Po owocach ich poznacie
Żyjemy w epoce statystyk. Wszystko jest mierzone, analizowane, prognozowane i oceniane. Nie, to nie tylko domena ekonomii i gospodarki. Dotyka wszystkich aspektów naszego życia. I to zarówno jednostki, jak i społeczności, od najmniejszej, rodzinnej aż po tę ogólnoświatową. Nawet to, co dotyczy naszego ducha, wiary, podlega często analizom i badaniom statystycznym. W efekcie możemy widzieć lepiej zachodzące zjawiska i trendy w grupie społecznej poddanej analizom. Może nam się to nie podobać, może nas to nie przekonywać, ale w takiej rzeczywistości jednak żyjemy.
Kilka dni temu zostały opublikowane wyniki sondażu internetowego wśród amerykańskich katolików. Przeprowadził go w języku angielskim i hiszpańskim ośrodek „RealClear Opinion Research”. Katolików w Stanach Zjednoczonych jest ok. 76 milionów (23% społeczeństwa). Badanie zostało przeprowadzone w drugiej połowie czerwca i wg oceny specjalistów ma 95% wiarygodności. Wynika z niego, że tylko połowa katolików amerykańskich wierzy w rzeczywistą obecność Jezusa w Eucharystii (a nie tylko symboliczną czy funkcjonalną, jak u protestantów). Ponadto 37% spowiada się przynajmniej raz w roku, 28% rzadziej, a 35% spośród nich w ogóle nie przystępuje do sakramentu pojednania.
Siedem słów. Modlitwa papieża Franciszka do Serca Jezusa
Przeprowadzony sondaż niemal powtarza podobne badanie, które zostało przeprowadzone dwa lata temu. Potwierdza prawdę o tym, że katecheza w sprawach istotnych, jak Eucharystia i Spowiedź jest w USA na poziomie przeciętnym i słabym, a wielu nazywa siebie katolikami bez rozumienia i praktykowania wiary.
Trudno też oczekiwać, że ich dzieci zostaną wychowane w wierze (przez szkołę katolicką lub parafię), jeśli nie będą miały katechezy/przykładu w domu. Bez tej ‘domowej katechezy’ nie nauczą się modlitwy i częstego, świadomego przystępowania do sakramentów.
Kraków - Bazylika Mariacka - Image by krystianwin, www.pixabay.comKiedy popatrzymy jednak na ‘owoce’ działania katolików amerykańskich, ten obraz może być bardziej zniuansowany. Biorąc pod uwagę działalność edukacyjną, liczbę szkół, uniwersytetów, ośrodków wychowawczych, spoglądając na działalność dobroczynną zarówno w kraju, jak i na misjach w różnych częściach świata, widzimy wspólnotę żywotną, aktywną, wspierająca w bardzo praktyczny sposób nie tylko ‘swoich’, ale przede wszystkim potrzebujących. Debata o ochronie życia, wspieranie działalności pro-life, choć nie jest identyfikowana z katolicyzmem, to jednak przez Kościół jest promowana i mocno wspierana. Efekty tej wieloletniej działalności widać teraz wyraźnie, o czym pisałem dwa tygodnie temu.
Trzy modlitwy dziękczynne
Dostępne dane Annuarium Statisticum Kościoła w Polsce pokazują, że w 2019 r. we Mszy św. niedzielnej/świątecznej uczestniczyło ok. 37% katolików. Do Komunii św. przystępowało niespełna 17%. Nie mamy jeszcze danych z pandemicznego roku 2020 ani późniejszych. Patrząc na przestrzeni ostatnich dziesiątków lat, liczba tzw. dominicantes, uczestniczących we Mszy św. systematycznie spadała. Prawdopodobnie to samo będzie dotyczyło grupy katolików przystępujących do spowiedzi. Liczba communicantes, czyli przystępujących do Komunii św. w minionym czasie nieznacznie wzrastała, by przez ostatnie kilka lat oscylować wokół 17%.
Zapewne z tych obserwacji można wyciągnąć podobny wniosek, jak w badaniu amerykańskim. Potrzebujemy lepszej katechezy w sprawach istotnych dla naszej wiary, bo zbyt wielu jest katolików powierzchownych, z nazwy. Młode pokolenie potrzebuje też przykładu. Bez tego nie przylgną do wiary i nie będą świadomie uczestniczyć w życiu Kościoła.
Można na wiele rzeczy zwracać uwagę i wiele krytykować w tym, jak funkcjonują katolicy w Polsce. Zwróćmy jednak uwagę i na to, że w wielu polskich parafiach młodzi znajdują swoje miejsce i przestrzeń do wzrostu. Mamy coraz więcej placówek edukacyjnych różnego typu. Rozwija się i poszerza opieka duszpasterska nad chorymi, starszymi, niepełnosprawnymi, czy to w placówkach kościelnych, czy publicznych. Rośnie ilość dzieł pomocowych, dobroczynnych. Ostatnie miesiące są zaś niesamowitym przykładem wrażliwości, otwartego serca, praktycznego miłosierdzia wobec potrzebujących i uchodźców. To nie przypadek. To ‘owoc’, po którym jesteśmy poznawani.
Skomentuj artykuł