Siatkarz Wilfredo Leon po groźnym upadku: „Dziękuję Bogu, że jestem zdrowy”
Polsko-kubański siatkarz Wilfredo Leon w trakcie finału Superpucharu Włoch stracił przytomność po tym, jak poślizgnął się i uderzył głową o parkiet boiska. Po groźnym upadku napisał w mediach społecznościowych: „Jestem osobą wierzącą. Zawsze dziękuję Bogu, że jestem zdrowy, że moja rodzina ma się dobrze i że mogę robić to, co kocham - grać w siatkówkę”.
„Jestem osobą wierzącą. Zawsze dziękuję Bogu, że jestem zdrowy, że moja rodzina ma się dobrze i że mogę robić to, co kocham - grać w siatkówkę. Wiem, że wielu z was było przerażonych tym, co zobaczyliście wczoraj. Ja też się bałem. Ale wierzyłem, że Bóg mi pomoże. I wygląda na to, że nic mi nie jest” – napisał na Facebooku występujący w reprezentacji Polski sportowiec.
„Otrzymałem wiele wyrazów wsparcia od kibiców siatkówki, moich kolegów z drużyny narodowej Polski i innych ludzi ze środowiska siatkarskiego, za co jestem wdzięczny. W tej chwili zmierzam do Perugii, aby przywieźć trofeum do domu (superpuchar Włoch – przyp. red.) i trochę odpocząć – czytamy we wpisie.
„Siatkarze Sir Safety Susa Perugia pokonali Cucine Lube Civitanova 3:2 w finale Superpucharu Włoch siatkarzy i zgarnęli pierwsze trofeum w tym sezonie” – podaje polsatnews.pl.
Wilfredo Leon po klęsce polskich siatkarzy na igrzyskach olimpijskich w Tokio powiedział: „Pomyślałem sobie, że pewnie Bóg miał taki plan, a ja Mu ufam bezgranicznie. Widocznie to nie był odpowiedni moment, może to dla mnie znak, że mam trenować trzy razy mocniej. Zawsze mogę coś zrobić lepiej”.
Źródło: gosc.pl / polsatnews.pl / tk
Skomentuj artykuł