warto zwrócić uwagę jak bardzo specyficzne (i z pewnością sprzeczne z interesami większości polityków) są te cele. Warto przyjrzeć się trzem kwestiom, które poruszał podczas spotkań politycznych:

1. Pokój

Franciszek nieustannie mówi o budowaniu mostów, szerzeniu dialogu, wyciąganiu ręki do tych, którzy są wykluczeni - również z politycznej gry. Jego pielgrzymka na Kubę, zaraz przed tym, gdy odwiedził światowe mocarstwo, które doprowadziło do izolacji reżimu braci Castro, była jednym wielkim gestem. A jednak - to jego wizycie towarzyszyło wznowienie stosunków dyplomatycznych między Waszyngtonem a Hawaną oraz próba zniesienia embarga narzuconego na Kubę przez ONZ. Franciszek nie obawiał się też osobistego spotkania z braćmi Castro.

W praktyce Papież nie boi się wyciągnąć w geście pokoju swoich rąk do tych, których - również wśród katolików - postrzega się jako wrogów. Taka sytacja miała miejsce między innymi podczas pobytu w Boliwii, gdzie Franciszek otrzymał od prezydenta nietypowy prezent: sierp i młot z przybitym do niego wizerunkiem Jezusa na krzyżu (oraz liście koki). Okazało się, że przyjął ten przedmiot z radością.

To są gesty, które zwracają uwagę całego świata na peryferie: tereny ogarnięte wojną, na kraje socjalistyczne, które są wykluczone i tym samym pozbawione możliwości uczestniczenia w polityce, czy po prostu regiony najuboższe, zapomniane.

Warto pomyśleć, czego możemy się spodziewać podczas planowanych podróży ojca świętego do Meksyku, Polski, czy możliwej podróży do Armenii (w 100-letnią rocznicę ludobójstwa i rzezi Ormian przez Turków).

2. Uchodźcy i imigracja

Papież od początku pontyfikatu postawił problem uchodźstwa i ofiar licznych wojen w centrum. Ma to znaczący wpływ na politykę, zarówno w sensie międzynarodowym, jak i lokalnym. Nie ma wątpliwości, że Franciszek odegrał znaczącą rolę w polityce europejskiej, gdy wysunął propozycję, by każda parafia przyjęła rodzinę uchodźców.

Tego samego możemy spodziewać się podczas jego pobytu w Meksyku, gdzie Franciszek ma odprawić Mszę transgraniczną (dokładnie na granicy USA i Meksyku).

Naiwnością byłoby twierdzić, że jego wizyta nie będzie miała wpływu choćby na przebieg wyborów w USA czy zmianę sympatii niektórych wyborców, którzy wahają się na kogo głosować (w przypadku, gdy jeden z najpopularniejszych obecnie kandydatów nawołuje do szczelnego zamknięcia granic).

3. Zmiany klimatyczne

Ani encyklika Laudato Si', ani inne wystąpienia Papieża nawołujące do walki ze zmianami klimatycznymi czy podjęciem większych działań mających na celu ochronę środowiska, nie są niczym nowym. Jego poprzednicy, przede wszystkim Jan Paweł II i Benedykt XVI, wielokrotnie mówili o niebezpieczeństwie wynikającym z braku troski o stworzenie.

Franciszek podkreślał ten fakt w kontekście nadmiernej indywidualnej konsumpcji dóbr czy uzależnienia od zakupów. Przede wszystkim jednak zwracał uwagę na potrzebę zjednoczenia politycznych sił w walce z globalnym problemem: "Kieruję naglące wezwanie, by ponowić dialog dotyczący sposobu, w jaki budujemy przyszłość naszej planety. Potrzebujemy konfrontacji, która nas wszystkich połączy, ponieważ wyzwanie ekologiczne i jego ludzkie korzenie dotyczą i dotykają nas wszystkich" (No. 14).

Wielu obserwatorów wskazuje, że zjazd klimatyczny COP 21 w Paryżu zawdzięcza swój sukces Franciszkowi i jego dyplomacji.

*  *  *

Nie ma wątpliwości, że działalność i wypowiedzi Papieża mają wymiar polityczny. W jaki sposób mamy rozumieć jego działania, których kilka nielicznych przykładów opisałem powyżej? Czy Papież - obok Putina, Obamy czy Merkel - jest po prostu jednym z politycznych graczy? Nie sądzę.

Hasłem 2016 roku będzie niewątpliwie miłosierdzie. To w tym kluczu Franciszek poruszał różnorodne problemy, które pojawiały się w jego licznych przemówieniach. Ojciec święty dotyka rozmaitych trudności z intencją poruszenia świata polityki, zrobienia "rabanu" - to oczywiste.

Robi to jednak w świetle Bożego Miłosierdzia, które pozwala przekroczyć jego własne partykularne interesy, czy interesy samego Kościoła (jako instytucji). I w tym świetle należy też odczytywać jego działania.

Zakończę słowami Papieża z jego noworocznej homilii, podsumowującej rok 2015:

"Prześledzenia dni minionego roku można dokonać albo jako wspomnienia faktów i wydarzeń, które prowadzą do chwil radości i cierpienia. Można też starać się zrozumieć, czy dostrzegliśmy obecność Boga, który czyni wszystko nowym i wspiera swoją pomocą. Jesteśmy wezwani, by sprawdzić, czy wydarzenia na świecie dokonały się zgodnie z wolą Boga, czy też daliśmy głównie posłuch ludzkim planom, często obciążonym interesami prywatnymi, niezaspokojonym pragnieniem władzy i bezinteresowną przemocą" - mówił Franciszek.

I dalej: "Jednakże dziś nasze oczy muszą skupić się w szczególności na znakach, jakie dał nam Bóg, aby namacalnie dotknąć mocy Jego miłości miłosiernej. Nie możemy zapominać, że wiele dni zostało naznaczonych przemocą, śmiercią, niewypowiedzianymi cierpieniami wielu niewinnych ludzi, uchodźców zmuszonych do opuszczenia ojczyzny, mężczyzn, kobiet i dzieci, bez stałego miejsca zamieszkania, pożywienia i utrzymania. A jednak, jak wiele wspaniałych aktów dobroci, miłości i solidarności wypełniło dni tego roku, chociaż nie stały się wiadomościami dzienników telewizyjnych! To co dobre, nie należy do najważniejszych bieżących wiadomości. Te znaki miłości nie mogą i nie powinny być przysłonięte przez arogancję zła. Dobro zawsze zwycięża, nawet jeśli w pewnym momencie może okazywać się słabsze i ukryte".

Franciszek nie jest graczem politycznym, religijnym czy narodowym. Z nikim nie musi walczyć, bo reprezentuje "drużynę", która gra na zupełnie innym boisku.

W trakcie jego pontyfikatu Kościół przestał się wreszcie "bronić", ale całkiem na serio wyszedł naprzeciw światu, do dobrze rozumianej ofensywy. Po to, by go naprawiać i dzielić się światłem Bożego Miłosierdzia. Czy podczas wizyty w Polsce znajdzie wśród nas sojuszników?

Karol Wilczyński - redaktor DEON.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Franciszek i raban w polityce
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.