Odpolitycznienie Kościoła
Religia, która antagonizuje, dzieli społeczeństwo na przyjaciół i wrogów, powinna już dawno należeć do przeszłości. Obawiam się, że tocząca się obecnie dyskusja o "rozdziale kościoła od państwa" jeszcze bardziej pogłębi tę wzajemną wrogość. Kościół katolicki nie może być postrzegany, jako zagrożenie wolności obywateli. To prawda, że w tym celu musi zostać odpolityczniony, ale nie osaczony. Jest wiele do zrobienia, ale niekoniecznie poprzez ograniczanie możliwości swobodnego działania i utrudnianie rozwoju.
Trudno nie zauważyć, że po ostatnich wyborach do sejmu i senatu nasiliła się dyskusja o "rozdziale" kościoła od państwa. Zdaniem niektórych polityków ten "rozdział" jest zagwarantowany w Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej. Problem w tym, że obecna Konstytucja o tym nie mówi. W art. 25 punkt 3. czytamy, że "stosunki między państwem a kościołami i innymi związkami wyznaniowymi są kształtowane na zasadach poszanowania ich autonomii oraz wzajemnej niezależności każdego w swoim zakresie, jak również współdziałania dla dobra człowieka i dobra wspólnego".
Nasz podstawowy Dokument deklaruje więc poszanowanie kościołów i związków wyznaniowych, ich autonomię, wzajemną niezależność i współdziałanie. Nie znalazłem nic na temat rozdziałów, podziałów, czy tym bardziej antagonizmów. Przytoczony tekst mówi o współdziałaniu dla dobra wspólnego, czyli nie każdy sobie, lecz solidarnie ku lepszej przyszłości dla nas wszystkich.
Wcześniejszy punkt tego samego artykułu mówi dodatkowo, że "władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym". Pojawiają się tu kolejne ważne określenia nakładające na władze państwowe obowiązek wobec osób mających przekonania religijne, a mianowicie bezstronność władz i zapewnienie swobody. W ostatnich latach było różnie z tą bezstronnością. Aż nadto widoczne były umizgi rządzącej krajem partii do Kościoła katolickiego i preferowanie jednej religii. To z pewnością było nie w porządku i nie było zgodne z duchem Konstytucji. Umacniało podziały, a katolicy byli postrzegani jako zwolennicy jednego słusznego programu politycznego.
Czy rządząca obecnie koalicja zmieni to, czy jeszcze bardziej zacementuje związek prawicy z Kościołem? Zmian, które byłyby korzystne dla całego społeczeństwa, a nie tylko dla jego części, dokonuje się wspólnie. Nie poprzez ogłoszenie umieszczone w prasie przez kogoś, kto ma władzę, nie poprzez wymądrzanie się, jak to teraz będzie, ale szukanie wspólnego dobra w dialogu. Istnieje przecież Komisja Wspólna Przedstawicieli Rządu RP i Konferencji Episkopatu Polski, istnieją komisje złożone z przedstawicieli RP i innych kościołów i związków wyznaniowych. Trzeba rozmawiać, drodzy państwo, a nie nagłaśniać jedyne słuszne decyzje, o których zainteresowani dowiadują się z mediów.
Konstytucja, stworzona dla dobra wszystkich obywateli, wskazuje właściwy kierunek wyrażony słowami: szacunek i autonomia, niezależność i współdziałanie. Jeśli ktoś tych słów nie rozumie, to odsyłam do słownika języka polskiego. Nie można z pewnością rozumieć autonomii jako rozdziału, jako dystansu, jako muru dzielącego należących od nienależących, jako fosy trzymającej kościół z dala od państwa i państwo z dala od kościoła.
Odpolitycznienie Kościoła katolickiego jest sprawa naglącą, jeśli już nie spóźnioną. Gdyby pozbawienie organizacji kościelnych jakichś przywilejów, miało się temu przysłużyć, pierwszy będę za takimi rozwiązaniami. Wolałbym jednak dowiedzieć się od moich przełożonych, że w rozmowie z władzami państwowymi zapadły takie a nie inne ustalenia. Chyba, że ktoś z góry przyjmie, że nie da się rozmawiać, że nikt nikogo nie będzie słuchał i żadna ze stron nie chce dojść do porozumienia. Jeśli do tego doszliśmy, to będzie już tylko gorzej. Dla wszystkich.
Skomentuj artykuł