Papież: Dobre uczynki opłatą za wejście do nieba
(fot. Catholic Church of England / foter.com)
KAI/mc
Za wejście do nieba płaci się nie pieniędzmi ani zaszczytami, władzą czy wykształceniem, ale wyłącznie dobrymi uczynkami wobec bliźnich - powiedział Franciszek podczas Mszy św., której przewodniczył dziś w rzymskim hostelu Caritas. Otworzył tam kolejne Drzwi Święte Miłosierdzia - jak powiedział - dla wszystkich rzymian. Po raz pierwszy tego rodzaju uroczystość odbyła się w obiekcie niekonsekrowanym.
"Bóg przychodzi, aby nas zbawić i nie znajduje lepszego sposobu, aby to uczynić, jak tylko wędrować razem z nami i przyjąć nasze życie" - mówił Ojciec Święty. Podkreślił, że Bóg nie wybiera wielkiego miasta w wielkim imperium, księżnej czy hrabiny na matkę, jakiejś ważnej osoby ani luksusowego pałacu. Wydaje się, jak gdyby wszystko to dokonało się celowo w ukryciu - mówił papież.
Zwrócił uwagę, że Maryja była młodą, 16- lub 17-letnią dziewczyną, mieszkała w jakiejś zagubionej wiosce na peryferiach Cesarstwa Rzymskiego, której nikt nie znał. Józef był młodzieńcem, który Ją kochał i chciał poślubić, był cieślą, który w ten sposób zarabiał codziennie na chleb. "Wszystko było proste i ukryte, a nawet było odrzucenie, gdyż oboje byli zaręczeni, a Józef dowiedział się, że Ona jest ciężarna a w tak małej miejscowości zaraz pojawiają się plotki" - stwierdził Franciszek. Zaznaczył, że Anioł wyjaśnił Józefowi, iż "Ten syn, którego nosi twoja narzeczona, jest dziełem Boga, Ducha Świętego".
I wszystko to odbywało się w ukryciu, w pokorze, a "wielkie miasta świata nic nie wiedziały" - powtórzył kaznodzieja. Podkreślił, że w ten sposób "Bóg jest wśród nas". "Jeśli chcesz spotkać Boga, szukaj Go w pokorze, w ubóstwie, szukaj Go tam, gdzie jest ukryty: w najbardziej potrzebujących, w chorych, głodnych, uwięzionych" - przekonywał papież.
Franciszek zapewnił, że za "bilet do nieba" płaci się nie pieniędzmi, ważnością, zaszczytami czy wykształceniem, "zaszczyty nie otwierają bramy do nieba", ale dobrymi uczynkami. "Co powie nam Jezus, aby otworzyć przed nami bramę do nieba?" - zapytał mówca. I odpowiedział: "Byłem głodny a dałeś mi jeść, byłem bezdomny a dałeś mi dom, byłem chory czy w więzieniu, a odwiedziłeś mnie".
Otwierając Drzwi Święte papież zaznaczył, że mamy prosić Boga o dwie rzeczy. Najpierw o to, aby otworzył On drzwi naszych serc na wszystkich, gdyż wszyscy tego potrzebujemy, bo wszyscy jesteśmy grzesznikami i potrzebujemy usłyszeć Słowo Pana. I po drugie, aby Pan pozwolił nam zrozumieć, iż drogi obfitości, bogactw, próżności, pychy nie prowadzą do zbawienia oraz że czułość Ojca, Jego miłosierdzie i przebaczenie są wtedy, gdy zbliżamy się do cierpiących, wyrzuconych ze społeczeństwa, bo tam właśnie jest Bóg.
Te drzwi miłosierdzia pozwalają nam zrozumieć, że "byłoby pięknie, gdyby każdy z nas, rzymian, poczuł się odrzucony i odczuł potrzebę pomocy Bożej" - kontynuował Franciszek. Zaznaczył, że "dziś modlimy się za Rzym, ze wszystkich jego mieszkańców, począwszy ode mnie, aby Pan dał nam łaskę poczucia się odrzuconymi".
Po Mszy papież udzielił wszystkim błogosławieństwa i złożył zgromadzonym życzenia radosnych świąt Bożego Narodzenia i spotkania nowo narodzonego Jezusa. Jak zwykle poprosił też o modlitwę za niego, zapewniając zgromadzonych o modlitwie za nich.
Patronem hostelu Caritas, który gościł dzisiaj papieża, jest ks. Luigi Di Liegro (1928-97), kapłan, twórca i organizator Caritas Diecezji Rzymskiej, bardzo zasłużony dla troski o bezdomnych i potrzebujących.
Placówka, położona na via Marsala w pobliżu stołecznego dworca kolejowego Termini, wydaje codziennie do 600 posiłków, a dach nad głową znajduje tu 195 osób. Każdy pokój, w którym mieści się 6 łóżek, jest pomalowany na różne barwy tęczy.
Rzymska Caritas, która zarządza tym miejscem, ocenia, że od 1987, gdy hostel rozpoczął swą działalność, z jego usług skorzystało ponad 11 tysięcy osób.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł