Wakacyjna pustka wytrąca nas z równowagi. Kto jeszcze umie wyłączyć telefon i odciąć się od świata?
Początek lata i czas wakacji to dla jednych radość i perspektywa głębszego odpoczynku, a dla drugich czas pustki, samotności i wewnętrznego zagubienia. I choć wydawać mogłoby się to śmieszne, wielu z nas odpoczywać nie potrafi, a co za tym idzie, nie jesteśmy w stanie nauczyć tego dzieci.
Moi synowie ze smutkiem słuchali ostatnich ogłoszeń duszpasterskich – do września zawieszone jest działanie wspólnoty, do której należą, nie ma prób scholi ani Mszy dla dzieci. W nich rodzi to spore uczucie braku, bo te spotkania są nie tylko okazją do formacji, ale i do budowania relacji innych niż w szkole. My znaleźliśmy na to sposób. Spotkania z przyjaciółmi można zorganizować inaczej, choć wymaga to wysiłku ze strony dorosłych, szczególnie gdy dzieci są jeszcze małe. Brak formacji można zastąpić dobrą lekturą i rozmowami, ale to też wymaga zaangażowania rodziców. Pytanie, czy nas dorosłych na to stać.
Życie wymusza na nas ciągły pęd
Różne mamy skojarzenia, gdy myślimy o odpoczynku. Dla jednych będzie to fizyczna aktywność, dla innych leżenie plackiem na plaży. Nie to jest jednak najważniejsze. Istotne jest to, by wakacje rzeczywiście przyniosły regenerację, a nie kolejne przeciążenie, frustrację, morze zawiedzionych oczekiwań. Tylko czy my potrafimy odpoczywać?
Życie wymusza na nas ciągły pęd. Od zadania do zadania. Lista spraw do załatwienia wydaje się nie mieć końca. Kiedy przychodzi upragniony czas urlopu, może okazać się, że wytrącenie z rąk kalendarza z zadaniami zrodzi taką pustkę, z którą nie będzie wiadomo, co zrobić. Gdy ciągle się biegnie, a świat nagle staje w miejscu, trudno zatrzymać się razem z nim i wziąć głęboki oddech. Zapychamy pustkę – radiem, Internetem, telewizją. Zagłuszamy ją alkoholem, by nie czuć bólu, nie słyszeć ciszy, z której wyłaniają się braki i problemy spychane przez nadaktywność na wieczne później. Jak tu odpocząć, gdy przez nasz umysł ciągle przebiega tabun dzikich myśli i zmartwień?
Wyłączyć telefon, odciąć się od świata i wsłuchiwać w swoje serce
Właśnie za to pokochałam tak bardzo rekolekcje ignacjańskie – za ciszę. Za to, że trzeba wyłączyć telefon, odciąć się od świata i wsłuchiwać w swoje serce i za to, że jedzie się na nie samemu – bez męża, dzieci, przyjaciół. Te rekolekcje zawsze wiążą się u mnie z dużym wysiłkiem fizycznym, bo w moim sercu dzieje się wiele, gdy pozwolę Bogu mówić. Po ostatnich rekolekcjach czułam się jakbym przebiegła maraton. W dłuższej perspektywie widzę jednak jak bardzo wewnętrznie poukładałam w sobie różne przestrzenie i odpoczęłam. To był taki odpoczynek, jak przysłowiowe „rzucam wszystko i jadę w Bieszczady”. Rzucać wszystko to ryzyko. Co jeśli to, na czym opiera się nasza codzienność zostanie nam zabrane? Co gdy telefon zamilknie, a Internet straci zasięg? Czy nie potrzeba nam takich Bieszczad raz na jakiś czas? Może urlop to też dobry czas na rekolekcje, być może odkładane od bardzo dawna?
Nie umiemy głęboko odpoczywać
Nie umiemy głęboko odpoczywać, widać to po naszych twarzach umęczonych codziennością. Patrzą na to nasze dzieci i same wchodzą w wir zagłuszaczy, byle by czas jakoś zleciał. Jednak te chwile są nam dane tu i teraz, tylko raz, więc czy nie będziemy żałować kiedyś zmarnowanych momentów codzienności?
Przed nami czas wakacji i urlopów. Może warto wyłączyć swoje smartfony i telewizory – choćby na godzinę dziennie? Posiedzieć w ciszy, przyjrzeć się swoim myślom, lękom, marzeniom. Usiąść obok swojego dziecka, być obok niego w ciszy, albo pogadać o marzeniach, pragnieniach, o „głupotach” na które w pędzie codzienności nie mamy czasu. Może się wtedy okazać, że tak naprawdę nie znamy naszych dzieci, a to może zaboleć. Jednak czy nie warto? Nie tylko po to, byśmy nauczyli je głębszych relacji, odpoczynku, oddychania pełną piersią, ale także dlatego, że czas wolny może stać się miejscem budowania głębokich relacji – z drugim człowiekiem, Bogiem i samym sobą. Na początku możemy się w tym czuć jakbyśmy przebiegli maraton, ale może dziś jest na to najlepszy czas?
Skomentuj artykuł