Komórkowa rewolucja na Czarnym Lądzie
Telefony komórkowe zmieniają Afrykę. Rozwój technologii komórkowej w krajach trzeciego świata można śmiało nazwać rewolucją, bo już co drugi mieszkaniec Czarnego Lądu ma telefon komórkowy.
Dwa lata temu 40 proc. mieszkańców Afryki miało własny numer komórkowy. Według zajmującej się analizą rynków telekomunikacyjnych brytyjskiej firmy Blycroft Ltd., teraz komórki ma już 50 proc. mieszkańców Czarnego Lądu.
- Rozwój telefonii komórkowej, jaki widzimy w Afryce, można śmiało określić mianem rewolucji – mówi Wojciech Tycholiz z Polskiego Centrum Studiów Afrykanistycznych.
- Kraje Afryki to ogromne przestrzenie. Właściciel sklepu, który ma telefon nie musi już pokonywać kilkudziesięciu kilometrów, aby zamówić towar. Wystarczy, że zadzwoni. Z rozwojem telefonii komórkowej pojawiły się też różnego rodzaju dodatkowe usługi, m.in. działający w Ugandzie "Przyjaciel Farmera". Wysyłając SMS-a można otrzymać informację na temat aktualnej ceny płodów rolnych albo sprawdzić prognozę pogody – mówi Tycholiz.
Niekiedy dostęp do telefonu może mieć wpływ na zdrowie, a nawet życie. W Nigerii i Ghanie, gdzie prawdziwą plagą są podróbki leków, uruchomiono program pozwalający w prosty sposób sprawdzić autentyczność medykamentów. Aby przekonać się, czy kupione lekarstwo jest autentyczne, wystarczy sprawdzić kod pod zdrapką na opakowaniu i wysłać go SMS-em pod specjalny numer. Akcję finansują walczące z podróbkami koncerny farmaceutyczne.
Skomentuj artykuł