Papież: bardzo boli mnie ta statystyka
- Bardzo boli mnie statystyka, którą ostatnio przeczytałem. W tym roku wyprodukowano więcej broni niż w zeszłym. Broń to nie jest droga - powiedział Franciszek do tysięcy wiernych zebranych na modlitwie Anioł Pański w Watykanie. Papież odniósł się również do napięć wokół Ukrainy w związku z groźbą rosyjskiej inwazji.
- Pragnę zapewnić o mojej modlitwie za drogą mi Ukrainę, za wszystkie jej Kościoły i wspólnoty religijne oraz za cały jej naród, aby napięcia wokół niej zostały rozwiązane poprzez poważny dialog międzynarodowy, a nie zbrojnie - oświadczył Franciszek.
Dodał: "Bardzo boli mnie statystyka, którą ostatnio przeczytałem. W tym roku wyprodukowano więcej broni niż w zeszłym. Broń to nie jest droga".
Franciszek zaznaczył: "Niech Boże Narodzenie przyniesie pokój Ukrainie".
Powiedział następnie, że modli się za ofiary tornad w stanie Kentucky i na innych obszarach USA.
Po hiszpańsku papież pozdrowił mieszkańców Ameryki Południowej w związku z niedzielną uroczystością Matki Bożej z Guadalupe.
Papież: co powinniśmy zrobić dla Jezusa?
W rozważaniach przed południową modlitwą zachęcał wierzących do refleksji: "Co warto uczynić dla mnie i dla braci? Jak mogę przyczynić się dla dobra Kościoła, społeczeństwa?". Temu, podkreślił, służy Adwent.
Jak zauważył, przed Bożym Narodzeniem "jesteśmy zajęci wieloma przygotowaniami, prezentami i rzeczami przemijającymi". - Ale zadajmy sobie pytanie, co powinniśmy zrobić dla Jezusa i dla innych - wezwał.
- Wiara - mówił - ucieleśnia się w konkretnym życiu. Nie jest abstrakcyjną i uogólnioną teorią, ale dotyka ciała i przemienia życie każdego człowieka".
Prosił wiernych, by przygotowując się do Świąt wykonali gest konkretnego zaangażowania na rzecz innych: zadzwonili do kogoś samotnego, odwiedzili osobę starszą lub chorą, pomogli ubogim, poprosili o przebaczenie.
Franciszek pobłogosławił figurki Dzieciątka Jezus do szopek, przyniesione przez rzymskie rodziny. Na placu wokół szopki z Peru i choinki z Dolomitów zgromadziły się tłumy wiernych.
fot. PAP/EPA/CLAUDIO PERI
Publikujemy treść papieskich rozważań:
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!
Ewangelia dzisiejszej liturgii, trzeciej niedzieli Adwentu, przedstawia nam różne grupy ludzi - tłumy, celników i żołnierzy - którzy poruszeni przepowiadaniem Jana Chrzciciela, pytają go: „Cóż mamy czynić?”. (Łk 3,10). Co musimy zrobić? Zatrzymajmy się nad tym pytaniem.
Nie bierze się ono z poczucia obowiązku. To raczej serce poruszone przez Pana i entuzjazm związany z Jego przyjściem skłania do powiedzenia: co musimy zrobić? Weźmy przykład: pomyślimy, że ukochana osoba przyjeżdża do nas w odwiedziny. Oczekujemy jej z radością i niecierpliwością. Aby przyjąć ją tak, jak trzeba, posprzątamy dom, przygotujemy najlepszy możliwy posiłek, może jakiś prezent... Jednym słowem, weźmiemy się do roboty. Tak samo jest z Panem, radość z Jego przyjścia sprawia, że mówimy: co musimy zrobić? Ale Bóg podnosi to pytanie na wyższy poziom: co mam zrobić z moim życiem? Do czego jestem powołany? Co mnie spełnia?
Stawiając to pytanie, Ewangelia przypomina nam o czymś ważnym: życie stawia przed nami zadanie. Nie jest ono bez sensu, nie zdaje się na przypadek. Wręcz przeciwnie! Jest ono darem, jaki przekazuje nam Pan, mówiąc: odkryj, kim jesteś, i weź się do roboty, by zrealizować marzenie, którym jest twoje życie! Każdy z nas - nie zapominajmy o tym - jest misją do spełnienia. Nie bójmy się więc pytać Pana: co mam czynić? Zadawajmy Jemu często to pytanie. Pojawia się ono również w Biblii: w Dziejach Apostolskich niektórzy ludzie, słuchając Piotra głoszącego zmartwychwstanie Jezusa, „przejęli się do głębi serca: «Cóż mamy czynić, bracia?» - zapytali Piotra i pozostałych Apostołów?”(2,37). Zadajmy sobie również to pytanie: co warto uczynić dla mnie i dla braci? Jak mogę przyczynić się dla dobra Kościoła, społeczeństwa? Temu służy okres Adwentu: aby się zatrzymać i zadać sobie pytanie, jak przygotować Boże Narodzenie. Jesteśmy zajęci wieloma przygotowaniami, prezentami i rzeczami, które przemijają, ale zadajmy sobie pytanie, co powinniśmy zrobić dla Jezusa i dla innych!
W Ewangelii na pytanie „cóż mamy czynić?” odpowiedzi dla każdej grupy inne, kolejno daje Jan Chrzciciel. Jan bowiem zaleca tym, którzy mają dwie tuniki, by dzielili się z tymi, którzy nie mają żadnej; celnikom, zbierającym podatki, mówi: „nie pobierajcie nic więcej ponad to, co wam wyznaczono" (Łk 3,13); a żołnierzom: „na nikim pieniędzy nie wymuszajcie i nikogo nie uciskajcie” (Łk 3,14). Do każdego skierowane jest konkretne słowo, dotyczące realnej sytuacji jego życia. To daje nam cenną lekcję: wiara ucieleśnia się w konkretnym życiu. Nie jest abstrakcyjną i uogólnioną teorią, dotyka ciała i przemienia życie każdego człowieka.
A zatem, podsumowując, zadajmy sobie pytanie: co mogę konkretnie uczynić? Jak mogę zrobić to, co do mnie należy? Podejmijmy konkretne zaangażowanie, choćby małe, które pasuje do naszej sytuacji życiowej, i zrealizujmy je, aby przygotować się na te Święta. Na przykład: mogę zadzwonić do samotnej osoby, odwiedzić tego starca lub osobę chorą, zrobić coś, aby usłużyć ubogim, potrzebującym. Ponadto: a może muszę kogoś poprosić o przebaczenie, mam jakąś sytuację do wyjaśnienia, dług do uregulowania. Być może zaniedbałem modlitwę i po długim czasie nadszedł czas, aby zwrócić się do Pana z prośbą o przebaczenie. Znajdźmy coś konkretnego i uczyńmy to! Niech nam pomoże Matka Boża, w której łonie Bóg stał się ciałem.
Źródło: PAP / KAI / pk
Skomentuj artykuł