Kozłowska: jestem przekonana, że obecnie do uśmiercania Boga bardziej przyczynia się postępowanie ludzi Kościoła
"Wiele osób nadal związanych z Kościołem zmaga się z pytaniami: jak długo można pozwalać się ranić? Jak długo można się godzić na zło i kłamstwo osób sprawujących władzę w Kościele?" - pisze redaktorka naczelna "Znaku".
Najnowszy miesięcznik "Znak" podejmuje temat kryzysu Kościoła i zadaje pytanie o to, czy jest w nim jeszcze Chrystus. Dominika Kozłowska w tekście "Zabijanie Boga" zastanawia się nad tym, kto i w jaki sposób robi to obecnie.
>> TUTAJ przeczytasz pełny tekst
Redaktorka naczelna stwierdza, że jest przekonana, że "znacznie bardziej przyczynia się do tego postępowanie ludzi Kościoła, jego urzędowych reprezentantów, obdarzonych władzą, politycznymi wpływami i społecznym znaczeniem, niż ateistyczna krytyka religii i działania jakichkolwiek wrogów chrześcijaństwa".
Podkreśla, że coraz częściej ludzie odchodzą z Kościoła z powodu myślenia, mówienia i działania przedstawicieli instytucji. Przyznaje, że Kościół nie wykazuje woli "prawdziwej reformy". "Ci, którzy odchodzą, zabierają ze sobą wiarę, a przynajmniej metafizyczny głód i duchowe poszukiwania, jak coś, co trzeba ochronić, ponieważ świątynie przestały już być bezpiecznymi przestrzeniami spotkania z Bogiem" - pisze. Opisuje, że wiele osób nadal związanych z Kościołem zmaga się z pytaniami: jak długo można pozwalać się ranić? Jak długo można się godzić na zło i kłamstwo osób sprawujących władzę w Kościele?
Pisząc o władzy w Kościele, zaznacza, że nie służy ona dobru ludzi, ale zachowaniu pozycji, obronie statusu i zastanej formy życia. Pisze wprost: "Kościół w Polsce nie broni już praw człowieka i wartości europejskiej cywilizacji. Nie wytwarza wartości, które mogłyby w pozytywny sposób kształtować życie jednostkowe i społeczne. Niewiele ma do powiedzenia na temat egzystencjalnych pytań, z którymi zmagają się dziś ludzie, sensu życia i cywilizacyjnych wyzwań: łamania praw człowieka, nierówności społecznych, zmian klimatycznych konsumpcjonizmu i utowarowienia rozmaitych obszarów ludzkiego życia. Zamiast tego broni swej pozycji i sięga po wsparcie ze strony władzy świeckiej".
Skomentuj artykuł