"Franciszek jedzie do Egiptu całkowicie bezbronny"

"Franciszek jedzie do Egiptu całkowicie bezbronny"
(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl)
Logo źródła: Radio Watykańskie KAI / kw

W przeciwieństwie do większości osobistości publicznych, które w czasie ryzykownych podróży starają się zagwarantowanie sobie najwyższego stopnia bezpieczeństwa, papież Franciszek rezygnuje z tego i jedzie do Egiptu całkowicie bezbronny.

Zwraca na to uwagę na łamach "L'Osservatore Romano" publicystka watykańskiego dziennika Lucetta Scaraffia, w komentarzu zatytułowanym "Z rozbrojeniem w sercu".

"Jakżeby jednak mógł przybyć opancerzony do kraju, gdzie chrześcijanie narażają życie za każdym razem, gdy udają się na mszę?" - pyta autorka. I dodaje: "Jakże mógłby też, w symbolicznym języku faktów, silniejszym od wszelkiego słowa, powiadomić, że jego podróż jest podróżą pokoju?".

DEON.PL POLECA

Lucetta Scaraffia stwierdza, że rezygnacja z ochrony jest symbolicznym rozbrojeniem. Zgadza się ona powszechnym przekonaniem, że podróż Franciszka do Egiptu będzie trudna: w kraju tym rośnie stale liczba chrześcijańskich męczenników, kraj ten dał początek islamskiemu ekstremizmowi wraz z narodzinami w końcu lat dwudziestych XX wieku stowarzyszenia Braci Muzułmańskich; jednocześnie jednak Egipt może się pochwalić tysiącletnią koegzystencją odmiennych religii.

Zdaniem komentatorki, symboliczne znaczenie będą miały wszystkie spotkania, czekające papieża podczas tej podróży.

"Franciszek lubi porozumiewać się za pomocą gestów i przykładu bardziej aniżeli słów. Wie, że gesty przemawiają do wszystkich, natychmiast i trafiają do serc bez żadnego pośrednictwa". Tym bardziej, zauważa włoska publicystka, "że jego słowa, choć otwarte i zrozumiałe, często są przeinaczane przez media, które chcą go przypisać do partii politycznych i do stanowiska innych. Te nieudolne starania o znalezienie mu politycznego powinowactwa służy obniżeniu poziomu i siły jego przesłania, aby uczynić je podobne do przesłania innych przywódców, aby ukryć jego przemożną odmienność. Dlatego papież nie ogranicza się do przywoływania i głoszenia świetnych zasad i słusznych reprymend, ale mówi otwarcie o bolączkach świata, nazywając je po imieniu i w ten sposób wskazując odpowiedzialnych za nie".

W tym kontekście, podsumowuje swe uwagi Lucetta Scaraffia, świadome przeinaczanie jego słów i jego gestów, tak łatwo zrozumiałych dla nas wszystkich, nabiera szczególnej wagi, po czym podaje przykład: Odwiedzenie al-Azharu, będące rewizytą za wizytę, jaką rektor szeik al-Tayyib złożył niedawno w Watykanie, oznacza dogłębne zaangażowanie się na rzecz pokoju religijnego, za wszelką cenę i ponad wszelką uprzejmość i wszelki protokół. I ponad wszelkie ryzyko".

Intencją papieża, podkreśla autorka, jest postępować tak, jak Jezus, "kiedy staje pośród uczniów, na środku ich zgromadzenia, jako ten, kto tworzy i daje jedność, ten, kto 'przyciąga wszystkich do siebie' (por J 12, 32). To jest jedyna możliwa propozycja pokoju, zwarta w każdym geście, w każdej wizycie, w każdym spotkaniu".

W Egipcie wprowadzono nadzwyczajne środki bezpieczeństwa w związku z rozpoczynającą się papieską pielgrzymką do tego kraju. By otrzymać wejściówki na spotkania z Ojcem Świętym trzeba było podać dokładne dane z dowodu osobistego, a nawet numer telefonu.

Znaczna część ulic Kairu została totalnie zamknięta dla ruchu, a po mieście od jutra można się będzie poruszać tylko za specjalną przepustką.

Na przygotowaniach do podróży cieniem położyły się krwawe zamachy na kościoły, do których w dwóch egipskich miastach doszło w Niedzielę Palmową. Zginęło w nich 47 koptyjskich chrześcijan, a 126 zostało rannych. "Po tych aktach terroru wprowadzono nadzwyczajne środki bezpieczeństwa" - mówi o. Andrzej Dzida SVD posługujący w parafii św. Józefa w Kairze. Leży ona zaledwie 5 km od koptyjskiego kościoła śś. Piotra i Pawła, gdzie w grudniu ub.r. podłożono bombę. Zginęło wówczas 29 osób, a wiele zostało rannych. W tym miejscu męczeństwa będzie się modlił Papież Franciszek.

"Ulice wokół naszego kościoła zostały pozamykane dla ruchu samochodowego, wprowadzono obowiązkowe kamery. Dodatkowo umieszczono też teraz specjalne bramki do wykrywania metalu - musiano je zakupić i każdy, kto wchodzi do kościoła, przechodzi przez taką bramkę, która jest oddalona od świątyni o ok. 50 m, więc się przez nią przechodzi, a dopiero później wkracza się na teren kościoła. Jest też więcej policjantów na naszej ulicy. Ale jeśli chodzi o liczbę wiernych w kościele, to nie zauważyłem większej zmiany, ludzie przychodzą tak jak zawsze - mówi Radiu Watykańskiemu o. Andrzej Dzida SVD. - Przez kwestie związane z bezpieczeństwem utrudnione będzie również spotkanie z Papieżem i brakuje takiego ducha radości, oczekiwania. Jedynie w niektórych kościołach wywieszono jakąś małą informację, że Ojciec Święty przyjeżdża z orędziem pokoju, ale to jest na przykład kartka formatu A4 stanowiąca część ogłoszeń parafialnych. Nie ma natomiast prawie żadnych flag, plakatów, kwiatów, radości. Egipskie media bardziej skupiają się na tym, iż Ojciec Święty ma mieć spotkania z postaciami ważnymi nie tylko dla świata egipskiego, ale również dla całego islamu - szczególnie chodzi tu o wizytę w Al-Azhar. Ale ludzie traktują to bardziej tak, jakby odwiedziny Papieża pokazywały, że jednak nie jest tak źle w Egipcie, skoro Franciszek nie boi się tutaj przyjechać".

Franciszek będzie w Egipcie 28 i 29 kwietnia. W tym czasie zaplanowano spotkania z władzami, z przedstawicielami islamu, a także z wiernymi Prawosławnego Kościoła Koptyjskiego, najliczniejszej wspólnoty chrześcijańskiej w kraju nad Nilem, oraz z niewielką grupą egipskich katolików.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Franciszek jedzie do Egiptu całkowicie bezbronny"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.