Od roku nie ma prac domowych. Jakie są konsekwencje eksperymentu na szkole?

Od roku nie ma prac domowych. Jakie są konsekwencje eksperymentu na szkole?
Fot. Depositphotos.com
PAP / mł

89,1 proc. ankietowanych dyrektorów szkół uważa, że wprowadzenie nowych regulacji negatywnie wpłynęło na przygotowanie uczniów do zajęć. Trzeba jak najszybciej przywrócić obowiązkowe prace domowe – apelują przedstawiciele środowiska oświatowego. 

Brak prac domowych negatywnie wpłynął na wiedzę uczniów

O podsumowaniu roku bez zadań domowych pisze we wtorek "Dziennik Gazeta Prawna". Gazeta zauważa, że przepisy znoszące obowiązkowe prace domowe w szkołach podstawowych obowiązują już od roku, ale emocje wokół tej zmiany wciąż nie opadły. Krytyka nowych regulacji płynie ze strony nauczycieli, dyrektorów szkół, rodziców, a także samorządów.

DEON.PL POLECA



"DGP" informuje, że z sondy przeprowadzonej przez Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kadry Kierowniczej Oświaty dla "DGP" wynika, że aż 81,2 proc. ankietowanych dyrektorów opowiada się za przywróceniem obowiązkowych prac domowych. Co więcej, 89,1 proc. respondentów uważa, że wprowadzenie nowych regulacji negatywnie wpłynęło na przygotowanie uczniów do zajęć. Z kolei 69,3 proc. badanych ocenia zmiany jako ograniczenie autonomii nauczycieli w doborze metod pracy dydaktycznej. Ministerstwo Edukacji Narodowej (MEN) odpiera zarzuty, twierdząc, że przepisy zostały źle zinterpretowane.

W braku prac domowych chodziło o dobrostan uczniów

Przepisy ograniczające zadawanie prac domowych w podstawówkach obowiązują od 1 kwietnia 2024 r. Zgodnie z nimi w klasach I-III szkół podstawowych nie zadaje się prac domowych, z wyjątkiem ćwiczeń usprawniających motorykę małą. W klasach IV-VIII prace domowe nie są obowiązkowe, a zamiast oceny uczeń ma otrzymać informację, co zrobił dobrze, a co wymaga poprawy.

Resort edukacji wielokrotnie podkreślał, że zmiana jest oczekiwana m.in. przez młode osoby i ma służyć ich dobrostanowi, zapewnić więcej wolnego czasu, który mogą poświęcić na pogłębianie wiedzy, rozwijanie pasji czy sport. Zapowiedź zmian spotkała się z wieloma krytycznymi głosami, m.in. polityków opozycji.

Projekt nowelizacji przepisów trafił do konsultacji publicznych pod koniec stycznia ub.r. Wątpliwości wzbudził wtedy termin wprowadzenia nowych regulacji - w trakcie roku szkolnego.

Rodzice proszą o prace domowe

- Trzeba wrócić do dyskusji o możliwości oceniania prac domowych. Nauczyciele krytykują przepisy, rodzice proszą ich o prace domowe - mówi rzeczniczka prasowa ZNP Magdalena Kaszulanis. 

O tym, że zmiany nie powinny być wprowadzane "w kwietniu, a więc już pod koniec edukacji" mówiła w lutym ub.r. prof. Małgorzata Żytko z Wydziału Pedagogicznego UW. Zachęcała wówczas do "wprowadzenia zmian od września, wraz ze zmianami w podstawie programowej".

Resort wyjaśniał, że termin "jest podyktowany pilną potrzebą odpowiedzi na powszechne oczekiwanie środowiska szkolnego i wprowadzenie zmian w sposobie pracy (...) już po wiosennej przerwie świątecznej". Jednak w opinii do projektu dot. prac domowych z połowy lutego ub.r. Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek pisał, że "według wiedzy Rzecznika, opartej na publicznie dostępnych informacjach, głosy w debacie publicznej nie potwierdzają twierdzenia o powszechności takich żądań". Po roku zmiany negatywnie ocenia ZNP. 

