"Pragnę" to wzruszająca piosenka na niedzielę miłosierdzia Bożego
„Pragnę” to słowo-klucz dzisiejszej niedzieli. Święto Miłosierdzia to dzień utkany z pragnień – tych Jezusowych i tych zakopanych głęboko w naszych sercach.
„Pragnę” to jedno z ostatnich słów na krzyżu w momencie, w którym śmierć dotykała zmartwychwstania, beznadzieja - nadziei, a opuszczenie – komunii. To Jezusowy testament głośno wypowiedziany z krzyża - czytamy w opisie piosenki.
Posłuchaj:
„Pragnę, aby pierwsza niedziela po Zmartwychwstaniu była Świętem Miłosierdzia” – to marzenie Jezusa powtarzane dziś i celebrowane w Kościele. To wylewająca się z Jego Serca miłość, troska o nas i nadzieja na wspólne bycie nie tylko dziś, ale i na zawsze. To corocznie przypominane wołanie Boga, który chce być „ucieczką i schronieniem dla wszystkich dusz, a szczególnie dla biednych grzeszników” – czyli dla nas.
„Pragnę miłosierdzia Bożego. Ty wiesz, że nie pragnę niczego prócz chwały Imienia Twego” – to pragnienie siostry Faustyny, która usłyszała i odnalazła w swoim sercu. To pragnienie, któremu poświęciła życie i którym podzieliła się ze światem. To pragnienie, które wypowiedziane głośno pomogło wielu.
„Pragnę …..” - to pragnienie mojego serca, które dzisiaj może zostać usłyszane jeśli dam mu dojść do głosu.
„Pragnę” to nasze dźwięki oddane dzisiaj w Wasze ręce. To nasze wielkanocne życzenia dla Was, by w pragnienia Boga dotknęły Was do żywego i nie pozwoliły marzyć o niczym innych niż miłość i Jego chwała.
Słowa: św. Faustyna Kowalska
Muzyka, aranżacja, produkcja muzyczna: Mateusz Banasiuk
Śpiew: Maria Klich, Kasia Olga Bogus, Justyna Łokcikówna, Mateusz Banasiuk, Rafał Maciejewski, Ivar Juhņevič SJ, Dominik Dubiel SJ
Wideo: Filip Bęben SJ
Produkcja: Modlitwa w drodze
"Chwała Boga jest najdoskonalszym przykładem Jego Miłosierdzia"
Dla mnie istotne jest to, że Bóg przyjmuje perspektywę człowieka, poprzez uniżenie się i stanie się człowiekiem. Z jednej strony jest to dowód na uświęcenie samego człowieka, a z drugiej - ukochanie go, przyjęcie jego grzeszności, upadków, niedociągnięć, w całości na siebie. Tak zrobił Jezus Miłosierny – mówi Mateusz Banasiuk, twórca pieśni w rozmowie z Elwirą Ginalską.
Elwira Ginalska: Dla części osób, które nie mają doświadczenia mistycznego "Miłosierdzie Boga" brzmi nieco abstrakcyjnie…
Mateusz Banasiuk: Czasami tak jest, że to, co musi się zamknąć w dwóch słowach posiada taki ogrom przekazu, że ciężko znaleźć punkt zaczepienia, punkt startowy. To co najważniejsze jest w tym, że miłosierdzie zaczyna się od relacji Bóg-człowiek. Że coś powstaje, jakaś nowa więź. Dla mnie istotne jest to, że Bóg przyjmuje perspektywę człowieka, poprzez uniżenie się i stanie się człowiekiem. Z jednej strony jest to dowód na uświęcenie samego człowieka, a z drugiej - ukochanie go, przyjęcie jego grzeszności, upadków, niedociągnięć w całości na siebie. Tak zrobił Jezus Miłosierny.
Kto jest autorem słów tej pieśni?
W zależności, jak na to spojrzeć - siostra Faustyna Kowalska przesączona przez moje sitko muzyczne.
Co jest inspirującego w Siostrze Faustynie?
Ta kobieta na początku XX w. wywołała de facto pewną rewolucję w myśleniu swojego zakonu. No i dostała trudne zadanie, aby przekazać słowa Chrystusa, które skupiają się na pojęciu miłosierdzia, ukochania, docenieniu Chwały Boga, w doświadczeniu mistycznym. A ona potrafiła z pokorą spisywać to wszystko, co się zadziało w swoim dzienniczku, a jednocześnie działać - nie być biernym.
