Współczesne niewolnictwo. Ponad 40 mln ludzi na świecie jest bezwzględnie wykorzystywanych
Niewolnictwo nie jest przeszłością. Świat sobie z nim nie radzi, także dzisiaj. Pandemia jeszcze pogorszyła sytuację wielu osób, zagrożonych współczesnymi formami niewolnictwa. Szacuje się, że na świecie jest dzisiaj ponad 40 milionów osób przetrzymywanych wbrew ich woli i wykorzystywanych na różne sposoby.
Wg raportu Biura ONZ ds. Narkotyków i Przestępstw z 2018 r. współcześni niewolnicy to przede wszystkim kobiety i dziewczynki (ok. 30 milionów). W większości są wykorzystywane jako niewolnice seksualne. Mężczyźni i chłopcy (ponad 10 milionów) są w większości wykorzystywani do przymusowych prac na roli lub w przemyśle.
Św. Józefina Bakhita, porwana w Sudanie przez handlarzy niewolników, doświadczyła wielu upokorzeń i cierpień, ale nie zatraciła tego, co najcenniejsze. Pozostała pokorną, ciepłą i uśmiechniętą osobą. Mówiła: „Boża Opatrzność ochraniała mnie jeszcze, zanim ją poznałam”.
Współczesne niewolnictwo przybiera rozmaite formy. Z danych, jakimi dysponujemy, możemy powiedzieć, że połowa porwanych współczesnych niewolników (kobiet i mężczyzn) jest wykorzystywana w celach seksualnych. Prawie 40 proc. jest przymuszanych do pracy fizycznej na roli i w przemyśle. Pozostali to niewolnicy wykorzystywani na inne sposoby: w konfliktach zbrojnych, w działalności przestępczej, przymuszani do żebractwa, czy jako dawcy organów itp.
„Mogę rzeczywiście powiedzieć, że to, iż nie umarłam, jest cudem sprawionym przez Pana, który przeznaczył mnie do większych rzeczy” (św. Józefina Bakhita).
Kościół wielokrotnie ujmował się za współczesnymi niewolnikami. Św. Jan Paweł II przypominał o grzechach z przeszłości, kiedy odwiedzał Dom Niewolników na wyspie Gorée w Afryce Zachodniej w 1992 r., ale też mówił o współczesnych zagrożeniach w roku 2000, kiedy kanonizował Józefinę Bakhitę.
„Pan bardzo mnie ukochał: trzeba byśmy wszystkich kochali… Konieczne jest współczucie oraz wybaczenie!” (św. Józefina Bakhita).
Współczesne niewolnictwo zmienia swoje formy, ale nie zanika. Zmienia się jego struktura, bo np. wykorzystywanie seksualne, głównie do prostytucji, w ostatnich kilkunastu latach zmalało z 75 proc. do 50 proc. a wzrosła liczba przymusowych pracowników. Istnieje jednak i dotyka coraz większych grup, bo „jest na nie zapotrzebowanie”. I, niestety, bogate kraje obu Ameryk, Europy i wschodniej Azji, mają wiele na sumieniu.
Skomentuj artykuł