Wątpliwości były jeszcze na etapie projektu

Rzeczniczka prasowa ZNP Magdalena Kaszulanis przypomniała, że wątpliwości co do rozwiązań związkowcy zgłaszali jeszcze na etapie ich projektowania. Wskazywali wówczas, że uderzają one w autonomię nauczyciela. Argumentowali, że zdaniem nauczycieli "prace domowe rozwijają u uczniów systematyczność, odpowiedzialność oraz motywują do pogłębiania wiedzy" i to "nie one są powodem przeciążenia uczniów nauką, a w ogromnej części nadmierna ilość treści zawarta w podstawach programowych dla poszczególnych przedmiotów".

Proponowali też, by nauczyciel miał możliwość oceny pracy domowej. Po roku ZNP podtrzymuje, że byłoby to dobre rozwiązanie. Jak zaznaczyła Kaszulanis, kwestią przedyskutowania jest, czy miałaby to być ocena na wniosek ucznia, czy miałaby to być ocena pozytywna, tzn., że nauczyciel nie mógłby postawić oceny niedostatecznej.

Wielu rodziców zmieniło podejście w ciągu roku

Rzeczniczka ZNP zwróciła uwagę, że zmieniły się też okoliczności. "Zapis pojawił się, gdy mieliśmy przeładowaną podstawę programową, wtedy mieliśmy przemęczonych uczniów. W tym roku mamy ją odchudzoną o 20 proc., a w przyszłym roku ma wejść duża reforma programowa do szkół. Uważamy, że także ze względu na ten kontekst, przepisy powinny się zmienić" - dodała Kaszulanis.

Przekazała także, że jak wynika z rozmów z nauczycielami, krytycznie oceniają oni wprowadzone rozwiązanie. "W ciągu tego roku obserwujemy też, że zmieniło się podejście wielu rodziców, którzy na początku entuzjastycznie podchodzili do tej zmiany. Po roku coraz częściej zdarza się, że podczas zebrań z nauczycielami proszą o prace domowe" - zaznaczyła. Podkreśliła, że "nauczyciele motywują uczniów, mają swoje techniki i sposoby, ale nie zawsze uczniowie chcą wykonywać dobrowolne zadania w domu". "Są bardzo świadomi swojego nowego prawa i to egzekwują" - dodała.

Minister edukacji stawia na "autonomię zawodu nauczyciela"

Podsumowując miniony rok minister edukacji Barbara Nowacka zaznaczyła, że prace domowe stały się nieobowiązkowe i nie są oceniane, "natomiast prace domowe są i są zadawane". Dodała, że to, w jaki sposób nauczyciele pracują, "to jest kawałek autonomii zawodu nauczyciela". "Mam świadomość, że danie im autonomii i wypracowania dobrych metod jest podstawą" - powiedziała w piątek.

Zapowiedziała też ewaluację tego, "w jaki sposób nieobowiązkowość działa, jaki przynosi efekt edukacyjny, jak wpływa na dobrostan dzieci". Zaznaczyła, że będzie to działanie długofalowe. "Prowadzimy w tej chwili rozmowy z Instytutem Badań Edukacyjnych, nauczycielami i kuratoriami, żeby się dobrze do takiej ewaluacji przygotować" - przekazała. Dopytywana w poniedziałek w radiu RMF o termin Nowacka powiedziała: "mam nadzieję, że we wrześniu będziemy gotowi".

Pod koniec lutego ub.r. Sieć Organizacji Społecznych SOS dla Edukacji przeprowadziła sondę wśród nauczycieli. Wynikało z niej, że według 82 proc. nauczycieli prace domowe są potrzebne. 85 proc. twierdziło, że to oni powinni podejmować decyzje o tym, ile i jakie prace są zadawane. Jednocześnie 57 proc. sądziło, że ich liczba powinna być zmniejszona.

PAP / mł

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Maja Komasińska-Moller

Odkryj to, co „twoje”, i bądź blisko siebie

Pragniesz, aby twoje życie było spójne i szczęśliwe? Chciałabyś być pogodzona ze sobą, a różne aspekty swojej osobowości wykorzystywać do tego, by realizować ważne dla ciebie plany...

Skomentuj artykuł

Od roku nie ma prac domowych. Jakie są konsekwencje eksperymentu na szkole?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.