Remberk, która jest kierownikiem Kliniki Dzieci i Młodzieży Instytutu Psychiatrii i Neurologii uczestniczyła w III Kongresie Zdrowia Psychicznego, który obradował w poniedziałek w Warszawie pod hasłem "Od instytucji do środowiska – dostępność i szacunek". Mówiła m.in. o tym, jak można wspierać dziecko, które powróciło do stacjonarnej edukacji po przerwie spowodowanej pandemią.
Wspólnie z Aleksandrą Gozdanek z Kliniki Dzieci i Młodzieży IPiN przedstawiła informacje o wpływie pandemii na stan psychiczny dzieci i młodzieży.
Gozdanek przywołała zestawienie UNICEF mówiące, że dane zgromadzone w 17 krajach świata pokazują, że 13 proc. z 71 mln zarejestrowanych zakażeń dotyczyło osoby lub dziecka poniżej 20 lat. Wskazała, że co najmniej jedno na siedmioro dzieci i młodych ludzi przez większą część ubiegłego roku żyło w izolacji społecznej, a co najmniej jedno na troje dzieci nie było w stanie uczestniczyć w edukacji zdalnej. Zaznaczyła, że obserwacje ze świata pokazują, że pandemia ma wpływ na wzrost występowania depresji, stanów lękowych i zaburzeń nerwicowych, problemów ze snem i apetytem czy z występowaniem zespołu stresu pourazowego.
Zacytowała też wyniki badania Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, zrealizowanego na grupie nastolatków 13-17 lat. Pokazały one, że prawie co trzeci respondent (30,8 proc.) ocenił, że w badanym okresie pogorszyło się jego samopoczucie. Co piąty ankietowany (18 proc.) stwierdził, że się poprawiło, a prawie połowa (47,6 proc.) nie zauważyło zmiany. Na pytanie, co najbardziej doskwierało nastolatkom w ciągu ponad trzech miesięcy, najczęstsze odpowiedzi to: przymusowa izolacja, czyli brak możliwości kontaktu ze znajomymi (63 proc.), i konieczność pozostania w domu (51 proc.)
Raport fundacji – jak mówiła Gozdanek – pokazał, że więcej niż co czwarty respondent (27,2 proc.) w wieku 13-17 lat od marca do czerwca 2020 doświadczył co najmniej jednej z form krzywdzenia; 15 proc. doznało przemocy ze strony rówieśników, 11 proc. ze strony bliskiej osoby dorosłej. 5 proc. było świadkiem przemocy w domu. Co dziesiąty badany (10 proc.) doświadczył w okresie lockdownu wykorzystywania seksualnego. Tymczasem, jak zauważyła, zgodnie z policyjnymi statystykami w 2020 r., w porównaniu z 2019 i 2018 r., spadła liczba wypełnionych formularzy tzw. niebieskiej karty.
Konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży Barbara Remberk podnosiła podczas kongresu, że jest grupa dzieci, która dobrze sobie radziła przed epidemią i po powrocie do stacjonarnej edukacji nadal sobie dobrze radzi. "Ale są osoby, które sobie nie poradziły, radzą sobie źle, co jest naszą troską" – zaznaczyła.
Przypomniała, że Ministerstwo Edukacji i Nauki wydało wytyczne dotyczące działań po powrocie do szkół. "Nie jest moją rola komentowanie ekspertyz MEiN. Całość to dwie i pół strony formatu A4 – jak wspierać dzieci z narastającymi problemami, z żałobą, z zaległościami w nauce. Wydaje się, że można by bardziej intensywnie pochylić się nad tym problemem" – oceniła. Omówiła opracowane przez MEiN wytyczne dotyczące działań skierowanych do uczniów i rodziców i do kadry pedagogicznej po powrocie do szkół i placówek.
"Mam wrażenie, że szkoły często są życzliwe, starają się wyjść naprzeciw potrzebom uczniów, wesprzeć ich, działać na rzecz ich dobra. Natomiast, by coś robić skutecznie, trzeba mieć do tego narzędzia. Ważne, by w tej bezprecedensowej sytuacji wspierać kadrę" – zaznaczyła Remberk.
Ekspertka omówiła także rekomendacje Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Mówią one m.in. o działaniach aktywizujących dzieci i młodzież fizycznie, opracowaniu programów adaptacyjnych, zwróceniu uwagi na tych uczniów, którzy sobie nie poradzili – edukacyjnie i emocjonalnie.
"Eksperci zwrócili także uwagę, że różne rzeczy zadziały się w rodzinach w czasie lockdownu. Dzieci w rodzinach, których są trudności, np. rozwody, także powinny otrzymać wsparcie" – wyliczała.
Mówiła też m.in. o rekomendacjach ekspertów, np. z USA, którzy zalecają, aby stworzyć taki system funkcjonowania szkoły, który pozwoli odpowiedzieć na potrzeby uczniów, nie tylko edukacyjne, ale także społeczne i emocjonalne. Zalecane jest tworzenie stabilnego środowiska i bezpiecznych relacji uczeń – nauczyciel – rodzic. Specjaliści, jak mówiła, podnoszą też konieczność skutecznego kształtowania m.in. sfery emocjonalnej i umiejętności społecznych.
Co mogą robić rodzice? Remberk wskazała, że UNICEF radzi, aby rozmawiać z dziećmi, okazywać zrozumienie, pytać, ale nie być natarczywym; omówić radzenie sobie z trudnymi emocjami, być dostępnym tak bardzo, jak to możliwe, szukać pozytywów w codzienności, dbać o higienę snu dzieci i umiejętne korzystanie z urządzeń.
Remberk podnosi, że rodzice mogą sprawdzić, jak dziecko radzi sobie po powrocie do szkoły. W tym celu należy inicjować rozmowy, zachęcać dzieci do aktywności kreatywnych, bo to pomaga wyrazić uczucia. Ważne, aby dawać przykład, dzieci uczą się reakcji emocjonalnych od dorosłych i wyczuwają ich stan – przerażenie czy złość. Zachowajmy więc spokój, bądźmy życzliwi.
"Dorośli powinni być stabilnym oparciem" – podkreśliła ekspertka.
Źródło: PAP / jb
Skomentuj artykuł