Papież Franciszek odrzuca ideę partii katolickiej
Papież Franciszek wezwał katolików do angażowania się w politykę, lecz zdecydowanie odrzucił ideę tworzenia partii katolickich. Mówił o tym 30 kwietnia w improwizowanym przemówieniu do członków Wspólnoty Życia Chrześcijańskiego, będącej kontynuacją dawnych Sodalicji Mariańskich, oraz związanej z nią Uczniowskiej Ligii Misyjnej z Włoch.
- Nieraz słyszymy: powinniśmy założyć partię polityczną. To nie jest droga. Kościół jest wspólnotą chrześcijan, którzy oddają cześć Ojcu, naśladują Syna i przyjmują dar Ducha Świętego. Nie jest partią polityczną - przekonywał papież 5 tys. uczestników spotkania, kwestionując zasadność tworzenia partii złożonej "tylko z katolików".
- Czy katolik może zajmować się polityką? Powinien! Czy katolik może mieszać się do polityki? Powinien! - podkreślił Franciszek, zaznaczając że polityka "nie jest łatwa" i niektórzy narzekają, iż jest to "świat zepsuty". Tymczasem, zdaniem papieża, jest ona "rodzajem męczeństwa" - "męczeństwa codziennego", polegającego na dążeniu do wspólnego dobra bez ulegania korupcji".
Ojciec Święty dał przykład katolików, którzy "nie pobrudzili się" zajmując się polityką: Alcido de Gasperiego we Włoszech i Roberta Schumana we Francji, którego proces beatyfikacyjny jest w toku. - Tak, można zostać świętym, uprawiając politykę - stwierdził z mocą Franciszek.
Przyznał, że w dzisiejszym świecie trudno jest "czynić dobro nie brudząc sobie trochę rąk ani serca". Ale nawet wtedy nie należy się zniechęcać. - "Nie, Ojcze, nie zajmuję się polityką, bo nie chcę grzeszyć." - "Ale nie czynisz dobra! Idź naprzód, proś Pana, by ci pomógł nie grzeszyć, a jeśli sobie pobrudzisz ręce, proś o przebaczenie i idź naprzód!". Działaj, działaj - wzywał papież.
Ojciec Święty mówił też m.in. o więzieniach, które są "jednymi z najbrzydszych peryferii społecznych". Zaapelował o solidarność z osadzonymi, wyrażoną czynem, a nie słowami.
Pod koniec lat 70. XX przyszły papież był krajowym asystentem kościelnym Wspólnoty Życia Chrześcijańskiego w Argentynie.
Skomentuj artykuł