Widzę głód formacji dla kobiet w Kościele

Fot. DesignPicsInc/depositphotos.com

Widzę w kobietach wokół mnie pewien głód – formacji dedykowanej tylko dla nich. Miejsc, gdzie mogą nie tylko dawać i dawać, ale też brać. Formować się, rozwijać, dzielić sobą, zaprzyjaźnić z kimś o podobnych wartościach.

Gdańsk i niby zwykła sobota, choć dla przeszło dwustu kobiet wyjątkowa.

Kilka dni wcześniej inne kobiety w Rewie, małej nadmorskiej miejscowości. Miały spotkać się w kameralnym gronie na kawie, a wyszło z tego małe wesele…

DEON.PL POLECA

Kobiety, które jadą przez pół Polski by się ze sobą spotkać, pomodlić, posłuchać dobrej konferencji.

Jakiś czas temu zapytałam na grupie dla chrześcijańskich mam o to, czego im brak w codzienności. Bardzo wiele odpowiedziało: spotkań w realnym świecie, na kawie, tak po prostu. Przyglądam się więc temu, co się wokół mnie dzieje i widzę pewien głód coraz bardziej.

Ludzie pełni życia czyli Marta i Stanisław Jędrzejewscy zorganizowali kolejny Dzień Kobiet w Gdańsku Oliwie. Nie miałam możliwości, by wziąć w nim udział osobiście, widziałam jednak wiele relacji pełnych zachwytu, radości i wdzięczności.

Wcześniej czytałam zaproszenie Eweliny Chełstowskiej do Rewy, na kameralną kawę, w ramach jej projektu Urzekająca. Spodziewała się garstki, przyjechało wiele kobiet.

Przyglądam się temu co dzieje się na Instagramie, wśród innych grup zrzeszających w jakiś sposób katolickie kobiety i widzę pewne poruszenie, głód relacji.

Nie wiem, czy ten głód wzmogła epidemia i na ile zapotrzebowanie na takie spotkania było wcześniej. Patrząc na działania dwóch wyżej wymienionych ekip, spodziewam się, że kobiety swojego miejsca w Kościele i w zaufanym gronie potrzebują i szukają od dawna.

Zdecydowanie jestem osobą, która woli małe, kameralne spotkania niż duże konferencje. Wolę małą salkę, niż salę konferencyjną. Mimo to ciszę się ogromnie z tego, że są gdzieś w Polsce ludzie, którzy podejmują się inicjatyw rozwoju duchowego dla kobiet. Dlaczego?

W Kościele jest wiele różnych miejsc i przestrzeni, w które tak po prostu można się zaangażować, pomóc. Choćby często przywoływany Caritas czy inne akcje przyparafialne. Z drugiej strony widzę w kobietach wokół mnie pewien głód – formacji dedykowanej tylko dla nich. Miejsc, gdzie mogą nie tylko dawać i dawać, ale też brać. Formować się, rozwijać, dzielić sobą, zaprzyjaźnić z kimś o podobnych wartościach.

Jakiś czas temu odbywały się w Gdyni spotkania dla kobiet, które były tym, czego teraz szukam dla siebie – miejscem spotkania i rozwoju, ale w kameralnym gronie. Pamiętam sytuację, gdy dzieliłam się wrażeniami z takiego spotkania w mediach społecznościowych i dostałam masę wiadomości w stylu „ależ ci zazdroszczę! Szkoda, że nie ma takich spotkań blisko mnie”.

Patrząc na to, co działo się ostatnio w Gdańsku i w Rewie, czuję ogromną tęsknotę, bo spotkania, którymi kiedyś się karmiłam, niestety nie przetrwały – próba pandemii i wielu innych czynników. Wiem jednak, że noszę w sobie głód spotkania. Ogromny głód tego, by taką grupę zwyczajnie gdzieś blisko mieć.

Kiedyś zorganizowanie takiego spotkania wydawało mi się banalnie proste, dziś wiem, że takie wcale nie jest. Znalezienie odpowiedniego miejsca, stworzenie wartościowego programu, szukanie dobrych i mądrych prelegentów. Przede wszystkim stworzenie klimatu zaufania, a to wbrew pozorom nie jest proste w świecie pełnym podziałów i zawiedzionych oczekiwań. Znalezienie osoby, która byłaby w stanie to wszystko ogarnąć organizacyjnie. To wcale nie jest takie proste…

Tym bardziej mój ogromny podziw budzą ludzie, którym udaje się stworzyć wydarzenia dla kobiet na ogólnopolską skalę. Szukam też rozwiązania dla siebie. Znam swoje pragnienia i oczekiwania, a to już wiele, prawda? Pytam więc Boga i ludzi co dalej – choć nie widzę jeszcze, gdzie mnie to zaprowadzi, wierzę w to, że są przestrzenie, o które warto zawalczyć. Dla siebie, dla innych, dla Kościoła.

