Nie bójmy się dyskusji o sakramentach dla rozwiedzionych

Nie bójmy się dyskusji o sakramentach dla rozwiedzionych
Piotr Żyłka

Sprawa sakramentów dla osób rozwiedzionych nie będzie najważniejszym tematem synodu poświęconego rodzinie, ale dyskusja wokół tego problemu jest ważna i nie powinniśmy jej bagatelizować albo - nie daj Boże - zakazywać.

Prefekt Trybunału Sygnatury Apostolskiej kardynał Raymond Burke w wywiadzie dla agencji Catholic News Service w mocnych słowach skrytykował stanowisko kard. Waltera Kaspera, który na lutowym konsystorzu poruszył temat sakramentów dla osób rozwiedzionych żyjących w ponownych związkach. - Propozycje kard. Kaspera wcale nie są nowe. Były one już wysuwane w przeszłości, a Kościół zawsze się im konsekwentnie sprzeciwiał, przypominając nauczanie o nierozerwalności małżeństwa. Nie potrafię sobie wyobrazić, jakbyśmy mogli przyjąć te propozycje, zachowując jednocześnie słowa Pana Jezusa, który mówi w Ewangelii św. Mateusza, że mężczyzna, który rozwodzi się ze swą żoną i wiąże się z inną popełnia cudzołóstwo. Osoba, która żyje w nieuregulowanym związku żyje w cudzołóstwie. Mam nadzieję, że zostanie to wyjaśnione, i że ta kwestia zostanie wyłączona z programu obrad.

Przypomnijmy kluczowe słowa z lutowego wystąpienia kardynała Kaspera. - Ten, komu zostaje udzielona komunia duchowa, staje się jednością z Jezusem Chrystusem; czy to możliwe, żeby zarazem łamał przykazanie Chrystusa? Dlaczego więc nie może otrzymać komunii sakramentalnej? Jeśli wykluczymy z sakramentów rozwiedzionych chrześcijan w nowych związkach, którzy są gotowi do nich przystąpić, i odeślemy ich na drogę zbawienia pozasakramentalnego - czy nie podajemy w wątpliwość fundamentalnej struktury sakramentalnej Kościoła? Do czego zatem służy Kościół i jego sakramenty? Czy nie płacimy zbyt wysokiej ceny odpowiedzią na to pytanie? Niektórzy twierdzą, że właśnie nie uczestniczenie w Komunii jest znakiem sakralności sakramentu. W odpowiedzi można zadać pytanie: czy nie jest to aby akt instrumentalizacji osoby cierpiącej, proszącej o pomoc, jeśli uczynimy z niej znak i ostrzeżenie dla innych? Pozwalamy jej sakramentalnie umrzeć z głodu, aby inni przeżyli?

Kasper przedstawił też konkretną propozycję rozwiązania tego problemu. - Powstaje pytanie: czy i w odniesieniu do obecnie rozważanej kwestii możemy podążyć drogą poza rygoryzmem i permisywizmem, drogą nawrócenia, prowadzącą do sakramentu miłosierdzia, sakramentu pokuty? Jeśli osoba rozwiedziona w nowym związku: (1) wyraża żal za klęskę pierwszego małżeństwa, (2) wyjaśniła i uporządkowała zobowiązania wynikające z pierwszego małżeństwa, o ile jest ostatecznie wykluczone, by mogła powrócić, (3) nie może bez powodowania kolejnych win porzucić obowiązków podjętych wraz ze związkiem cywilnym, (4) w drugim związku stara się żyć jak najlepiej wedle swoich możliwości wychodząc od wiary i wychowując w wierze swoje dzieci, (5) pragnie sakramentów jako źródła siły w swoim położeniu: otóż czy powinniśmy albo czy możemy takiej osobie - po odpowiednim czasie - odmówić sakramentu pokuty a następnie Komunii?

W tym kontekście warto też przypomnieć myśl zmarłego dwa lata temu jezuickiego kardynała Carlo Martiniego, którą sformułował w wywiadzie dla "Corriere della Sera". - Dla kogo są sakramenty? Jest to kolejne narzędzie uzdrowienia. Sakramenty nie mogą być postrzegane jako narzędzia egzekwowania dyscypliny, lecz jako pomoc dla ludzi na drodze życia, szczególnie w trudnych sytuacjach tego życia. Obdarowujemy sakramentalną łaską tych ludzi, którzy potrzebują nowej siły? Myślę teraz o rozwiedzionych, o osobach żyjących w nowych związkach. Te osoby potrzebują szczególnej opieki. Kościół naucza nierozerwalności małżeństwa. Jest to wielki dar i łaska (…). Postawa jaką przyjmiemy wobec rodzin rozbitych będzie miała wpływ na zbliżenie się Kościoła do pokolenia dzieci. Taki przykład: kobieta została porzucona przez małżonka i znalazła nowego towarzysza, który podjął się opieki nad nią i nad jej dziećmi. Ta druga miłość jest udana. Jeżeli będziemy dyskryminować tę rodzinę, to na zewnątrz Kościoła znajdzie się nie tylko matka, ale także i jej dzieci. Jeśli rodzice są poza Kościołem i nie czują wsparcia, to Kościół straci także następne pokolenia. Przed przyjęciem Komunii modlimy się: "Panie, nie jestem godzien…". Wiemy dobrze, że nie jesteśmy godni i że także oni nie są godni. Miłość jest łaską. Miłość jest darem. Pytanie o to, czy rozwiedzeni mogą przystąpić do Komunii świętej powinno być odwrócone: w jaki sposób Kościół powinien przyjść z pomocą i zbliżyć się z mocą sakramentalną do tych, których sytuacja rodzinna jest skomplikowana?

Nie mam zamiaru rozstrzygać, który z kardynałów ma rację. Nie wiem, w jaki sposób Kościół powinien zmodyfikować swoje podejście do udzielania sakramentów osobom rozwiedzionym. Być może w ogóle nie powinien tego robić. Jestem jednak przekonany, że na ten temat powinniśmy otwarcie dyskutować i poszukiwać najlepszego rozwiązania. Nie mam też podstaw, żeby podejrzewać o kłamstwo kardynała Kaspera, który podkreśla, że do poruszenia tej delikatnej sprawy na konsystorzu zachęcił go papież Franciszek i zaznacza, że bez tej papieskiej zachęty nie postawiłby swoich pytań.

W tej sprawie nie chodzi o to, żeby zaakceptować rozwody. Nie ulega wątpliwości, że rozwody są złem, ale są równocześnie dramatem. A misją Kościoła nie jest potępienie ludzi przeżywających dramaty i pozostawianie ich samych, ale wychodzenie do nich z troską i pomocą. Dlatego na temat sakramentów dla rozwiedzionych warto i trzeba rozmawiać.

Piotr Żyłka - członek redakcji i publicysta DEON.pl, twórca Projektu faceBóg i papieskiego profilu Franciszek. Jego projekty można znaleźć na blogu autorskim

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie bójmy się dyskusji o sakramentach dla rozwiedzionych
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.