Papież spotkał się z ugandyjską młodzieżą
(fot. PAP/EPA/GIUSEPPE CACACE / POOL)
KAI/mc
Papież Franciszek spotkał się ze 150 tys. młodych Ugandyjczyków. Wezwał ich do przezwyciężania swych negatywnych doświadczeń mocą Jezusa, któremu trzeba w tym celu otworzyć drzwi swojego serca przez modlitwę.
Na dawnym lotnisku Kololo w Kampali, gdzie obecnie odbywają się wielkie zgromadzenia, młodzi katolicy byli obecni już od rana. Na wielkich ekranach obejrzeli Mszę św., którą Ojciec Święty odprawił w sanktuarium męczenników ugandyjskich w Namugongo. Nadjeżdżającego w papamobile Franciszka tradycyjnie witały już tańce, śpiewy i okrzyki: "Kochamy Cię", "Witamy Cię w Kololo". Papież przejechał wśród młodzieży, pozdrawiając i błogosławiąc zgromadzonych, a także zatrzymując się, by ucałować dzieci. Specjalny sektor został zarezerwowany dla niesłyszących, uchodźców i duszpasterzy młodzieży.
Spotkanie rozpoczęła modlitwa odczytana przez młodego chłopaka, po czym zespół muzyczny odśpiewał specjalnie skomponowaną na tę okazję piosenka "Będziecie moimi świadkami".
Witając papieża w "perle Afryki i na ziemi męczenników" bp Paul Ssemogerere, przewodniczący komisji ds. świeckich w Konferencji Biskupiej Ugandy opowiedział o pracy duszpasterstwa młodzieży w tym kraju. Podkreślił, że ugandyjska młodzież jest bardzo entuzjastyczna, pełna energii i daje świadectwo wiary z radością, miłością i ofiarnością. Wskazał, że pomimo wyzwań, takich jak eskalacja przemocy, kryzys tożsamości, rozkład moralny, pluralizm religijny, konsumpcjonizm i materializm, HIV/AIDS, wczesne małżeństwa i ciąże, ucieczka w technologie, obojętność wobec Kościoła, wspólne mieszkanie bez ślubu, alkoholizm i narkomania. Przyznał też, że młodzi podlegają ogromnej presji pracy i mają do wyboru olbrzymi wybór zajęć i rozrywek do zapełnienia wolnego czasu, co odwraca ich uwagę od zaangażowania się w życie Kościoła. Mimo to młodzi są przyszłością Kościoła - stwierdził bp Ssemogerere, który na zakończenie wezwał wstawiennictwa Matki Bożej, św. Jana Pawła II i św. Karola Lwangi dla ożywienia wiary młodych Ugandyjczyków.
Swe świadectwa złożyło następnie dwoje młodych ludzi.
Winnie Nansumba, która urodziła się jako nosicielka wirusa HIV opowiedziała o swojej walce z chorobą i obawie, że nie ma prawa kochać i być kochaną. Podkreśliła, że osoby żyjące z HIV potrzebują "troski, miłości i wsparcia zamiast współczucia, litości i odrzucenia". Wskazała jednocześnie, że choć HIV jest rzeczywistością, to można mu zapobiegać.
Z kolei Emmanuel Odokonyero opowiedział o ataku Armii Oporu Pana na niższe seminarium w Lacor, w czasie którego został porwany wraz z 40 innymi uczniami. Był torturowany, wielu jego towarzyszy zamordowano, ale udało mu się uciec, jak wierzy, z pomocą Bożą. Udało mu się wrócić do szkoły i zdobyć wykształcenie w dziedzinie zarządzania. Wezwał młodzież, by pomimo pokus i życiowych wyzwań, trwali mocni w wierze, pokładając ufność w Jezusie Chrystusie.
W improwizowanym przemówieniu Franciszek wyznał, że z bólem w sercu wysłuchał tych świadectw. Pytał sam siebie, czy tak negatywne doświadczenia mają w życiu jakiś cel. Tak - odpowiedział z przekonaniem. Wielu z nas ma negatywne doświadczenia, ale zawsze można je przemienić, otwierając drzwi przyszłości - mocą Jezusa. I nie jest to magia, lecz działanie Jezusa, który jest jedynym Panem i może zrobić wszystko - przekonywał papież. Dodał, że Jezus przeżył najbardziej negatywne doświadczenia w historii, aż po śmierć, ale zamordowany - zmartwychwstał mocą Bożą. To samo może zrobić w nas, w każdym naszym negatywnym doświadczeniu.
Franciszek pytał młodych, czy są gotowi przemieniać negatywne doświadczenia w pozytywne, nienawiść w miłość, wojnę w pokój. Za każdym razem odpowiadało mu gromkie "tak!". Przypomniał młodym Ugandyjczykom, że w ich żyłach płynie krew męczenników, dlatego mają tak silną wiarę i życie, że Uganda jest "perłą Afryki".
Jezus może sprawić, że twoje życie stanie się służbą bliźnim - przekonywał Ojciec Święty. Wezwał młodzież, by nigdy nie przestawała modlić się do Jezusa, bo jest to "najpotężniejsza broń młodego człowieka". Jezus kocha każdego i każdemu chce pomóc, ale musimy mu otworzyć drzwi swego serca, by mógł tam wejść i zostać w naszym życiu. A wtedy pomoże nam walczyć z wszelkimi problemami, by je przezwyciężyć.
Franciszek zachęcił także do modlitwy do Maryi - naszej Matki, w postawie dziecka, które z każdym problemem biegnie do swej mamy. W Kościele nie jesteśmy sierotami - mamy Matkę - stwierdził papież.
Po odmówieniu z młodzieżą modlitwy "Zdrowaś, Maryjo", poprosił o modlitwę w swojej intencji, po czym pobłogosławił zgromadzonych.
Z Kololo papież odjechał samochodem do Nalukolongo na spotkanie z chorymi.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł