Papież do kardynałów: musimy być gorliwymi świadkami świętości
Na konieczność gorliwego świadectwa świętości wskazał Franciszek sprawując dziś w bazylice watykańskiej Eucharystię z nowymi członkami Kolegium Kardynalskiego. Podkreślił, że świętość jest owocem posłuszeństwa Duchowi Boga po trzykroć świętego. Zaapelował też o unikanie nawyków i zachowań dworskich oraz troskę o "najmniejszych z braci". Wczoraj Ojciec Święty wyniósł do godności kardynalskiej i wręczył jej insygnia 19 purpuratom z 12 krajów.
Tekst papieskiej homilii w tłumaczeniu na język polski:
"Niech Twoja pomoc, miłosierny Ojcze, czyni nas zawsze wrażliwymi na głos Ducha Świętego" (kolekta).
Ta modlitwa, wypowiedziana na początku Mszy św. wzywa nas do postawy fundamentalnej: słuchania Ducha Świętego, który ożywia Kościół i go pobudza. Duch Święty swoją twórczą i odnawiającą mocą zawsze podtrzymuje nadzieję Ludu Bożego pielgrzymującego w dziejach i nieustannie, jako Pocieszyciel wspiera świadectwo chrześcijan. W tej chwili, wraz z nowymi kardynałami, chcemy usłyszeć głos Ducha mówiącego poprzez usłyszane czytania.
W pierwszym czytaniu usłyszeliśmy wezwanie Pana do swego ludu: "Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty, Pan, Bóg wasz!"(Kpł 19,2). Echa tych słów znajdujemy w Ewangelii, kiedy Jezus mówi: "Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski" (Mt 5,48). Słowa te stanowią wyzwanie dla nas wszystkich, uczniów Pana. Dzisiaj są one skierowane szczególnie do mnie i do was, drodzy bracia kardynałowie, zwłaszcza do tych, którzy wczoraj, staliście się częścią Kolegium Kardynalskiego. Naśladowanie świętości i doskonałości Boga może się wydawać nieosiągalnym celem. Jednak pierwsze czytanie i Ewangelia podsuwają konkretne przykłady, aby postępowanie Boga stało się zasadą naszego działania. Pamiętajmy jednak, że bez Ducha Świętego nasze wysiłki byłyby daremne! Chrześcijańska świętość nie jest przede wszystkim naszym dziełem, ale jest owocem posłuszeństwa - chcianego i doskonalonego - Duchowi Boga po trzykroć świętego.
Księga Kapłańska mówi: "Nie będziesz żywił w sercu nienawiści do brata... Nie będziesz szukał pomsty, nie będziesz żywił urazy...ale będziesz kochał bliźniego jak siebie samego"(19,17-18). Takie postawy rodzą się ze świętości Boga. Ale my jesteśmy tak inni, tak samolubni i pyszni... ale dobroć i piękno Boga nas pociągają a Duch Święty może nas oczyścić, może nas przemienić, może nas kształtować dzień po dniu.
W Ewangelii także Jezus mówi nam o świętości i wyjaśnia Swoje nowe prawo. Czyni to za pośrednictwem pewnych przeciwstawień między niedoskonałą sprawiedliwością uczonych w Piśmie i faryzeuszów a wznioślejszą sprawiedliwością Królestwa Bożego. Pierwsza antyteza dzisiejszego fragmentu dotyczy zemsty. "Słyszeliście, że powiedziano: «Oko za oko i ząb za ząb»". A Ja wam powiadam... jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nastaw mu i drugi"(Mt 5,38-39). Nie tylko nie możemy zrewanżować się drugiemu za zło, jakie nam wyrządził, ale musimy usiłować wspaniałomyślnie czynić dobro.
Druga antyteza odnosi się do nieprzyjaciół: "Słyszeliście, że powiedziano: «Będziesz miłował swego bliźniego», a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują" (w. 43-44). Od tych, którzy chcą pójść za Nim Jezus żąda, by miłowali tych, którzy na to nie zasługują, bez wzajemności, aby wypełnić brak miłości istniejący w sercach, w relacjach międzyludzkich, w rodzinach, we wspólnotach, w świecie. Jezus nie przyszedł, aby nas uczyć dobrych manier, manier salonowych! Dla tego, nie byłoby trzeba, aby zstąpił z nieba i umarł na krzyżu. Chrystus przyszedł, aby nas zbawić, aby pokazać nam drogę, jedyną drogę wyjścia z ruchomych piasków grzechu, a tą drogą jest miłosierdzie. Bycie świętymi to nie luksus, jest to konieczne dla zbawienia świata.
Drodzy bracia kardynałowie, Pan Jezus i Matka Kościół wymagają od nas, byśmy świadczyli z większą gorliwością i zapałem te postawy świętości. Właśnie na tym naddatku bezinteresownej ofiarności polega świętość kardynała. Zatem kochajmy tych, którzy są do nas nastawieni wrogo, błogosławmy tych, którzy nas obmawiają, witajmy z uśmiechem, tych którzy być może na to nie zasługują, nie dążmy do tego, żeby narzucać swoją wolę, ale arogancji przeciwstawmy łagodność, zapominajmy o doznanych upokorzeniach. Pozwólmy, by zawsze prowadził nas Duch Chrystusa, który ofiarował samego siebie na krzyżu, abyśmy mogli być "kanałami", którymi płynie Jego miłość. To jest postawa, to jest zachowanie kardynała. Kardynał staje się członkiem Kościoła Rzymskiego, a nie jakiegoś dworu. Wszyscy unikajmy i pomagajmy sobie nawzajem unikać nawyków i zachowań dworskich: intryg, plotek, powiązań, protekcji, faworyzowania. Niech nasz język będzie językiem Ewangelii: "Tak, tak, nie, nie". Nasze postawy niech będą postawami Błogosławieństw, a nasza droga, drogą do świętości.
Duch Święty mówi do nas dzisiaj także słowami świętego Pawła: "Jesteście świątynią Boga ...Świątynia Boga jest święta, a wy nią jesteście" (1 Kor 3,16-17). W tej świątyni, którą jesteśmy sprawowana jest liturgia egzystencjalna: liturgia dobroci, przebaczenia, służby, jednym słowem liturgia miłości. Ta nasza świątynia jest profanowana jeśli zaniedbujemy obowiązki wobec bliźniego. Gdy w naszym sercu jest miejsce dla najmniejszego z naszych braci, to sam Bóg znajduje w nim miejsce. Kiedy ten brat jest opuszczony, to sam Bóg nie jest przyjęty. Serce ogołocone z miłości jest jak sprofanowany kościół, wydarty służbie Bożej, a przeznaczony na inne cele.
Drodzy bracia kardynałowie, trwajmy zjednoczeni w Chrystusie i między sobą! Proszę, byście byli blisko mnie przez modlitwę, poradę, współpracę. A wy wszyscy biskupi, kapłani, diakoni, osoby konsekrowane i świeccy łączcie się w przyzywaniu Ducha Świętego, aby Kolegium Kardynalskie było coraz bardziej gorliwe w miłości duszpasterskiej, pełniejsze świętością, aby służyć Ewangelii i pomagać Kościołowi, by promieniował w świecie miłością Chrystusa.
Skomentuj artykuł