Przyszłość Kościoła należy do... starszych
Wielokrotnie słyszeliśmy powiedzenie, że „przyszłość należy do młodych”, „młodzi są nadzieją świata, nadzieją Kościoła”. Wielokrotnie wypowiadał takie słowa sam św. Jan Paweł II. Papież Franciszek wprowadza jednak nową perspektywę. Dobitnie o tym świadczy obchodzony dzisiaj po raz pierwszy Światowy Dzień Dziadków i Osób Starszych.
W minionych latach byliśmy świadkami dość powszechnej tendencji straszenia przeludnieniem na ziemi i próbami ograniczania przyrostu naturalnego. Postęp medycyny dodatkowo sprawia, że ludzie żyją coraz dłużej i systematycznie wzrasta średnia wieku społeczeństw.
W roku 1900 średnia długość życia na świecie wynosiła 46 lat, po równo dla kobiet i mężczyzn. W roku 2000 było to już ponad 67 lat, 69 dla kobiet i 65 dla mężczyzn. W Unii Europejskiej średnia długość życia wg danych z 2015 r. wynosi ponad 80 lat. Dla Polski jest nieznacznie niższa i wynosi średnio prawie 79 lat, 83 dla kobiet i 75 dla mężczyzn.
Dane ONZ pokazują, że dzisiaj na wszystkich kontynentach, oprócz Afryki, stopa przyrostu naturalnego jest niższa od tej, która byłaby potrzebna do naturalnej zastępowalności pokoleń. Rodzi się mniej dzieci a starszych przybywa.
W Polsce, jak wskazują dane GUS, od 30 lat trwa depresja urodzeniowa. Wzrasta także liczba osób w starszym wieku. W 2019 r. w wieku ponad 60 lat było 9,7 miliona ludzi, czyli 25% całej populacji. W 2007 roku było to tylko 18%.
Wzrasta nie tylko wiek ludności, ale także coraz więcej osób jest stosunkowo zamożnych i nieźle radzących sobie w świecie gospodarki. Przewidywania wskazują, iż dochody przyszłych emerytów będą także wzrastać. Oznacza to, że będzie ich stać na dużo więcej niż wcześniej, na podróże, na dzieła dobroczynne, rozrywkę i innego rodzaju działalność. Oczywiście nie dotyczy to każdego z osobna, ale grupy jako całości, czyli znacznej części osób 60+, przede wszystkim w krajach, które dzisiaj cieszą się stosunkowo dużą prosperitą.
DepositphotoBiorąc zatem pod uwagę wydłużający się czas życia, względny dostatek i relatywnie dobry stan zdrowia, trzeba pamiętać, że pokolenie obecnych dorosłych i przyszłych emerytów należy do grupy ludzi o bardzo wysokich kwalifikacjach. Ostatnie dziesięciolecia to okres boomu ekonomicznego, naukowego i technicznego. Dzisiejsi dorośli mają zatem doświadczenie odnajdywania się w bardzo szybko zmieniających się warunkach życia, są zatem zdolni do szybkiego przystosowywania się.
Co to oznacza i jakie z tego wypływają wnioski np. dla działalności Kościoła?
Po pierwsze, w stopniu nieznanym dotychczas w historii rośnie bardzo licznie grupa ludzi, która może stać się potencjalnie wielkim zapleczem dla działań grup dobroczynnych, Caritasu czy różnych form wolontariatu. Dysponować oni będą wolnym czasem, zgromadzonym doświadczeniem życiowym i względnie dobrym zdrowiem przez kilka do kilkunastu lat, kiedy będą na emeryturze.
Po drugie, wielu z tych ludzi spędziło młode lata na gromadzeniu dóbr materialnych, czasami może nawet „używając” tego świata. W starszym wieku zaczynają jednak szukać głębszego znaczenia dla swojego życia. Poszukują zatem możliwości zaangażowania się, które by pozwoliło im odpowiednio spożytkować ich czas, talenty, środki, jakimi dysponują. Wielu z nich było zaangażowanych w ruchy polityczne i społeczne. Wielu było idealistycznie nastawionych do życia, chciało zmienić świat. Choć się postarzeli, stracili włosy i nie widzą już tak dobrze jak kiedyś, nadal jednak mocny jest „młodzieńczy duch”, który ich ożywia i popycha do prób „zmiany świata”.
Po trzecie ludzie dorośli mają za sobą wiele doświadczeń, wiele przemyśleli i mają spokojniejsze spojrzenie na wiele spraw. Nie dają się zbyt łatwo „omamić” nowością. Są bardziej odporni na wszelkiego rodzaju „eksperymenty” i „nowinki” życia, także kościelnego. W ich spojrzeniu jest mniej „idealizmu”, a dużo więcej „stąpania po ziemi” niż w młodości. Wiedzą też, że dzisiejszy świat manipulacyjnie podsuwa wiele zwodniczych propozycji i nie nabierają się na nie.
Po czwarte wielu dorosłych prowadzi głębokie życie duchowe, ma żywą wiarę, doświadczoną w wielu próbach. Wiedzą co to znaczy wierzyć, niejako na przekór przeciwnościom i rozczarowaniom. Mają za to talenty zarządzania, gościnności, ciepła i gorącej, osobistej relacji z Bogiem.
Biorąc to wszystko pod uwagę można powiedzieć, że właśnie ta grupa stanie się kluczową w posłudze i dziele ewangelizacyjnym Kościoła przyszłości. Ci ludzie mogą się stać świadomym i aktywnym elementem wspólnoty kościelnej, przenoszącym na następne pokolenia depozyt wiary i tradycje, które ich ożywiały i ostały się mimo „burz dziejowych” i przeciwności.
A zatem, przyszłość Kościoła, w bardzo dużym stopniu, może zależeć od coraz liczniejszej grupy osób starszych!
Skomentuj artykuł