ME siatkarek: zatkało nas na chwilę
Polskie siatkarki w pojedynku przeciwko Belgii zaniemogły tylko na niespełna kwadrans w drugim secie, którego przegrały 21-25. W innych było dużo lepiej i cały mecz zakończył się zwycięstwem 3-1 (16, -21, 19, 12).
Polskie siatkarki do boju przeciwko Belgii poprowadził Piotr Makowski. Trener Jerzy Matlak musiał udać się do szpitala, w którym znalazła się jego żona.
Nasze siatkarki chciały zmazać plamę z niedzielnego pojedynku przeciwko Holandii. I rehabilitacja się udała z wyjątkiem drugiego seta. Kluczem do sukcesu był świetny serwis. Zagrywka przede wszystkim Agnieszki Bednarek – Kaszy, ale także Anny Barańskiej czy Aleksandry Jagieło, sprawiała Belgijkom masę problemów.
W pierwszym secie dzięki doskonałemu serwisowi Agnieszka Bednarek – Kasza wyprowadziła naszą reprezentację ze stanu 8-5 na 13-5. Tej przewagi Polki zmarnować już nie mogły.
Niestety, w drugim secie pojawiły się błędy znane z meczu z Holandią. Słaba zagrywka, brak bloku, niewykończone akcje. Efekt? Przegrana 21-25.
W porównaniu do meczu sprzed dwóch dni, tym razem nasze zawodniczki zdołały się obudzić. Od drugiej przerwy technicznej trzeciego seta ich przewaga nie podlegała dyskusji. Najpierw zwyciężyły do 19, a w czwartej partii ekspresowo do 12. W ostatnim fragmencie meczu znowu wspaniałymi serwisami popisywała się Agnieszka Bednarek – Kasza. Oby powtórzyła to w środowym pojedynku przeciwko Rosji. Ten mecz zdecyduje, która z drużyn będzie mogła jeszcze marzyć o medalu tegorocznych Mistrzostw Europy.
Skomentuj artykuł