Św. Faustyna pisze o pragnieniu Chwały Boga, jezuici w łączności ze św. Ignacym też stawiają ją za cel. Słowo “chwała” przez lata rządów przeróżnych władców i urzędników państwowych raczej pejoratywnie się kojarzy…
To jest kwestia semantyki i naszych doświadczeń z tradycją. Jeśli skupiamy się wyłącznie na doświadczeniu chwały w pejoratywnym znaczeniu, to Bóg będzie tym, który zabiera, to, co swoje i jest egoistycznym władcą. Natomiast znaczenie chwały, w kontekście doświadczenia Tronu Łaski, to właśnie odrzucenie naszego rozumienia władzy, panowania, zabierania sobie “chwały”. W liście do Hebrajczyków jest napisane: “Przybliżmy się więc z ufnością do tronu łaski, abyśmy otrzymali miłosierdzie i znaleźli łaskę dla [uzyskania] pomocy w stosownej chwili.” (Hbr 4, 16).
Owe doświadczenie Chwały Boga polega na stawaniu pod krzyżem Pana i tak jak on uniżył się przed światem, tak my jesteśmy wezwani do służenia wszystkim. I znowu - łączy się to z Miłosierdziem. Bo Bóg jest Miłosierny, dlatego, że się cały ofiarował dla nas.
Czemu chwała Boga jest taka ważna?
Bo Chwała Boga jest najdoskonalszym przykładem Jego Miłosierdzia. Przykładowo - zgrzeszyliśmy, postąpiliśmy źle, idziemy do spowiedzi. W konfesjonale wyznajemy swoje grzechy. I co dalej? Dlaczego dostajemy rozgrzeszenie? Bo Bóg się uniża do nas i zabiera nasze grzechy - wybacza nam. Potęga rozgrzeszenia według mnie objawia się w tym, że Bóg jest miłosierny i zaprasza nas do swojego Tronu Łaski, która uświęca, powoduje, że schodzimy z naszego piedestału kariery, ideałów i kontroli na bycie nieidealnym sługą działającym w imieniu Boga.
Faustyna mówi, że PRAGNIE tej chwały, zwraca się do Boga “Ty wiesz” jakby mówiła do kogoś kto ją dobrze zna. Biblijna Kobieta przy studni prosi Jezusa “Daj mi tej wody, abym już nie pragnęła”. Co to za różne pragnienia? Czyżbyśmy pragnęli wszyscy jednego? A może każdy pragnie czego innego?
To ciekawe, że o to pytasz, bo mogę na to pytanie odpowiedzieć piosenką (śmiech). A jest to piosenka zespołu Tylko Ty pt. “Wszystko czego pragnę”. Słowa tej piosenki zaczynają się od prostych sformułowań, że każdy czegoś szuka, pragnie, o czymś marzy. Że czasami ciężko jest w tym znaleźć jakiś cel, jakieś szersze znaczenie. Okazuje się, że jak człowiek odkryje, że dąży do Miłości, czyli do samego Boga, to tak naprawdę uświadamia sobie, że szuka on Nieba i jego celem staje się Niebo. A to niebo jesteśmy w stanie odnaleźć właśnie w Chrystusie i poprzez przybliżanie się do Tronu Łaski, poprzez Jego Miłosierdzie jest to naprawdę realne! To dobra wiadomość, że po serii upadków i ciągłym dążeniu do lepszego, ale nieosiąganiu go w 100% Bóg zaprasza nas do uczestniczenia w jego Wiecznej Chwale!
Komponujesz, inicjujesz akcje muzyczne. Zastanawiam się skąd bierzesz tę energię twórczą.
Może śmiesznie to zabrzmi, ale większość tych działań to nie jest moja zasługa. Czuję się tylko narzędziem i korzystam ze wszelkich materiałów danych mi z Góry. Przynajmniej idea, pomysł - przychodzą w taki sposób. Pozostała część procesu musi być poparta solidną, czasami żmudną pracą, ale przecież to też jest część życia człowieka. “Ora et labora”, czyż nie? Na szczęście są też inni ludzie, którzy są współautorami wielu działań i bez nich te projekty, akcje muzyczne by nie wyszły.
Może opowiesz nam nieco o składzie zespołu wokalnego? Zdaje się, że jest zróżnicowany!
No faktycznie, każdy z nas jest trochę z innego świata (śmiech). Historia jest taka, że Dominik Dubiel SJ skrzyknął nas na akcję “Majowe w domu”, która odbyła się w maju 2020 roku i okazało się, że zawiązała się fantastyczna przyjaźń pomiędzy nami wszystkimi i stwierdziliśmy, że chcemy to kontynuować i robić razem nowe rzeczy, ale także się wspólnie modlić. I z tego narodziły się takie opracowania jak “Chwalcie łąki umajone”, “Pieśń na Boże Ciało”, czy “Zawitaj Królowo różańca świętego”.
Bardzo się cieszę, że poszliśmy za naszym poruszeniem serc i że chcemy kontynuować tę wspólną przygodę i mam nadzieję, że będziemy mogli Wam oddawać coraz więcej nowych pieśni, które będą wyrażały naszą radość, że Bóg jest Miłością i powołał ludzi, aby za jego przykładem potrafili służyć innym, tak jak on się uniżył i w swoim wielkim Miłosierdziu zrodził nas do nadziei na zjednoczenie z Nim.
Skomentuj artykuł