Papież: być świadkami nie oznacza być świętymi

Papież: być świadkami nie oznacza być świętymi
(fot. Grzegorz Gałązka/galazka.deon.pl)
PAP / CTV / jp

"Czy być chrześcijaninem to znaczy żyć jak kibic drużyny, albo wyznawać filozofię mówiąc: mam przykazania, jestem chrześcijaninem, muszę postępować tak i tak?". "Nie - odpowiedział Franciszek - być chrześcijaninem to przede wszystkim głosić świadectwo Jezusa".

Papież Franciszek powiedział wiernym w niedzielę podczas wizyty w kościele pod Rzymem, że parafia nie jest miejscem dla osób, które za plecami obgadują innych, a także dla plotkarzy.

- Chcecie doskonałej parafii? Zatem żadnego obgadywania. Jeśli masz coś do kogoś, powiedz to mu w twarz - radził.

- Wspólnota, w której są osoby obgadujące innych, jest niezdolna do tego, by dawać świadectwo - powiedział papież w improwizowanej homilii podczas wizyty w parafii w miejscowości Guidonia.

DEON.PL POLECA

Zachęcał też do refleksji: "Czy być chrześcijaninem to znaczy żyć jak kibic drużyny, albo wyznawać filozofię mówiąc: mam przykazania, jestem chrześcijaninem, muszę postępować tak i tak?". "Nie - odpowiedział Franciszek - być chrześcijaninem to przede wszystkim głosić świadectwo Jezusa".

- Apostołowie nie przeszli kursu, by stać się świadkami Jezusa, nie studiowali, nie chodzili na uniwersytet - podkreślił papież.

Przypominając o tym, że wszyscy są grzesznikami, Franciszek wyjaśnił, że "być świadkami nie oznacza być świętymi".

Przestrzegał przed obmawianiem innych, bo - jak ostrzegł - to niszczy wspólnotę.

- Chciałbym, aby w dniu mojej wizyty wasza wspólnota podjęła postanowienie, że więcej nie będzie obgadywać. Kiedy komuś zechce się to robić, niech się ugryzie w język; to dobrze mu zrobi - powiedział Franciszek.

Wcześniej podczas spotkania z młodzieżą parafialną papież mówił: "Jeśli ktoś mówi: jestem katolikiem, chodzę w każdą niedzielę na mszę, ale nie rozmawia z rodzicami, nie pomaga dziadkom ani ubogim, nie odwiedza chorych, to nie jest to głoszenie świadectwa wiary, to niczemu nie służy".

Przestrzegał przed postawą, którą określił jako "chrześcijanin-papuga". "Słowa, słowa, słowa" - mówił papież, nawiązując do znanej włoskiej piosenki "Parole, parole, parole".

Franciszek zapytany w czasie rozmowy z młodymi parafianami o największy dar, jaki otrzymał od Boga, odparł: "Mógłbym powiedzieć, że wiara, ale to, co uważam za wielki dar od Boga, to moja rodzina, mama, tata, rodzeństwo i przede wszystkim dziadkowie".

Papież przyznał, że także on przeżył "mroczne chwile swej wiary".

- Wiary w niektóre dni nie widać, wszystko jest czarne. Na przykład, kiedy wczoraj chrzciłem trzynaścioro dzieci z terenów trzęsienia ziemi, był tam też ojciec, który stracił żonę. Ktoś pomyśli: czy ten człowiek może mieć wiarę? I rozumie się, że tam są mroki. Trzeba uszanować mroki takiej duszy - powiedział.

Podczas pobytu w parafii Franciszek odwiedził też 47-letniego wikarego, ciężko chorego na stwardnienie zanikowe boczne.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Papież: być świadkami nie oznacza być świętymi
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.