Franciszek: to jest busola chrześcijanina
(fot. PAP / EPA / MAURIZIO BRAMBATTI)
KAI / ml
Busolą chrześcijanina jest naśladowanie Chrystusa, Boga, który stał się ciałem i niesie na sobie rany naszych braci - stwierdził papież Franciszek podczas porannej Eucharystii w Domu Świętej Marty.
Ojciec Święty zauważył, że na początku Wielkiego Postu rozbrzmiewa mocne wezwanie do nawrócenia, zaś dzisiejsza liturgia stawia to wezwanie wobec: człowieka, Boga i drogi.
Franciszek przypomniał, że człowiek zawsze staje w obliczu konieczności podjęcia wyboru między dobrem a złem, bowiem Bóg obdarzył nas wolnością, a wybór należy do nas. Nie zostawia nas jednak samymi i wskazuje nam drogę poprzez swoje przykazania.
Mówiąc o rzeczywistości Boga papież zauważył, że uczniom trudno było pojąć drogę krzyżową Jezusa, gdyż Bóg przyjął całą kondycję ludzką z wyjątkiem grzechu. Franciszek podkreślił, że nie ma Boga bezcielesnego, bez Chrystusa.
"Rzeczywistość Boża to Bóg, który dla nas stał się Chrystusem, aby nas zbawić. A kiedy oddalamy się od tej rzeczywistości i oddalamy się od krzyża Chrystusowego, od prawdy ran Pana, to oddalamy się także od miłości Boga, od zbawienia i wkraczamy na ideologiczną drogę Boga, odległą: taki bóg nie jest Bogiem, który przyszedł do nas i stał się bliskim, aby nas zbawić i który za nas umarł" - przestrzegł Ojciec Święty.
Papież przytoczył dialog między agnostykiem a człowiekiem wierzącym, opisany przez francuskiego pisarza minionego wieku. Dla agnostyka problemem było to, jak Chrystus może być Bogiem, zaś dla człowieka wierzącego problemem byłoby, gdyby Bóg nie stał się Chrystusem. Franciszek zaznaczył, że Bóg, który stał się ciałem, jest podstawą uczynków miłosierdzia. Rany naszych braci są ranami Chrystusa, są ranami Boga, bo Bóg stał się Chrystusem. "Zatem musimy się nawrócić nie do Boga abstrakcyjnego, lecz do konkretnego Boga, który stał się Chrystusem" - powiedział Ojciec Święty.
Mówiąc o drodze życia chrześcijańskiego papież przytoczył fragment dzisiejszej Ewangelii (Łk 9,22-25): "Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje".
"Zatem droga życia chrześcijańskiego to pójście za Chrystusem, czynienie woli Ojca, tak jak On, branie krzyży dnia powszedniego i zaparcie się siebie, aby naśladować Chrystusa. Nie czynić tego, na co mam ochotę, ale czynić to, czego chce Jezus, naśladować Jezusa. A On mówi, że na tej drodze tracimy życie, aby zyskać je później. Jest to ciągłe tracenie swego życia, tracenie czynienia tego, co chcę, tracenie wygód, aby być zawsze na drodze Jezusa, który służył innym, na drodze wielbienia Boga. To jest właściwa droga" - stwierdził Franciszek.
"Jedyna pewna droga to podążanie za Chrystusem ukrzyżowanym, za zgorszeniem krzyża. A te trzy rzeczywistości: człowiek, Bóg i droga są busolą chrześcijanina, która chroni nas od pomylenia drogi" - zakończył swoją homilię Ojciec Święty.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł