Franciszek zatroskany o edukację
Niezwykłe święto włoskiej szkoły odbyło się dziś w Watykanie. Plac św. Piotra i prowadzące do niego ulice wypełniło ponad 300 tys. uczniów, nauczycieli i rodziców reprezentujących państwowe i prywatne szkoły z całych Włoch. Wydarzenie w formie modlitewnego czuwania ze świadectwami uczestników zorganizował episkopat Włoch, którego przewodniczący kard. Angelo Bagnasco został w związku z tym przyjęty przez Franciszka na prywatnej audiencji. Spotkanie przebiegało pod hasłem "Kościół dla szkoły" i zostało pomyślane, jako akcja obrony włoskiej oświaty, przede wszystkim szkół katolickich.
Pozdrawiając zebranych Papież podkreślił, że przybyli do Watykanu, ponieważ kochają szkołę. Wyznał, że sam bardzo kocha szkołę i dał zebranym cztery motywy tej miłości. Pierwszym z nich, jak podkreślił, jest jego nauczycielka, która nauczyła go miłości do szkoły. Kolejny to ten, że szkoła jest synonimem otwarcia na rzeczywistość.
"Chodzenie do szkoły oznacza otwarcie umysłu i serca na rzeczywistość, w całym bogactwie jej aspektów i wymiarów. Nie można się tego obawiać. To jest piękne! W pierwszych latach uczy się o wszystkim, później powoli pogłębia się jakiś kierunek, a ostatecznie specjalizuje. Jeśli jednak nauczyliśmy się uczyć, zostaje nam to na zawsze, pozostajemy ludźmi otwartymi na rzeczywistość!" - mówił Ojciec Święty.
Papież wskazał, że ta otwartość jest także elementem, jakiego uczniowie szukają u swych nauczycieli. Szukają mistrzów, którzy są w stanie ich pociągnąć swym przykładem i zapałem. Ponadto Franciszek zauważył, że szkoła jest wyjątkowym miejscem spotkania.
"Rodzina jest pierwszym źródłem relacji: relacji z ojcem i matką oraz braćmi - mówił Papież. - To fundament, który towarzyszy nam przez całe życie. Jednak w szkole wszczepiamy się w społeczeństwo: spotykamy ludzi różnych od nas, różnych ze względu na wiek, kulturę, korzenie… Szkoła jest pierwszym społeczeństwem, które włącza rodzinę. Rodziny i szkoły nigdy nie można przeciwstawiać!".
Na zakończenie Papież wyznał, że kocha szkołę, ponieważ wychowuje ona do prawdy, dobra i piękna.
"Edukacja nie może być neutralna. Jest pozytywna lub negatywna; ubogaca lub zubaża; pomaga człowiekowi wzrastać lub go zniechęca czy wręcz niszczy. Misją szkoły jest rozwijanie poczucia prawdy, dobra i piękna. I to dokonuje się na bardzo bogatej drodze, na którą składa się wiele elementów. Dlatego właśnie jest tak wiele przedmiotów. Rozwój jest bowiem owocem różnych elementów, które oddziałują wspólnie i stymulują inteligencję, sumienie, uczuciowość, ciało itd.".
Żegnając się z zebranymi Franciszek przypomniał, że owocem dobrej edukacji powinno być to, by każdy dorosły człowiek mówił trzema językami. "Są to języki umysłu, serca i rąk" - wskazał żartobliwie Papież podkreślając, że każdy powinien myśleć o tym, co chce robić, czuć to w głębi serca i ostatecznie dobrze wykonywać.
"Problemy szkoły są wielkie i strukturalne" - powiedział zwracając się do Papieża przewodniczący Episkopatu Włoch kardynał Angelo Bagnasco. Podkreślił, że oświata we Włoszech zasługuje na szczególną uwagę. Z kolei włoska minister edukacji Stefania Giannini w swym przemówieniu przypomniała o losie ponad 200 uczennic w Nigerii, porwanych przez islamistyczne ugrupowanie Boko Haram. Mówiła też o wielu dziewczętach na świecie, którym odebrano prawo do edukacji.
Święto szkoły w Watykanie zakończyła wspólna modlitwa i papieskie błogosławieństwo.
Skomentuj artykuł