Biełsat: Łukaszenka zmienił taktykę, ale wciąż używa migrantów dla wywarcia presji na Europę
„Łukaszenka nadal ma na celu zmuszenie Europy do dialogu i wywołanie amnezji w sprawie białoruskich represji. Zmienił tylko taktykę i zamiast rozproszonych ataków na polską granicę, próbuje ją przełamać dużą grupą migrantów przy akompaniamencie propagandy i dezinformacji" – pisze Michał Kacewicz w portalu belsat.eu.
„Łukaszenka stworzył poważne zagrożenie dla granicy Polski, UE i NATO. Zorganizowana przez białoruskie służby operacja przerwania granicy przez grupę kilkuset, może ponad tysiąca osób, to już coś zupełnie innego, niż dotychczasowe nielegalne przekroczenia przez kilku-kilkunastoosobowe grupki” – zaznacza Kacewicz.
Taktyka Łukaszenki
„Tego, że białoruskie władze pewnego dnia zgromadzą przebywających w Mińsku migrantów w dużą grupę i przewiozą ją na granicę z Polską, należało się spodziewać. Alaksandr Łukaszenka czekał, aż przylatujące z Turcji, Dubaju i Damaszku samoloty zwiozą odpowiednio liczną grupę ludzi. Grupa ta napęczniała tak bardzo, że białoruskie władze zaczęły zauważać problem – zauważa dziennikarz”.
„Zawiodła dotychczasowa taktyka wypychania do Polski (i do Litwy) niewielkich grup migrantów. Udało się za to wywołać kryzys na granicy i wywołać emocje polityczne w Polsce” – dodaje Kacewicz.
Duża grupa białoruskich funkcjonariuszy zbliża się w okolice obozowiska migrantów w Kuźnicy pic.twitter.com/dtOE5N5d6P
— Ministerstwo Obrony Narodowej ???????? (@MON_GOV_PL) November 9, 2021
„Bardzo prawdopodobny będzie dłuższy pobyt w nadgranicznym lesie dużej grupy ludzi i budowa sporego obozowiska. Już teraz jest to obudowane dezinformacją i propagandą, sugerującą światu, że Polska traktuje migrantów w sposób nieludzki” – pisze dziennikarz w belsat.eu.
Łukaszenka nie chce zamknięcia granicy
„Obrazki, w których białoruskie służby zabezpieczyły i broniły drogowego przejścia granicznego i spychały migrantów do lasu obok przejścia, mówią wiele o lękach Łukaszenki. Nie chce on, by kryzys wywołał blokadę przejść dla ruchu towarowego”.
„Zamknięcie granicy dla towarów byłoby potężnym środkiem nacisku na Łukaszenkę. Uruchomiłoby presję ze strony białoruskiego, rosyjskiego i chińskiego biznesu. Wymaga to oczywiście ogromnej, prowadzonej wspólnie z UE operacji dyplomatycznej” – pisze Kacewicz.
„Sytuacja jest jednak nadzwyczajna i nie ma już czasu na apele i wprowadzane w normalnym trybie sankcje. Zwłaszcza, że otoczka propagandowa i dezinformacyjna skierowana na Bliski Wschód nie wskazuje na to, by Łukaszenka zaprzestał ściągania kolejnych migrantów, zakładników jego operacji granicznej” – zauważa dziennikarz.
Źródło: belsat.eu / tk
Skomentuj artykuł