Kibice! Lepiej śpiewać niż demolować!
Do gwałtownych starć wokalnych, pomiędzy kibicami hiszpańskimi i chorwackimi, doszło na głównych ulicach Gdańska. Grupy piłkarskich fanów usiłowały, na wiele godzin przed meczem, onieśmielić swym śpiewem przeciwników.
Władze Gdańska już od poniedziałkowego ranka uprzedzały, że spodziewają się przyjazdu co najmniej 16 tys. kibiców drużyn, które wieczorem zagrają na stadionie Gdańsk Arena. Najbardziej uczęszczane miejsce Głównego Miasta, czyli ul. Długa i Długi Targ stały się areną starć przybyszów, choć na szczęście - jak podkreślali gdańszczanie - była to wyłącznie bitwa na głosy. Chorwaci i Hiszpanie przyjęli odmienną taktykę, ale do późnego popołudnia żaden sposób tej "walki" nie przyniósł zdecydowanego rozstrzygnięcia.
Zadomowieni w Gdańsku przybysze z półwyspu Iberyjskiego zdecydowali się na ofensywę mniej licznych, ale mobilnych grup, błyskawicznie przemieszczających się staromiejskimi ulicami. Momentami zdawało się, że w każdym zaułku czai się "oddział" śpiewający melodyjnie i radośnie pieśń z refrenem "E Viva Espana".
Chorwaci, którzy liczebnie dorównali w poniedziałek Hiszpanom, przyjęli odmienną taktykę popisów. Fani, odziani w garderobę zdobioną biało-czerwoną szachownicą, zbierali się w większe grupy, by rytmicznie skandować bojowy utwór z refrenem "Bjezite ljudi, bjezite iz grada, stize ekipa pijana... Bjezite ljudi dok postoji nada, jer ovdje igra Hrvatska!" (pol. Ludzie uciekajcie, uciekajcie z miasta, przyjeżdża zespół pijany... Uciekajcie ludzie, póki się jeszcze da, bo tu zagra Chorwacja).
- Panie, tu nie trzeba tłumacza, tu każda "ekipa pijana". Zwłaszcza po meczu. Ale żeby tylko nasi menele się przy okazji nauczyli, że "ekipa pijana" nie musi rozwalać wszystkiego po drodze i bić ludzi - oceniał chłodno pan Zenon, który zatrzymał swój rower, by przepuścić maszerujący tłum Chorwatów.
Fani obu drużyn gardeł nie szczędzili, ale w przypadku spotkania "grup wokalnych" nie było widać żadnych oznak wrogości, czy nieprzyjaznych gestów. Zdarzało się jednak, że wobec groźnego śpiewu chorwackiego, Hiszpanie sięgali po tajną broń, czyli pieśń "Polska, biało-czerwoni", którą w Gdańsku wykonuje się wyłącznie na melodię irlandzkiego hymnu kibiców "Stand up for the Boys in Green".
Ekipy z obu krajów zgodnie podzieliły w poniedziałek ogrodzenie fontanny Neptuna przykrywając je swoimi flagami. Chorwaci zdecydowali się także przeprowadzić tu po południu generalną próbę "dopingu wizualnego".
Zbliżająca się godzina rozpoczęcia meczu budziła największy smutek wśród handlarzy biletami, którzy z poniedziałek uwijali się po centrum Gdańska w znacznie większej liczbie niż to wcześniej bywało. Oferowano jedynie sprzedaż biletów, a ceny spadały z minuty na minutę.
- Dwa bilety? Mam w pierwszej strefie, najlepsze. Cena taka, jak napisane: 120 euro. Za drogo? Weź dwa za 200 euro, a jak jeszcze za dużo, to podaj swoją cenę - dogadamy się - przekonywał o godz. 15. łamaną angielszczyzną śniady handlarz.
Mecz Hiszpania-Chorwacja rozpocznie się o godz. 20.45 na stadionie Gdańsk Arena. Kibice, którzy nie wybiorą się, by oglądać spotkanie na żywo, mogą skorzystać z transmisji w gdańskiej Strefie Kibica, która już przed spotkaniem Polska-Czechy została powiększona do 40 tys. miejsc.
Skomentuj artykuł