Talleyrand a Zieja
Ks. Jan Zieja będąc kapelanem wojskowym (też podczas Powstania Warszawskiego), otwarcie głosił, że zabijanie to grzech.
„Istotną umiejętnością polityków jest wynajdowanie nowych nazw dla instytucji, które pod starymi nazwami stały się dla opinii publicznej odrażające”. Powiedział to Talleyrand, wytrawny dyplomata. Potrzeba nowych idei, nowych motywacji, by przemycać stare mechanizmy władzy. Tak jest i tak zawsze było, więc nie powinienem protestować. Ale jednak, gdy używa się do tego religii, trudno milczeć (zwłaszcza księdzu). Bo, kiedy interesy plemienia lub państwa, gdy grę polityczną (w tym wojnę) uzasadnia się religią, wtedy zwykle szkodzi to religii.
Japonia, by zaspokoić swoje imperialne ambicje, potrzebowała surowców. Została odcięta od handlu nimi, więc zaatakowała USA i inne kraje kolonialne. Inspirowała do walki i zabijania kodeksem militarnym opartym na boskim kulcie imperatora. Po przegranej wojnie zaowocowało to upadkiem religii i pustką duchową.
Kalkulacje polityczne niektórych ugrupowań islamskich prowadzą do wykorzystania terrorystów samobójców motywowanych religijnie. To osłabia wizerunek islamu w świecie. Wielu nie postrzega go jako religii pokoju.
Powyższe przykłady przyjmujemy dość „gładko”. Trudniej nam zgodzić się na podobne spostrzeżenia, jeśli chodzi o chrześcijaństwo. A przecież i je niejednokrotnie wykorzystano, by „przykryć” interesy ściśle polityczne. Ileż bitew stoczono w imię religii, choć korzyści mierzono ziemią, wpływami, złotem czy ropą, szlakami handlowymi… A czy handlu niewolnikami nie próbowano usprawiedliwiać religią i prawem naturalnym? Podobnie było z poddaństwem chłopów pańszczyźnianych, którzy mieli być potomkami Chama, a więc biblijnie przeznaczonymi do cierpienia za grzech swojego praojca.
W kinach pojawił się film fabularny „Zieja” o antyklerykalnym księdzu. Ks. Jan Zieja to wielowymiarowa postać. Np. będąc kapelanem wojskowym (też podczas Powstania Warszawskiego), otwarcie głosił, że zabijanie to grzech. Nawiązując do hasła „Bóg, honor, ojczyzna”, twierdził, że to nie Bóg chce, byśmy zabijali wrogów. To bardzo ciekawe, że będąc pacyfistą, potrafił rozmawiać i wspierać duchowo walczących na wojnie. Uznawał, że ludzie realizują różne interesy plemienne czy państwowe, ale nie pozwalał, by uzasadniano to Ewangelią, by redukowano ją do listka figowego.
Ewangelia wykorzystana jako etykietka do ukrycia prawdziwych motywacji dla takiej czy innej polityki zaczyna być lekceważona.
Talleyrand był biskupem, rewolucjonistą, bonapartystą, monarchistą i architektem Kongresu Wiedeńskiego. Został ekskomunikowany. Ks. Zieja został ukarany za pochowanie samobójczyni oraz obronę prymasa Wyszyńskiego, gdy wszyscy go opuścili „oprócz Niemca i psa”.
Skomentuj artykuł