Lepiej spotkać Boga czy tylko odhaczyć wielkopostne postanowienia?

Lepiej spotkać Boga czy tylko odhaczyć wielkopostne postanowienia?
fot. Ahna Ziegler / Unsplash

Od kilku dni przeglądam media społecznościowe z pewnym niesmakiem. W najbliższą środę rozpocznie się Wielki Post i czuję się jakby ktoś obok mnie krzyknął: "Start! Ruszamy z licytacją! Kto da więcej postanowień, wyrzeczeń i lektur duchowych. Ja! Ja! Ja!".

Wielki Post to czas ważny dla katolików, ale chyba trochę gubimy jego sens i smak… Nie chodzi w nim przecież ani o niejedzenie słodyczy, ani o ilość i jakość przeczytanych lektur, ani nawet nie o chodzenie na nabożeństwa wiekopostne. Chodzi w nich o relację z Bogiem, który umarł i zmartwychwstał, a cała reszta jest tylko dodatkiem do tego, co ważne.

DEON.PL POLECA

Jakiś czas temu obudziłam się w środku nocy, a przed oczami miałam wspomnienie z puckiego hospicjum. Trzymałam za rękę umierającą mamę, obok mnie stał mój tata. To wspomnienie jest we mnie niezwykle silne nie tylko dlatego, że było to ostatnie spotkanie z ukochaną mamą, ale też dlatego, że zachowałam na nim spokój, który pozwolił mi po prostu stać i trzymać za rękę. Bez słów, bez gwałtownego wybudzania mamy z agonii, bez lamentu.  Pamiętam pytanie taty, gdy wyszliśmy z budynku: skąd miałaś w sobie tyle siły? Jednak tej nocy, gdy to wspomnienie wybudziło mnie ze snu, przyszły mi do głowy słowa, że ta scena z hospicjum to najpiękniejsza i najszczersza adoracja krzyża, jaką przeżyłam w całym prawie 40 letnim życiu.

Moja siła w hospicjum płynęła z relacji z Kimś większym od mojego bólu, który mnie rozrywał i który do dziś wybudza mnie w nocy. Wtedy, gdy tego najbardziej potrzebowałam, miałam w sobie spokój, którego nie potrafię wytłumaczyć po ludzku… Co to ma wspólnego z Wielkim Postem?

Zapytam zaczepnie – a co ma Wielki Post do niejedzenia czekolady, skoro pieniądze, które wydaje na słodycze, wydam na inną przyjemność? Co z tego, że pójdę do kościoła na drogę krzyżową, skoro moje dziecko zostanie w domu samo, być może kolejny wieczór z rzędu? Co z tego, że będę czytać pobożne lektury, skoro zostaną na poziomie głowy, nie dotrą do serca, więc i też nie przemienią mojej codzienności?

Adoracja krzyża to nie leżenie plackiem na kościelnej posadzce, ale trzymanie za rękę cierpiącego, chorego, zagubionego. Modlitwa, w której koncentruję się na sobie i która jest odklepywaniem aby była, nie prowadzi mnie do relacji z Bogiem, z samą sobą i drugim człowiekiem. Jeśli po wyjściu z nabożeństwa drogi krzyżowej, zacznę krzyczeć na współmałżonka i chodzić obrażona, to słabo wpatrywałam się w śmierć Chrystusa, który daje mi najpiękniejszy przykład tego co to znaczy nieść krzyż.

Choć wszystkie praktyki pobożnościowe mogą nam pomóc ukształtować naszą wolę i siłę, mogą być pięknym dopełnieniem i ścieżką w drodze do Boga, nigdy nie powinny stawać się sensem samym w sobie. Czy to znaczy, że teraz warto wszystko zostawić, nie robić nic, iść i czekać na wiosnę, bo przecież Jezus żyje? Nie. Warto przyjrzeć się swojemu sercu, jego kondycji, ale spojrzeć też tam gdzie Bóg mówi szeptem – w nasze pragnienia.

Czego w relacji z Bogiem dziś najbardziej mi brakuje? Może właśnie gorzkich żali i drogi krzyżowej, bo bywa tak, że wpatrywanie się w Miłość, która niosła krzyż jest tym, czego teraz serce najbardziej potrzebuje, co doda mi sił do niesienia krzyża swojej codzienności. Może będzie to dobrze dobrana do mojego obecnego miejsca w życiu lektura duchowa. A może będzie to codzienne dziesięć minut w ciszy, przy smacznej kawie? Nikt nie powiedział przecież, że Wielki Post to czas kiedy Bóg przychodzi wyłącznie w umartwieniach. Może przyjść nieoczekiwanie w ciszy, w uśmiechu przytulonego dziecka, czy w rozmowie z sąsiadką. Pytanie czy tego nie przegapimy skupiając się na tym by gonić koleżanki z Facebooka w ilości postanowień. Żyjmy własnym życiem, tu i teraz, bo właśnie do tego co w nas, Bóg nieustannie próbuje się dobić, różnymi środkami…

 

Z wykształcenia pedagog i doradca rodzinny. Z wyboru żona, matka dwóch synów. Nie potrafi żyć bez kawy i dobrej książki. Autorka książki "Doskonała. Przewodnik dla nieperfekcyjnych kobiet". Prowadzi bloga oraz Instagram.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Thomas Keating OCSO

Czym jest modlitwa głębi i jak zacząć ją praktykować?
W jaki sposób zasmakować jej duchowych owoców: pokoju, skupienia, poczucia Bożej obecności?
Jak łączyć kontemplację z działaniem?

Ojciec Thomas Keating (1923–2018), założyciel i duchowy...

Skomentuj artykuł

Lepiej spotkać Boga czy tylko odhaczyć wielkopostne postanowienia?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.