Z wykształcenia pedagog i doradca rodzinny. Z wyboru żona, matka dwóch synów. Nie potrafi żyć bez kawy i dobrej książki. Autorka książki "Doskonała. Przewodnik dla nieperfekcyjnych kobiet". Prowadzi bloga oraz Instagram.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Widzę głód formacji dla kobiet w Kościele
Komentarze (10)
JJ
~Jarek J.
5 września 2021, 02:15
Jest pani fajnym „materiałem” na kumpla. Aż by się chciało mieć dużo takich znajomych.
PP
~pisanka24 pisanka
4 września 2021, 00:13
Ja bym się umówił z blondyneczka bez maseczki!mam zegarek casio z komunikacją,buty adidas i dużego Fiata który nie doczekał się liftingu
KP
~kreatyfka pl
3 września 2021, 18:40
o matko! Jakbym słyszała moją nauczycielkę z histy
WP
~Wojtek Przonka
3 września 2021, 16:48
Wspaniały smak , cudowny . Smakuje jak sernik , serek i konfitura jagodowa pychota polecam . Dziękuje że jesteście tacy kreatywni i wymyślacie takie pyszności . Pozdrawiam
AR
~Anita Róża
3 września 2021, 16:27
Zostałam niewolnicą. Jak inaczej nazwać kogoś, kto pod strażą zmuszany jest do pracy w fabryce amunicji i nie dostaje za to żadnej zapłaty? Jedyne w tym pocieszenie, że wciąż byłam w Polsce. A nawet w Radomiu.
JL
~Jacek Lobiszewski
3 września 2021, 15:13
Pani nadaje się do niczego.
KJ
~Katarzyna Jurowicz
3 września 2021, 15:06
Formacja dla ciebie. Nie narzekaj. Posłuchaj kazania. https://youtube.com/watch?v=s06lsItiqQk
KJ
~Katarzyna Jarkiewicz
3 września 2021, 11:56
Nie jestem przekonana. Rozumiem głód spotkań, rozmowy, bycia ze sobą, ale formacja jest czymś uniwersalnym i nie może być sprowadzana do jakichś grup szczególnych. Formacja np. jezuicka, karmelitańska czy benedyktyńska jest dla wszystkich bez względu na stan, wiek czy płeć. Pani Magdalena pisze raczej o modnym obecnie coachingu religijnym, który z formacją nie ma nic wspólnego. Formujemy do spotkania z Bogiem, otwarcia się na doświadczenie Innego. Tu pierwsze skrzypce gra Bóg, nie człowiek. Coaching jest natomiast odpowiedzią na kryzys doświadczenia religijnego: jak sobie poradzić z Bogiem, który jest w moim życiu i mi uwiera, bo życie wokół nie takie jak na katechezie mi mówili. Pani Magdalena pisze o tych spotkaniach tak jakby relacjonowała kobiece pogaduszy, ploteczki przy kawie dla zabicia czasu. Miło, przyjemnie tylko pożytku z tego, tyle co pies napłakał. Może komuś potrzebne po pandemii, ale przyszłościowo nie widzę sensu.
A.
~Ana .
3 września 2021, 20:15
Uważam, że osoby posiadające rodzinę powinny korzystać z formacji całą rodziną. Jeżdżenie na drugi koniec Polski tylko mamy lub ojca (mam takiego ojca z gromadką dzieci w rodzinie w rodzinie) działa na szkodę rodziny.
ŚT
~Średnia Teresa
3 września 2021, 20:43
Ciekawe spostrzeżenie, jednak nie do końca się z Panią zgodzę i rozumiem myśl Pani Magdaleny. Ja mając dobre doświadczenie formacji duchowej od liceum w środowisku damsko- męskim, akurat przed pandemią odkryłam sens i smak formacji stricte kobiecej już jako żona i matka i zobaczyłam jakie to piękne I potrzebne. Jakie to ubogacające, kiedy kobiety różnych stanów, profesji, doświadczenia życiowego mówią i odkrywają swój kobiecy geniusz w zamyśle Boga. I bardzo się cieszę, że w Polsce takie spotkania dla kobiet i taka formacja zaczyna się tworzyć.