Ten sam Franciszek

Ten sam Franciszek
(fot. Grzegorz Gałązka/galazka.deon.pl)

"Wierność Ewangelii życia i poszanowanie go jako daru Boga wymaga niekiedy decyzji odważnych i sprzecznych z dominującym nurtem, które w szczególnych okolicznościach mogą prowadzić do sprzeciwu sumienia". Kto to powiedział? Biskup Rzymu Franciszek. Powiedział to podczas spotkania z członkami obchodzącego siedemdziesięciolecie istnienia Stowarzyszenia Włoskich Lekarzy Katolickich. Jakby tego było mało, Papież uznał za formy "fałszywego współczucia" postawy promujące aborcję, eutanazję, zapłodnienie in vitro czy wykorzystywanie istnień ludzkich do przypuszczalnego ocalenia innych. No i się zaczęło.

Media i komentatorzy (zarówno w Polsce, jak i na świecie) od razu odnotowali, że nigdy dotychczas Franciszek nie wypowiedział się tak stanowczo, "ostro" i zdecydowanie w kwestiach ochrony życia ludzkiego. Niektórzy doszli do wniosku, że pod wpływem nacisków i przebiegu niedawnego III nadzwyczajnego zgromadzenia ogólnego Synodu Biskupów, poświęconego rodzinie, Papież nagle zmienił front i ze zwolennika rozwiązań liberalnych stał się konserwatystą. Pojawiły się głosy, że Franciszek odsłonił inną twarz, według jednych nareszcie tę prawdziwą, według innych koniunkturalnie zmienioną ze względu na siłę "konserwatystów" z Kościele. Można się było dowiedzieć, że pokazał się "inny papież" albo że Franciszek "zerwał maskę".

Postawa zaprezentowana przez Franciszka podczas spotkania z włoskimi lekarzami niektórych wprawiła w zachwyt, innych zaskoczyła negatywnie. Obydwie te skrajne reakcje na wydarzenie bardziej świadczą o ludziach, którzy je zaprezentowali niż o Papieżu. Pokazują ich podejście do Kościoła, a w tym również do papiestwa. Podejście, które używając najłagodniejszych sformułowań, można określić, jako selektywne i instrumentalne.

Franciszek nie powiedział niczego nowego. Jego słowa, budzące tyle emocji, są w swej istocie powtórzeniem dotychczasowego nauczania Kościoła katolickiego w tych tak ważnych, fundamentalnych kwestiach. Nie jest to też pierwszy przypadek ujawnienia przez Papieża swego stanowiska. Na przykład 12 maja 2013 roku mówił: "Pozdrawiam uczestników “Marszu dla Życia", który odbył się tego ranka w Rzymie i zapraszam wszystkich do przywiązywania żywej uwagi do kwestii ochrony życia ludzkiego od momentu jego poczęcia aż do naturalnej śmierci. Przy tej okazji pragnąłbym przypomnieć, także o akcji zbierania podpisów jaka odbywa się we włoskich parafiach i wsparciu inicjatywy europejskiej “Jeden z nas", aby zagwarantować ochronę prawną embrionów, otaczając ochroną każdą istotę ludzką już od pierwszych chwil jej istnienia". Tego rodzaju wypowiedzi Następcy św. Piotra od 13 marca 2013 r. można było usłyszeć niejednokrotnie. Zresztą, kto chciał, wiedział jakie są poglądy Franciszka od samego początku. "Rzecznik ekumenizmu, krytyk neoliberalizmu i globalizacji, in vitro i gejowskich małżeństw" - napisała jedna z polskich gazet dwa dni po zakończeniu konklawe.

Ks. Andrzej Draguła, komentując na Facebooku reakcje wywołane papieską wypowiedzią do lekarzy, zauważył, że trwa wciąż ogłaszanie Franciszka za "swojego" przez różne środowiska na podstawie jego pojedynczych wypowiedzi. Są one kwalifikowane albo jako "konserwatywne", albo jako "liberalne". "Nie ma to nic wspólnego z zaufaniem wobec posługi Piotra, ale jest jedynie potwierdzaniem własnej wizji Kościoła, stworzonej na swój obraz i podobieństwo. Taki papież i Kościół à la carte" - stwierdził ks. Draguła.

Zgadzam się z tą diagnozą. Nie od dziś widać w Kościele duże środowiska, które od Następcy św. Piotra oczekują nie głoszenia prawdziwej nauki Jezusa Chrystusa, ale potwierdzania sposobu, w jaki one patrzą na wspólnotę Jego wyznawców i na Ewangelię. Nie zaczęło się to wcale wraz z pontyfikatem Franciszka. Taki sposób traktowania papiestwa ma długą historię. Już dawno wymyślono, że można uważać i ogłaszać papieża za "dobrego pasterza" lub wręcz za zagrożenie, zależnie od tego, czy pasuje do sposobu, w jaki jakaś grupa postrzega Kościół. Nie od dziś również tego typu postawy prezentują zarówno świeccy, jak i duchowni katolicy.

Z pewnością podczas spotkania Franciszka ze Stowarzyszeniem Włoskich Lekarzy Katolickich nie pojawił się żaden "inny papież". Nie było też żadnego "zrywania maski". To wciąż ten sam biskup Rzymu Franciszek. Ta sama twarz Następcy św. Piotra. Nie można zapominać, że to tylko Piotr został adresatem słów Jezusa: "Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie" (Mt 16,18-19).

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ten sam Franciszek
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.