Ks. Strzelczyk: Biada nam, jeżeli nie będziemy reagować na krzywdę
- Teraz boleśnie odkrywamy, że część naszych przełożonych chroniła wizerunek instytucji kosztem lekceważenia cierpienia ofiar. Ale musimy się z tym zmierzyć - mówił ks. Grzegorz Strzelczyk podczas homilii.
Ks. Strzelczyk jest członkiem zarządu Fundacji Świętego Józefa Konferencji Episkopatu Polski, powołanej do niesienie pomocy ofiarom przestępstw seksualnych w Kościele. W niedzielnej homilii, wygłoszonej w kościele św. Maksymilian Kolbego w Tychach, gdzie jest proboszczem, ks. Strzelczyk nawiązał do komunikatu dotyczącego stwierdzenia zaniedbań abp. Wiktora Skworca w sprawach dotyczących przestępstw seksualnych podległych mu księży.
- Moi drodzy, powiedziałem już w życiu wiele kazań, ale nigdy nie byłem jeszcze w sytuacji, w której nie wiem, co powiedzieć - stwierdził na początku ks. Strzelczyk. - Od marca to już ósmy przypadek dotyczący stwierdzenia zaniedbań polskich biskupów w sprawach dotyczących przestępstw seksualnych - kontynuował.
Odnosząc się do sformułowań zawartych w komunikatach dotyczących biskupów, zwrócił uwagę na występujące w nich słowo "zaniedbanie". - I tak myślę, że w tych okrągłych słowach oficjalnych komunikatów ono strasznie wybrzmiewa. Bo to jest takie niewinne. Jak mówimy o zaniedbaniach w kwestii spraw związanych z wykorzystaniem seksualnym, to każde zaniedbanie przełożonego oznacza straszliwą krzywdę jakiejś osoby - wskazał ks. Strzelczyk.
- Dożyliśmy czasów, kiedy kolejni z następców apostołów okazali się być, delikatnie mówiąc, nieperfekcyjni w wykonywaniu swojego urzędu - mówił, a nawiązując do niedzielnej ewangelii, w której Jezus rozsyła apostołów, ks. Strzelczyk zwrócił uwagę, że mocno mu się rzuciły w oczy słowa, że „oni idą i mają niczego ze sobą nie zabierać. Jedyne co mają, to swój własny autorytet, swoją własną godność”.
- Zdaje się, że jako wspólnota uczniów Jezusa, przez te 2000 lat obrośliśmy w instytucje, zaczęliśmy mieć dużo do stracenia. I zapomnieliśmy o tym, że nie mamy nic cenniejszego niż wiarygodność opartą na tym, że jesteśmy konsekwentnie uczciwi. Nie mamy nic innego. Jeżeli chcemy opowiadać Ewangelię, mamy tylko naszą własną uczciwość - podkreślał ks. Strzelczyk. - I teraz boleśnie odkrywamy, że część naszych przełożonych chroniła wizerunek instytucji kosztem lekceważenia cierpienia ofiar. Nie macie pojęcia, jak mi jest głupio o tym mówić. Ale musimy się z tym zmierzyć.
Cała homilia ks. Grzegorza Strzelczyka dostępna jest tu.
Proboszcz z Tychów wskazał w swojej homilii: - Ewangelia mówi jasno, że mamy się troszczyć się o tych, którzy się źle mają. To jest nasz pierwszy obowiązek - reagować na krzywdę, gdziekolwiek się dzieje i ktokolwiek jest sprawcą. Jeżeli nie potrafimy się zatroszczyć w Kościele o tych, którzy cierpią, może to lepiej zamknąć. Biada nam, jeżeli nie będziemy reagować na krzywdę, której jesteśmy świadkami - obojętnie jaką by miała formę.
- Biada nam też, jeżeli po błędach, które nam się zdarzą, nie będziemy umieli wziąć odpowiedzialności, przyznać się do nich i poprosić o przebaczanie. To dotyczy wszystkich wymiarów naszego życia. Bo Pan Jezus upomni się o tych najmniejszych, którzy potrzebowali naszej pomocy, upomni się na sądzie - powiedział na zakończenie.
Ks. dr Grzegorz Strzelczyk jest prezbiterem w archidiecezji katowickiej, wybitnym teologiem, dogmatykiem i chrystologiem, autorem m.in. książek "Kościół. Niełatwa miłość", "(Nie)dostępność Boga" oraz "Wolność, wiara, Bóg".
Skomentuj artykuł