B. rosyjski minister: jeżeli Putin poczuje, że Europa się go boi, to pójdzie dalej
Putin się nie zatrzyma i pójdzie po więcej, jeżeli wyczuje, że Europa boi się jego nuklearnego szantażu - tak twierdzi były rosyjski minister spraw zagranicznych Andriej Kozyriew.
Unia Europejska jest zbyt zbiurokratyzowana w tych absolutnie niebiurokratycznych czasach. Wszystkie wymogi, które stawia się Ukrainie, powinny zostać spełnione, ale w czasach pokoju, w czasie wojny ważna jest inspiracja - powiedział w podcaście tygodnika "Economist" były szef dyplomacji Rosji Andriej Kozyriew.
"Jestem bardzo zawiedziony odpowiedzią UE na ukraiński wniosek o członkostwo. (...) W czasie wojny tak ważne jest, by dać sygnał, że NATO i UE są gotowe przyjąć Ukrainę, ponieważ jest to inspirujące dla Ukraińców w tym bardzo trudnym momencie" - mówił pierwszy minister spraw zagranicznych Rosji po rozpadzie Związku Sowieckiego, pełniący to stanowisko do 1996 roku.
Jego zdaniem prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski "bardzo dobrze rozumie grę polityczną i zdaje sobie dobrze sprawę, że Ukraina nigdzie nie dołączy w czasie wojny, ale chce pokazać Ukraińcom ich przyszłość".
"Oczywiście, UE, USA i NATO są po właściwej stronie historii, ale powinny robić wiele więcej" - zaznaczył Kozyriew.
Na pytanie, jak duże straty musi ponieść Rosja na Ukrainie, by prezydent Władimir Putin przystąpił do negocjacji na poważnie, Kozyriew odpowiedział, że nastąpi to dopiero, kiedy sam Putin zrozumie, że przegrał.
"Negocjacje są skuteczne, jeśli są poparte siłą. (...) Tak długo jak Ukraina będzie się opierać pod względem militarnym, tak długo będzie w stanie negocjować" - przekonywał były dyplomata.
"Jeśli Putin wyczuje, że kraje zachodnie obawiają się jego nuklearnego szantażu, wtedy negocjacje nie mają sensu, (...) a jeśli nie zostanie zatrzymany, to pójdzie dalej. Kreml nie rozumie tych (zachodnich - PAP) finezji i uprzejmości, rozumie tylko brutalną siłę i odpowiedź na inwazję powinna być bardzo mocna i niedwuznaczna od początku" - zaznaczył Kozyriew.
Skomentuj artykuł