Mediolan: papież powitał osobiście co najmniej tysiąc więźniów
Co najmniej tysiącu osobom podał rękę papież Franciszek w czasie sobotniej wizyty w więzieniu San Vittore w Mediolanie. Mówi o tym w wywiadzie dla "Corriere della Sera" dyrektor zakładu karnego Gloria Manzelli.
Podkreśla, że dla każdej z tych osób - więźniów, strażników i wolontariuszy - papież znalazł chwilę na krótką rozmowę.
Franciszek nie chciał, aby jego pobyt w San Vittore był zwykłą rewią czy przechadzką, "chciał naprawdę spotkać się z wszystkimi". "Nie było to proste z punktu widzenia logistyki, wszyscy jednak chcieli, ażeby tak się stało. I było tak rzeczywiście". Spotkanie było "wzruszające i intensywne, a momentami, na przykład podczas obiadu z udziałem stu więźniów, nawet zabawne" - mówi dyrektor mediolańskiego więzienia.
Na pytanie, co mogło zrobić największe wrażenie na Franciszku, odpowiada, że być może moment, gdy "troje więźniów, dwóch mężczyzn i kobieta, czytało to, co przygotowali w imieniu pozostałych i w pewnym momencie powiedziało: módl się za nas, a my będziemy modlić się za ciebie.".
"Więzienie niestety nie jest miejscem, w którym można prosić o więcej, aniżeli ma się do zaoferowania innym" - podsumowuje Gloria Manzelli, która od 2004 roku kieruje San Vittore.
Skomentuj artykuł